www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

James stanał:- Nic nie zrobie, może uda się ich uspokoić.....
Alex podszedł:- Zły pomysł.....

Bellatriks Lestrange

- najlepiej się nie wtrącać..- westchnęła Suniv - wracajmy do środka..- ruszyła w stronę sali balowej - no dalej..- spojrzała na stojących braci - przecież jej nie zabije..

Alex Howlett

James westchnął. Alex ruszył za Suniv.
James syknął:- Nie uderzał.. ale żeby nie przeszli ze skrajności w skrajność...

Bellatriks Lestrange

- jak dzieci..ach pośpieszcie się..zbliża się czas mojej niespodzianki...mamuniu..! zachowaj siły na kolację..!- krzyknęła w stronę matki i weszła do sali balowej

Alex Howlett

Alex ruszył szybko.
James stał czekajac na Bellatriks i gabriela. Potem, niechętnie odwrócił się i ruszył.

William Howlett

|_________________________________

William przywiózł Belle do de Lore. Zatrzymał motor i pomógł zejść z niego dziewczynie. Dziedziniec o tej porze wyglądał wyjątkowo pięknie i tajemniczo - no..teraz mi nie uciekniesz..

Jason Howlett

-Zawsze mogę Cie puknac zaklęciem, jak mi się zachce...-odparła z czarującym usmiechem.

William Howlett

William wybuchnął dźwięcznym śmiechem i przyciągnął ją do siebie - dlaczego mnie unikasz? - spytał po chwili siląc się na powagę i przyciskając ją do kolumny

Jason Howlett

-Unikam? Mogłabym spytac o to samo...-odpowiedziała z finezyjnym usmiechem.

William Howlett

- proponowałem Ci wyjazd do Wenecji..nawet nie odpowiedziałaś..- uniósł brew - za każdym razem jak przychodziłem ty byłaś gdzieś w terenie..boisz się czegoś?

Jason Howlett

-Nie, po prostu nie zyjmiesz do wiadomości, ze nie będe wiecznie siedzieć w domu czekajac na Ciebie... miałam tam sporo rozrywek...-przyznała.

William Howlett

= hmm..ciekawe czy lepszych niż moje..- spytał sam siebie - i nie wiecznie..czasami chociaż..w takim razie nie mam zamiaru się za Tobą wiecznie uganiać..chociaż raz przyjdź sama do mnie..- puknął ja w czoło - no chyba że Ci nie zależy..to powiedz bo nie będę wiecznie siedział w celibacie..- warknął na odchodne

Jason Howlett

-O co się wkurzasz? ze nie siedze w domu jak jakaś zakochana romantyczka?-spytała ze złością? Warczeć mozesz sobie na swoje wampirze koleżanki..... nie na mnie.... jak dowiadywałeś się, zę jestem w ogrodzie, zamiast wyjśc, po prostu znikałeś.....oczywiscie, zę mi zalezy Ty półzywy pustogłowy kretynie!-powiedziała dysząc ze złości.

William Howlett

William zmierzył ją chłodnym spojrzeniem - za 10 minut ktoś odwiezie Cię do domu..- oznajmił i wszedł do środka

Jason Howlett

Bella odparła:- wrócę sama.....-po czym ruszyła krokami w stronę bramy. Biegła coraz szybciej i szybciej. Pod brama przystaneła zdyszana i rozpłakała się na dobre. Potem zmieniła sie w wilczyce, która piszcząc wybiegła przez bramę.