www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

-Spokój.-Powtórzyła po cichu. Oparła się o jedno z drzew i czekała na pojawienie się Anioła. Wydawało jej się, że czas płynie bardzo powoli.-W jaki sposób on może mnie wziąć do siebie-Spytała.

Suniva Lestrange Howlett

- no wiesz...generalnie..nie ma na to reguły... - uśmiechnęła się

Liliana Malfoy

-No tak...-Uśmiechnęła się lekko.-Już chyba niedużo czasu zostało.

Suniva Lestrange Howlett

- rusz ten swój tyłek belzebubie..nie mam całej wiecznosci.. - westchnęła odwracajac się tyłem do lasu - powinieneś skołować sobie jakiś rydwan..tak jak w porwaniu Persyfony.. - przyjrzała się swoim paznokciom. Nagle przeniosła wzrok na Lilianę i spostrzegłą na jej twarzy strach - coś nie tak?

Liliana Malfoy

-Czuje go.-Odparła.-Musi byc gdzieś blisko.-Obejrzała się za siebie, ale nie dojrzała nic oprócz drzew.-Mam identyczną mieszankę uczuć jak w moim śnie.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv uśmiechnęła się - o tak ..z pewnością jest tuż na wyciągnięcie ręki...no dalej stary cwaniaku..pokaż się.. - poprosiła z cazrującym uśmiechem - będziemy miłe...do czasu.. - dodała wciąż się uśmiechając

Liliana Malfoy

Coś zaszeleściło. Liliana natychmiast spojrzała w tamtą stronę. Starała sie zachować jak największy spokój. Poczuła narastające w niej uczucia, które zwykle towarzyszyły pojawieniu się Anioła.

Suniva Lestrange Howlett

- nie baw się z nami w kotak i myszkę.. - odpowiedziała Suniv prostując się i wbijając wzrok w Liilianę. Wyglądała teraz jak posąg.

Liliana Malfoy

Postać zaczęła wyłaniać się z cienia. Jego oczy pałały żółtym blaskiem, gdy spojżał najpierw na Sunivę, potem na Lilianę.

Suniva Lestrange Howlett

- to żeś nas przestraszył.. - odpowiedziała teatralnie ale potem usiadła obok Liliany - nie masz co robić tylko nękasz moją uczennicę? - skrzyżowała ramiona i wbiła w niego swoje krwiście czerwone spojrzenie idealnie pasujące do jej sukni. Uśmiechała się jednak czarujaco

Liliana Malfoy

-Sunivo...skoro nie mogłem dostać Ciebie..musiałem poszukać sobie innych ofiar.-Oparł się z nonszalancją o drzewo i utkwił w nich swoje spojrzenie.-Ale jak widzę nie masz zamiaru oddać mi jej duszy.

Suniva Lestrange Howlett

- no wiesz..jakże bym mogła.. - spojrzała na niego spod ciężkich powiek - zawsze jest tak samo..twoja wybranka nigdy nie jest dostępna.. - mruknęła - smutne..i jakie dramatyczne.. - uśmiechnęła się tajemniczo - Liliano..masz okazję spojrzeć w twarz swojemu koszmarowi.. - objęła dziewczynę szeptając jej do ucha

Liliana Malfoy

-Och...-Popatrzyła na niego uważnie.-W śnie byłeś gorszy.
-Nie gadałabyś tak teraz, gdybyś była tu sama...-Skóra jego twarzy lekko się napięła.-Sunivo..nie wiem, po co stwarzacie takie problemy. Oddaj mi ją i zniknę.-Uśmiechnął się czarująco, a zarazem drapieżnie.

Suniva Lestrange Howlett

- dlaczego miałabym to zrobić? - spytała odwzajemniając uśmiech i powoli ruszając w jego kierunku

Liliana Malfoy

-Nic przecież na tym nie stracisz. Ona pręcej czy później i tak umrze, a tak przynajmniej do czegoś się przyda.-Rzucił przeciągłe spojrzenie w stronę Liliany.