www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- no juz..wynocha..- syknęła Suniv siadając w fotelu, William jednak ruszył na nich i szedł za nimi aż do wyjścia z zamku
- no to jesteśmy w czarnej dupie..- warknęła Suniv - nic wam nie jest? - spytała łagodniej

Alex Howlett

alex ściągnał koszule ukazując głębokie rozcięcia zaklęciami i siniaki. Spojrzał na Valeriana i zasmial sie:- To wybieganie przez okno..... co im wmowiłeś?
-że to iluzja i to nie ma sensu.... prosta sztuczka...-uśmiechnał się staruszek:- Nic nam nie jest... ale widze, ze alex dostał zaliczke od Voldemorta...

Bellatriks Lestrange

- tak..ale patrzcie..- wskazała na parapet. Ułożony był na nim mosiężny klucz na aksamitnej, czarnej wstędze - a jednak..pomogła nam..- podeszła do okna a później wręczyła klucz Valerianowi z błyskiem w oku i przyjrzała się ranom Alexa - kochanie, nie poznaję Cię, taki słaby refleks?- zacmokała

Alex Howlett

-Nie... to....-spojrzał na nia i odwrócił wzrok:- Nie zrozumiesz.....-podszedł po dyptam i posmarował reszte ran, ktore szybko sie zakleily i zniknęły. Nie chciał, by suniv widziala w jego oczach to, co Bellatriks i narcyza. Valerian poszedł i szepnał suniv do ucha:- Nie opierał sie, bo widział, jak jego brat słabnie.... jak umiera... to go rozsadza od środka...

Bellatriks Lestrange

- ja wiem..ale nie może o tym myśleć..obserwowałam to przez 3/4 mojego0 życia, po tym wszytskim i on i James będą silniejsi niż kiedykolwiek, Narcyza dostała się w łapy Riddlea i to jest teraz tym co nas martwi

Alex Howlett

Valerian poklepał ja po ramieniu i odparł:- dobrze....więc musimy ja jakos wyciągnać......
Alex wstał i założył nowa koszulę. schował różdzkę i spojrzał na suniv:- Mamy klucz... pozwolenie Rudolpha?-spytał beznamiętnym głosem, spoglądajac na nia spokojnie.

Bellatriks Lestrange

- no nie był zachwycony..- westchnęła - ale się zgodził..- posłała im promienny uśmiech - Valerianie..wiem że moja matka chciała szybko się z Tobą zobaczyć ale był ten atak..spróbuj się z nią jakoś skontaktować..tak w ogóle gdzie są wszytskie dzieci?

Alex Howlett

-Jedne z narcyza, inne u Scalrett i jasona... niektóre z charlotte...-powiedział:-Swietnie... więc musimy się udac sdo skarbca..... i potrzebujemy księgi...

Bellatriks Lestrange

- jak z Narcyzą skoro Narcyza jest...tam..- wskazała ręką za okno i chwyciła Valeriana za szaty dociskając go do ściany - jeśli po tej akcji nie zadbasz o swój wygląd..ja zrobie to siłą..- mruknęła i cmoknęła go w nos - nasz dziadunio..

Alex Howlett

-Nie macie sie o mnie martwić....-powiedział jej:- Póki pije Eliskir zycia, nic mi...-urwał w połowie zdania i złapał sie za usta.
Alex spojrzał na niego:- Eliskir Życia? Ile Ty masz własciwie lat?
Valerian pokrecił przeczaco głowa trzymajac dlonia usta.

Bellatriks Lestrange

- mmm...Valerianie..zdradź nam więcej - mruknęła mu do ucha Suniv i przytulia się - proszę..- uśmiechnęła się jak mała dziewczynka a jej duże oczy tylko zachęcały do spełnienia jej życzeń

Alex Howlett

Valerian westchnał:- no dobrze.....mam 289 lat tak naprawde...-spojrzał na alexa:- I jestem kims więcej, niz wam sie wydaje.... moje nazwisko to Kadmus...
-kadmus...-odparł Alex:- Czyli Twój ród sięga....
-...Antycznej Grecji...-dopowiedział staruszek.

Bellatriks Lestrange

Suniv odsunęła się od niego - coś tak słyszałam...kilka wampirów Cię poznało..szkoda tylko że nie miałeś do nas tyle zaufania by powiedzieć nam to wcześniej..- rzuciła i wyszła z sypialni

Alex Howlett

Valerian westchnał:- wolałem, by nikt tego nie wiedział....... Bellatriks dowiedziała sie przypadkiem....-spojrzał za odchodząca Suniv:- Alex...zdobądźcie Księge..... załatwmy to...
Alex usiadł na łóżku i westchnął. Ubral nową koszule i zapiał sie.

Bellatriks Lestrange

W pokoju pojawiła się Eve z kolacją
- głodni? - spytała z bladym uśmiechem