www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- na pewno jeszcze nie teraz..jest zbyt czujny...- westchnęła Suniv - Alex..- wyrwała męża z zamyśleń - Scarlett jeszcze nie przyjechała?

Alex Howlett

-Nie, ale Victor dostał wiadomośc....będa jutro.....chca jeszcze przezyc jeden dzien wakacji...-westcnał i oparł sie o parapet:- Jeszcze nie teraz? ile chcecie to tak trzymać?

Suniva Lestrange Howlett

- jeśli zrobimy to teraz to nic to nie da Alex..- podeszła do męża i przytuliła go od tyłu

Alex Howlett

-A jak poczekamy za długo, koszmar wróci, a mój brat zginie....-westchnał i odchylił głowe, całując ją w policzek:- przepraszam..... masz racje....
Valerian westchnął:- Najpierw zdobywamy klucz.

Suniva Lestrange Howlett

- pójdę bo Williama i Belle..- westchnęła Suniv i wyszła z sypialni

Alex Howlett

Valerian podszedł do Alexa:- Słuchaj, rozumiem Cie... ale musimy byc cierpliwi.... wilczy gen pozwoli mu sie utrzymać....
-Tak, ale na jak długo.......
-Postaram sie wspierac go mentalnie..... oby sie udało...

Suniva Lestrange Howlett

Do komnaty została wepchnięta Bella, a za nią wszedł William z przerzuconą sobie przez ramię Suniv
- William..na dół..
- pewnie..- mruknął i zrzucił ją na łóżko
- Alex..- Suniv spojrzała na męża obrażona

Alex Howlett

Alex odwrócił sie i podszedł do Williama z powaznym wyrazem twarzy:- Willl....co to ma znaczyc?-spytał.
Bella usiadła na brzegu łózka.

Suniva Lestrange Howlett

- a nic..pokazuję jak kocham moją mamusie..- oznajmił przytulając matkę do siebie i całując ją w czoło - William..co się z Tobą dzieje..napiłeś się czegoś? - spytała próbując się od niego uwolnić

Alex Howlett

-Pewnie elficka krew....-odparł Alex podchodzac i odseparowujac Williama od Belli i suniv.

Suniva Lestrange Howlett

- ale o co Ci chodzi..- William wyszarpnął mu się.
- chłopcy wystarczy....przejdźmy do sprawy..- przypomniała im i sama przytuliła się do Williama kiedy usiadł w fotelu

Alex Howlett

-Siwetnie, ojciec jest czarnym charakterem...-odparł alex i podszedł do okna:- valerian, wtłumacz im sytuacje....-powiedział szorstko.

Valerian chrząknał:- któres z was musi podkraśc Bellatriks klucy do skrabca...

Suniva Lestrange Howlett

- nie no bomba..już lecę..- wstał jak na komendę
- Will siadaj..- Suniv popchnęła Willa na krzesło - jeszcze nie

Alex Howlett

-Musimy na razie zachowywac sie, jak gdyby nigdy nic...-wyjasnił Valerian:- W odpowiednim momencie...
-....wykradniemy klucz... znaczy jedno z Was...-dokończył Alex.

Suniva Lestrange Howlett

- to co Bella...chcesz iść pogadać ze swoją macochą czy mam Cię wyręczyć? - spytał rozbawiony William