www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

Usiadła obok niego - tak się skałada ze przypdkiem mam nu ksiażke... - wyciągnęła ją . Martin zobaczył ze na okładce widać rysunek - nie zwracaj na to uwagi i wytłumacz mi to... - wskazała na odpowiednią treść - nauczycielka powiedziała ze do tegoz adania czeba myślec logicznie a ja tak nie myślę wiec go nie rozwiąże....

Martin Merson

Spoglądnoł jeszcze raz na rysunek i wzioł książke do ręki(jaki to przedmiot i z czego?)zastanowił się przez chwile nad odpowiedzą-a jaka to lekcja kochanie?

Suniva Lestrange Howlett

- oh..czymasz do góry nogami.. - poprawiła książke - transmutacja..

Martin Merson

aha...-znowu zagłębił się w lektórze i popatrzył się na sunivie-To dość skomplikowane Exura Vita...no więc na początku najlepiej pocwiczyć na szczurach...to zaklęcie zamienia zwierze w rzecz...najprościej zamienić w kubek.To zaklęcia wymaga dużo skupienia,i nie odrazu wychodzi trzeba duzo cwiczyc-mówił czarująco

Suniva Lestrange Howlett

- wiesz...w zasadzie to nie było zadaniem domowym...zrobiłam je sama jak mnie zostawiłeś.. - zabrała książkę

Martin Merson

Westchnoł i oparł sie plecami o drzewo spoglądając na dziewczyne-Przepraszam,musiałem wyjść,jak bym został napewno bym zrobił cos głupiego-powiedzał spokojnie

Suniva Lestrange Howlett

- jasne....musiałeś ochłonąć...tylko nie wiem po czym..

Martin Merson

sunivio...ja nadla jestem nie bespieczny ja jestem prawdziwym wampirem...w tobie płynie krew,oczywiście jesteś wampirem ale...ja jestem innym ja żadko kiedy oddaje emocje,we mnie nie płynie krew,zawsze jestem zimny jak lud.To że przebywam w twoim oteczeniu nic nie zmienia,ciągle musze sie kontrolować żeby Cię nie skrzywidzic-mówił coraz ciszej sciskając ręke aż mu pobladły

Suniva Lestrange Howlett

- też jestem zimna jak lód...też nie powinnam mieć uczuć..pozatym nigdy ich nie miałam....od samego początku nauczyła się dobrze grać...bo to pozwoliło mi prztrwać...ale rozumiem Cię...jednak wiedz ze w razie kiedy coś by Ci odbiło umiem się obronić..

Martin Merson

Nie wytrzymał.Wstał podszedł do jakiegoś drzewa,chwycił obiema rekami i bez problemu złamał na pół-Tak,wiem że się obronisz...ale i tak jestem drapieżcą,a nie chciałbym cię skrzywidzić

Suniva Lestrange Howlett

Odwróciła go w swoją stronę - powiedz...co móglbyś mi zrobić....kochanie..nie wiem czy wiesz..ale ja zgodziłam się spędzic reszt życia z Tobą...i wiem kim jesteś...dlatego jestem w stanie wszytsko Ci wybaczyć...może z wyjątkiem zdrady...

Martin Merson

Zdrawdy?-skrzywił się-nigdy w życiu bym Cię nie zdradził-lekko ją pocalował i się troche odsunoł-

Suniva Lestrange Howlett

- wierze Ci ale słyszałam to już parę razy...nie mówmy o tym....- oparła się o drzewo i pociągneła Martina za sobą tak że teraz nie miała drogi ucieczki

Martin Merson

oparł się obiema rekami o drzewo i nachylił się nad dziewczyna.Jego słodki zapach podobał sie dziewczynie-tak,tez jestem za tym żebysmy juz o tym nie rozmawiali-usmiechnoł sie łobuziarsko

Suniva Lestrange Howlett

- to znaczy że już mnie nie puścisz? - spytała z uśmiechem