www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

VaLERIANA. pODSZEDŁ DO MAŁEGO CHŁOPCA I ZŁAPAŁ GO ZA RAMIONA:- sŁUCHAJ MNIE...MASZ IMIE PO MNIE, BO TEGO SUKINSYNA PRÓBOWAŁEM TRZYMAC W RYZACH PRZEZ PONAD ROK..... I NIE WIESZ, JAK TEN ŚWIAT BĘDZIE WYGLĄDAŁ, JAK jAMES UMRZE, A ON ODZYSKA POSTAĆ. tO WRZÓD NA TYŁKU, I JESLI NAM NIE POMOZESZ, TO SAM SIE PRZEKONASZ, A tWOI RODZICE NASTEPNI PONIOSA KARE...

Suniva Lestrange Howlett

Valerian natomiast wyszarpnął się i skontaktował się mentalnie z matką wbijając w Suniv wściekłe spojrzenie

Alex Howlett

Valerian westchnał i szybko sam uderzył mentalnie do głowy bellatriks chcąc zablokowac chłopca. Alex spojrzał na Valerianka:- Młody, sluchaj..... nie mamy za duzo czasu, a to nie jest zabawa..... i potrzebujemy Twojej pomocy.... jeśli nie.... po prostu Cie zamkniemy..

Suniva Lestrange Howlett

- nie wiesz z kim masz do czynienia Valerianie..matka pokazywała Ci pewnie wspomnienia..ciekawa jestem czy wszystkie, pokazała Ci co robi z ludźmi, tortury?..jak wyglądał po od rodzeniu, że jego głowa przypominała łeb węża?..

Alex Howlett

Alex przyjrzał sie chłopcu uważnie:- Nic nie wiesz, w porównaniu do tego, co przeżyła Twoja rodzina...wiec miej ich na uwadze. Ten czarnoksieznik zamordował Twojego ojca...

Bellatriks Lestrange

- ale przecież on żyje..- zaczął
Po chwili ogień z kominka buchnął. Z płomieni prawie wybiegła Bellatriks. Podeszła do syna mrucząc - Oblivate..- przesłała mu kilka obrazów myślowych i wepchnęła z powrotem do kominka, kiedy zniknął w komnacie rozpętało się piekło
- czy wyście oszalali?!, mieszać Valeriana do tego wszystkiego?!..nie ma jeszcze takich zdolność by ochronić swój umysł przed penetreacją Czarnego Pana...mogłaś go zabić idiotko, powiedział by nieświadomie..słowo, słówko..i było by po nim.- syknęła do córki wściekła i opadła na fotel oddychając ciężko

Alex Howlett

Valerian spojrzał na nia:- ale jak niby mielibysmy cokolwiek zrobić? Potrzebowalismy go.....

Alex westchnał i podszedł do okna, wyłączając sie z rozmowy.

Suniva Lestrange Howlett

- nie mam dużo czasu..i tak pewnie dostanę za opuszczenie pokoju...- wyszeptała wpatrując się w sufit - czego chcecie?
- mamo..przepraszam nie pomyślałam..

Alex Howlett

Valerian spojrzał na nia:- a jak myslisz? Potrzebujemy planu, by go zatrzymac.....-rzekł, jakby było to oczywiste.

Suniva Lestrange Howlett

- to skontaktujcie się ze mną jak będziecie coś mieli..ty z tym przyjdź..- zwróciła się do Suniv i wstała lekko się krzywiąc - a ja wracam do moich obowiązków..- mruknęła wchodząc do kominka - ostrzegam że jutro mogę być nie przyjemna..- rzuciła i zniknęła w płomieniach

Suniv westchnęła i opadła na łóżko

Alex Howlett

Valerian westchnał:- No dobra...więc jesli nie Valerian, to kto mógłby zabrać ten kluczyk?

Suniva Lestrange Howlett

- dlaczego nie spytaliśmy się jej czy nam go nie odda..- jęknęła Suniv - Bella? - zaproponowała

Alex Howlett

-Mogłaby to zrobić...-mruknał Valerian:- Albo ktoś na tyle przebiegły, jak William....

Alex spojrzał na niego:- Hej, spokojnie....

Suniva Lestrange Howlett

- są w pokoju..zawołajmy ich..

Alex Howlett

-za moment...co dalej? Trzeba i tak przekonac Rudolpha...-westchnał Valerian:- Poxniej, zdobyc przedmiot i musimy ustalić, w której chwili wkrazamy...