www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- nie mam pojęcia tak?!..a kto wczoraj zbierał Ciebie z kamiennej podłogi w lochach twierdzy..potym jak od swojego ukochanego pana dostałaś prezent...?!.....no kto?!..co..może sama się pozbierałaś.. - odwróciła ją w swoją stronę i przyparłą do ściany - mów swobie co chcesz..mnie nie oszukasz..boli mnie jednak to..że oszukujesz samą siebie.. - puściła ją i wróciła do stołu. Chwyciła kieliszek i wypiła cała krew.

Bellatriks Lestrange

Bella pomasowała sobie krtań wstając i opierając się o ścianę - z tej drogi nie da się zawrócić Suniv.. - wyszeptała

Suniva Lestrange Howlett

- nie wierze że to mówisz.. - odłożyła kieliszek i spojrzała na nią - czyżbyś była zbyt słaba...by przeciwstawić się zwykłemu mieszańcowi..czarodziejowi pół krwi...Ty czystokrwista czarownica...to co wpajałaś mi latami..ma się okazać teraz bzdurą...jakby wcześniej nią nie było.. - dodała z kpiną w głosie

Scarlett Howlett

Scarlett westchnęła - tyle osób próbowało go zgładzić...tyle razy starano się..za każdym razem powracał jednak..coraz mniej było w nim człowieka..a więcej mocy i rządzy władzy..nie ma sposobu..by pozbyć się go raz na zawsze..

Bellatriks Lestrange

Bella kiwnęła głową - ona ma rację.. - zamyśliła się. Po chwili jednak wróciła do stołu - teraz Czarny Pan...jest bardziej duchem niż człowiekiem..żadne mordercze zaklęcie...eliksir a nawet siła mięśni go nie zgładzi..więc nawet gdybym zgodziła się z wami...nie mamy jak go powstrzymać..
- ale horkruksów już nie ma.. - wtrącił się Rudolph - nie psiada też ciała..zatem jest sama duszą...o swojej dawnej postaci..
- tak..nie popełni tego samego błędu co kiedyś...nie powierzy swojej cennej duszy żadnemu zwierzęciu ani przedmiotowi..odkrył sposób jak żyć samą duszą...i pozostawać nieśmiertelnym...nie posługując się przy tym żadnym ciałem.. - odpowiedział Lucjusz
Bellatriks usiadła obok męża i znów się zamyśliła. Teraz z jej twarzy nie można było odczytać żadnych emocji.

Scarlett Howlett

- to nie ma sensu.. - westchnęła głośno Scarlett nalewajac sobie wina
- wszytsko ma sens..- odezwała się Narcyza, chwyciła pergamin i zaczęła szkicować coś na pergaminie

Alex Howlett

Alex odparł:-Czy ktoś pozwoli mi dojśc do głosu?-spytał głosno.

Jason Howlett

Jason pogłaskał Scarlett i przytulił:- Damy radę.....

James usiadł i pokręcił głową.

Scarlett Howlett

Narcyza skończyła rysować i podeszła z kartką do Bell
- spójrz...taki znak..widziałam U Tsu..na przedramieniu..w miejscu mrocznego znaku..dokłądnie w tym samym miejscu..

Bellatriks Lestrange

Bella odebrała od niej kartce i przyjzrałą się symbolowi - to starożytna runa... - położyła kartkę na stole - oznacza więzienie...- puściła ją dalej tak by każdy mógł ją zobaczyć - ale nie widze tutaj w związku

Scarlett Howlett

- jak to nie..pomyśl dobrze.. - Narcyza usiadła obok niej
Scarlett spojrzała się na obie.

Suniva Lestrange Howlett

Suniva stanęła za Alexem i przytuliła się uspokajając go.

Alex Howlett

Alex usiadł i westchnał. Skoro nikt nie chce wiedziec, zE Victor i Anna mają za zadanie odzyskanie talizmanu Yang...... to nie. skrzyzował ręce.

Bellatriks Lestrange

- no dobrze.. - westchneła - skoro nie można go zabić...można go uwięzić..ten symbol może być znakiem..wyrytym np na medalionie lub szkatule...mogli byśmyw ykorzystac jego własną broń przeciwko jemu samemu...tak jak on zaklinał dusze w przedmiotach..tak my możemy uwięzić w czymś jego duszę..a ten symbol wskarze nam przedmiot odpowiedni do tego zadania.. - odpowiedziała tak jakby wiedziałą o tym od zawsze
Rudolph spojrzał na nia ździwony.

Alex Howlett

Alex nie odzywał się i wywrócił oczyma.