www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

______________________

Suniv zaraz po kolacji w wielkiej sali udała się do swojego gabinetu. Ostatnio jak tylko mogła unikała Alexa. Nie wiedziała co ma mu powiedzieć. Sama nie wiedziała czego chce i czy w ogóle jest taka możliwość. Przytłaczała ją do tego sprawa z Armandem, która stawała się co raz bardziej zawiła.

Wampirzyca wdrapała się po śnianie na parapet jednego z okna wieży znajdującego się kila metrów nad podłogą i przyjrzała się księżycowi, który akurat ukazał się jej w pełni.

Alex Howlett

Po chwili rozległo się ciche pukanie. Alex stał przed drzwiami. widział, że Suniv udawała sie w kierunku swojego gabinetu. Nie miała ostatnio w ogóle czasu. Mezczyzna był juz niespokojny, nie wiedzac co i jak się dzieje. zdenerwowany nerwowo czekał, poprawiajac kołnierzyk, az mu otworzy.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv spojrzała w kierunku drzwi po czym machnęła ręką. Od strony wejścia była kompletnie niewidoczna. Ona natomiast bardzo lubiła obserwować swoich gości

Alex Howlett

Alex wszedł powoli, korzystając z otwierających się drzwi. Rozejrzał sie po pomieszczeniu, ale nikogo nie widzial. Mógł przysiąc, ze szła w kierunku gabinetu! Odetchnał głeboko i jeszcze raz rozejrzał sie porzadnie:- Pani dyrektor....-powiedział donosnym glosem, zamykajac drzwi.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv uśmiechnęła się pod nosem bezszelestnie wstając z parapetu i odczekała aż mężczyzna stanie bezpośrednio pod oknem. Skoczyła mu wtedy na plecy, objęła ramionami jego szyję i przyłożyła usta do niej
- martwy..- mruknęła mu do ucha po czym zadowolona z siebie stanęła na własnych nogach, wykładziła ubranie i powolnym krokiem udała się do swojego fotela w którym zasiadła i wskazała Alexowi drugi - tak ? - spytała beztrosko

Alex Howlett

-Unikasz mnie...-zaczał Alex bez ogródek beztroskim tonem:- martwy... masz rację... ale dwie sekundy lotu w powietrzu na wampira to i tak wystarczająca okzja by trafić-puścił jej oczko:- Suniv, co sie dzieje?-spytał po raz kolejny, opierajac sie rekoma o biurko.

Suniva Lestrange Howlett

- tak na pewno..dwie sekundy..w mózgu Ci się poprewracało chyba..- mruknęła pod nosem krzyżując ramiona - nic się nie dzieje..po prostu..jakoś tak brakuje tematu do rozmów..- odparła wymownie i zaczęła porządkować papiery na swoim biurku

Alex Howlett

-brakuje tematu do rozmów?-spojrzał na żone pytająco:- od naszej rozmowy w Ogrodzie zdajesz sie mnie unikać, Suniv.... Zawsze ze sobą rozmawialismy. Więc co sie zmieniło?-usiadł w fotelu naprzeciw biurka spoglądajac na ukochaną:- zaczynam się o Ciebie martwić.

Suniva Lestrange Howlett

- zupełnie niepotrzebnie..- odparła wojująco. W tym samym momencie do gabinetu jak burza wpadła Eve

- skarbie..co się dzieje ?..- spytała Suniv podnosząc się.

- nigdzie go nie ma..- odparła jej córka i spojrzała na ojca - wiesz gdzie on może być ?

- kto ? - spytała Suniv wpatrując się w córkę uważnie

- no Gabriel..nie mam z nim kontaktu od piątku..a jest środa..nikt z klanu nie widział go na oczy..przychodzą do mnie i rządają odpowiedzi gdzie jest..a ja nie mam pojęcia..- odparła nieco wzburzona i bezilna zarazem

Alex Howlett

Alex spojrzał na córke, po czym przytulił Ją na powitanie. Potem zerknał na Suniv. Chwile myslał:- zaraz, zaraz..... Ojciec tez wychodził w Piątek..... Mówił, ze maja z Gabrielem wazne spotkanie i nie chciał nic więcej powiedzieć.... A Lucjusz mówił, że Go nie widział... -przyjrzał sie córce:- Gabriel mówił cos więcej?

Suniva Lestrange Howlett

- właśnie nie..- odparła siadając na kanapie - bez niego czuje się tak..mało bezpiecznie..ciągle mam wrażenie, że członkowie klanu robią wszystko by się mnie pozbyć..

- Eve..nie popadaj w paranoję..- westchnęła Suniv siadając obok - poszli z Howardem..znają się nie od dziś..zrbili sobie jakiś męski wypad i niedługo znów tu będą..dobrze wiesz, że mężczyźni z tej rodziny uwielbiają znikać od czasu do czasu..- dodała wampirzyca

- mamo...

- no taka prawda..zapytaj Narcyzy ile razy Lucjusz znikał na całe dnie..

- przecież nie zrobiłby mi czegoś takiego..

- tego nie wiesz..- odparła Suniv spacerując po komnacie

- śniło mi się..śnił mi się Gabriel w jakimś ..

- Evelynn!..po kim Ty tak dramatyzujesz ?..nic im nie jest..- powtórzyła i wróciła na fotel

Alex Howlett

Alex podszedł do córki i kucnał przed Nia:- Eve.... Howard i gabriel naleza do starszyzny wilków.... Ich miejsce spotkań jest tajne, zazwyczaj to grupa mężczyzn po 50 którzy znikaja na 3, 4 dni.... Do tygodnia maksymalnie.... wrócą. Tata tez czasami Nam tak robił. Nie musisz się martwic.... A jesli ktos z klanu zachowuje sie nietaktownie, zawsze moge Cię odwiedzić....-ucałował Evelynn w czoło.

Suniva Lestrange Howlett

- to nic nie da..po prostu..nigdy nie interesowała mnie polityka..nie przykładałam się do tego wszystkiego jak Gabriel o to prosił a teraz żałuję..mogłabym tym wszystkim jakoś lepiej kierować..do tygodnia...a jeśli to nie jest żadne spotkanie starszyzny..tylko po prostu..- nie powiedziała tego jednak tylko spojrzała załzawionymi oczami na matkę- chcę żeby wrócił..

- kochanie..niedawno urodziłaś..jesteś nieco roztrojona..wrócisz do siebie..- odparła Suniv głaszcząc ją po ramieniu

Alex Howlett

Alex pokrecil głowa:- zapewniam, ze to nie to, co myslisz..... Na takich spotkaniach sa nudne obrady odnosnie polityki i pewnie duzo Ognistej...-dodał po chwili:- I ewentualnie gra w karty lub kości.... Ale podobno te obrady znajduja sie w zamkniętym obszarze... I nic im nie jest..... Jesli sie nie pojawia do tygodnia, sprawdze to. Dobrze?-powiedział spoglądajac na córke uspokajająco.

Suniva Lestrange Howlett

Eve pokiwała głową, otarła oczy i ruszyła do wyjścia