www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alister Fox

Alister westchnał:- Mysle, ze niewiele moge Ci wyjawić... mieszkam ze swoim biologicznym ojcem...... i okazało sie, ze pochodze z greckiego rodu kadmusów.... poza tym, ostatnio dużo rpzebywam z Szefem Aurorów i naszym dobrym kolega, o ile pamiętasz Victora...

Emily Black

- Oczywiście, że pamiętam.. Ach i ta wieczna tajemniczość, te sekrety, niedomówienia... To miejsce nigdy się nie zmieni. Hogwart i jego społeczność zepsuły się, brakuje tu dyscypliny... Ochrony. Na tym terenie przebywają aktualnie nieprzyjemne.. istoty, ale kogo to obchodzi? Cóż...
Urwała, bo w zasadzie on to powinien wiedzieć.
- A co u pozostałych znajomych ze szkoły?

Alister Fox

-Nie wiem za duzo.... Jaosn ma czwórke dzieci, Victor dwójke... jaosn jest wspólnikiem Ollivandera... ale chyba się usamodzielnia..... co do reszty..nie wiem..... a ty/ Co Ty właściwie robisz?

Emily Black

Zdjęła swoją pelerynę odkrywając jakże zgrabne ciało, które w zasadzie niczym nie różniło się od tego sprzed paru lat. Włosy miała jedynie krótsze niż zwykle, oczy bardziej podkreślone i ubranie stanowczo bardziej wyzywające.
- Odszukuje dane osoby, które coś przeskrobały i mówiąc grzecznie się ich pozbywam. Nie chce być impertynencka chociaż w tym, jak się wysławiam opisując to co robię... W mojej pracy raczej nie załatwia się osobistych sporów, to ma skalę raczej nieco szerszą... Tyle ci chyba wystarczy.

Alister Fox

Alister zacmokał:- No prosze..działasz na zlecenie.... ale chyba nie przyszłas tu po mnie, co? -usmiechnał sie rozbawiony.

Emily Black

Filuternie uniosła brew do góry pozwalając sobie nawet na szczery uśmiech.
- A co, czyżbyś miał coś na sumieniu? Mogę zaraz zmusić cię do mówienia i wyznania całej prawdy... Może jakaś premia mi wpadnie.
Rzuciła mu efemeryczne spojrzenie, jakby czekała na jego reakcje. W zasadzie żartowała, ale nawyki robiły swoje.

Alister Fox

Alister spojrzał na Nia:- torturami...-ściągnął koszulke pokazujac blizny po batach, i zakleciach na plecach:- Nic ze mnie nie wyciągniesz.. ale jeśli pamiętasz slub Suniv... to moze znajdziesz sposób..-otaksował ją spojrzeniem:- By mnie rpzekonac...

Emily Black

- Nie bądź taki zuchwały, bo bez niektórych części swego ciała, których mogę cię zaraz pozbawić, nie będziesz taki mądry.
Niewątpliwie nadal żartowała, ale patrząc na to z drugiej strony ewidentnie nie byłoby to dla niej problemem. Dźgnęła go lekko palcem pod żebrami, odsuwając się jednocześnie by uniknąć jego reperkusji. Wiele się zmieniło, ale z upływem lat Emily nadal miała łaskotki, którymi w zasadzie nikt od czasów szkoły już jej nie męczył.

Alister Fox

Alister uśmiechnał się:- masz mnie...-i podniósł rece do góry. Jednakze prawa noge stuknał pewnie pod jej kolano i łydke, by je zgieła i reką oplótł jej szyję:- ja tez znam pare trików.

Emily Black

Kokieteryjnie wydęła usta i zawiesiła mu dłonie na ramionach.
- Owszem, masz mnie... Jakże łatwo ci to przyszło, nie sądzisz? Zawsze trzeba znać możliwości swojego przeciwnika, w odwrotnym przypadku można zginąć. Oszczędzisz mnie, prawda?

Alister Fox

-Stac Cię na więcej...-stwierdził spoglądajac na Nią:- Nie abw sie tak ze mna....-nachylił się dwa centymetry od jej ust.:- Bo wiesz.... sa różne sytuacje... ale wiem, ze to nawet nie poczatek Twoich mozliwości.. więc....-nachylił się jeszcze bliżej:- Czemu znajdujemy się w takiej pozycji?

Emily Black

- Źle ci?
Zapytała retorycznie, gdyż doskonale wiedziała, że mu to pasuje. Aczkolwiek ona wcale nie miała ochoty na jakieś zbliżenia z racji tego, iż przede wszystkim nie wypadło. Dbała o autorytet. Zwinnie wyplątała się z jego dłoni poprawiając ubranie.
- Naprawdę sobie przeskrobiesz i będę zmuszona przestać być miła.

Alister Fox

Alister spojrzał na Nia:- Hmm? Tak, źle mi... chyba, zę na serio chcesz próbować mały sparing...

Emily Black

Odrzuciła pelerynę na bok, wyjęła różdżkę i stanęła w lekkim rozkroku.
- Nie chcę fory, dlatego pozwolę ci nawet zacząć. Jeśli niechcący cię zabiję mam nadzieję, że mi wybaczysz.

Alister Fox

Alister podszedł i stanał tak, ze koniec różdzki zaczał wypalac mu szate:- No dalej..... prosze..... zrób to......-uśmiechnał sie czarująco.