www.starozytnyhogwart.fora.pl

Edward McAdams

- Zwłaszcza, że czasem można usłyszeć to, czego się nie chciało usłyszeć. A tego nie da się potem odwrócić. - pokiwał głową.

Suniva Lestrange Howlett

- no własnie...pozatym niektóre myśli nie są zbyt przyzwoite..nietety..

Edward McAdams

Zastanawiał się nad czymś.
- Jeśli usłyszysz w czyichś myślach, że planuje morderstwo, to masz prawo zareagować?- zadał pytanie, które go trapiło.

Suniva Lestrange Howlett

- hmm..mógłbys to jakoś rozwinąć..?

Edward McAdams

- W porządku. Powiedzmy, w Londynie mieszka sobie jakiś mężczyzna. Od miesiąca planuje morderstwo na jakieś niewinnej kobiecie. Codziennie o tym myśli. Jeśli Ty usłyszysz jego myśli, masz prawo mu w tym przeszkodzić?

Suniva Lestrange Howlett

- powiem Ci tak..zazwyczaj nie ingeruje w sprawy śmiertelników...chyba że ma odcisnąć to piętno na ludziach ważnych dla mnie lub zagrozić magicznemu wymiarowi...nie jestem odtego by pilnować..nie jestem aniołem stróżem Edwardzie...chociaż dla nie których osób być może taką pełnię funkcję..

Edward McAdams

- Tak myślałem. To dobrze, każdy musi odpowiadać za swoje czyny.

Suniva Lestrange Howlett

- ciesze się że to rozumiesz...

Edward McAdams

Spojrzał na szczeniaki, które domagały się uwagi.
- Prezent czy własna inicjatywa? - spytał, patrząc na zwierzaki.

Suniva Lestrange Howlett

- własna inicjatywa.. - umiechnęła się

Edward McAdams

- Dobry gust. - pochwalił. - Ja chyba nie mam cierpliwości do zwierząt.

Suniva Lestrange Howlett

- ja nie mam za to zbyt wiele czasu.. - wetchnęła głaszcząc owczarka szkokiego za uchem - nawet nie mam czasu by je nazwać..

Edward McAdams

Skrzywił się nieznacznie.
- Nazywanie jest chyba najgorsze.

(wracam za 30 min)

Suniva Lestrange Howlett

- tak..ale co zrobić.. - uśmiechnęła sie - pomorzesz mi??

Edward McAdams

- Spróbuję.. - westchnął. - Masz jakieś propozycje?