www.starozytnyhogwart.fora.pl

Serena van der Woodsen

-Super, zawsze o tym marzyłam-odpowiedziała podchodząc do regału z eliksirami-o nie! Zobacz na to... -podała jej buteleczkę-takim samym karał mnie mój ojciec... przybrany ojciec, jak się teraz dowiaduję-Serena była tak zajęta eliksirem, że nie zauwżyła patronusa Tsu.

Tsu Black · Gość

-Hej dziewczyny!!!

Serena van der Woodsen

(ej no, dlaczego psujecie nam historię ;( )

Meriweath MoFier

( Przpraszam strefa zakazana , co wy tu do k... robicie ; były zaklęcia ochronne)

Serena van der Woodsen

-Zobacz ile ten ktoś, tego tu ma-powiedziała otwierając wielka szafę wypełnioną buteleczkami eliksiru.

Meriweath MoFier

- Tym lepiej dla nas ... - spojrzała oceniająco na buteleczki - wszystkie tak samo okurzone jak wszytko w tym "domu" . Miejmy adzieje że ten ktoś dawno sie wyprowadził ...

Serena van der Woodsen

-Tak-uśmiechnęła się-wszyscy się nudzą w zamku a my tu mamy dobrą zabawę. Ciekawe co jeszcze ciekawego znajdziemy...-powiedziała otiwerając kolejną szafkę.

Meriweath MoFier

- Wow więcej składników niż w szkole ...- w następnej szwce były najrozmaitrze skłdniki , mistrz eliksirów pewnie by pozazdrościła . - ... no to jak to mówią mugole ... jesteśmy ustawione .

Serena van der Woodsen

-Tak, obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz? Ja na pewno nie... będziemy mogłu tu przychodzić i ... się doszkalać-dodała z uśmiechem.

Meriweath MoFier

- Tak . A tak wogóle ... - spóściła wzrok z zarzenowaniem - nie tylko latanie to moja pięta Ahillesowa .

Serena van der Woodsen

-Yyy.. nie przejmuj się! Mam to samo, znaczy się, chyba oprócz czarnej magii i zaklęć, to jeszcze mi wychodzi. Zastanawiam się, gdzie ten ktoś spał. Przecież nie na stole...-zaczęła się śmiać. Po chwili wzięła do ręki jednen z eliksirów. -to ten. Próbowałam go uważyć, ale wiesz.... nie wychodził mi za bardzo, ale przyda się-powiedziała to i wpakowała go do kieszeni kurtki.

Meriweath MoFier

- Jak by ktoś chciał coś nam niechcący zrobić ...?- usmiechnęła się wesoło .

Serena van der Woodsen

-Tak, to też. Ale konkretniej potrzebny mi na moją podróż. Idziemy dalej-zaproponowała po chwili. Lekcje i tak się już skończyły. Nie mamy nic do roboty... tam dalej też coś musi przecież być.

Meriweath MoFier

- Dobra - obok drzwi wyjściowych były drógie identyczne różniące sie jedynie klamką bo na tej był wąż . Weszły do srodka ,a tam był kociął .

Serena van der Woodsen

-O nie! Meri! Ktoś tu musiał być, to... jest ciepłe-ostatnie słowa wypowiedziała ze strachem nerwowo rozglądając się po sali w której pełno było złotych naczyć.