www.starozytnyhogwart.fora.pl

Meriweath MoFier

Panna MoFier spowrotem zamieniła się w swoją prawdziwą postać i krzyknęła do Liliany która gasiła swoją szate :
- Myślałam że jesteśmy kolerzankami ... - prychnęła - ...a wy zachowujecie się jak bada szastających na prawo i lewo niewybaczalnymi śmierciorzercami . Nie znacie się na żartach . -wziła swoją peleryne w biegu doganiając Serenę .

Christoper Black

-No idę.

(idę na jakieś 2 godz. poczekaj na mnie, albo mną posteruj. Najważniejsze, że chciałbym żyć.)

Liliana Malfoy

-Dobra.
(ja też, będę za pół, nie martw się przeżyjesz.)

Christoper Black

-Przyjaźniłaś się kiedyś z nimi? - zapytał Chris

Liliana Malfoy

-Powiedzmy, że kumplowałam z Sereną.-odpowiedziała.-Chodź, wilko, nad jezioro.

(przenieśmy się nad jezioro, bo tam właśnie napisałam)

Gość

-wow- wylądował

Christoper Black

Drogą podążała para. Rozglądali się dookoła. Nagle dało się słyszeć huki i grzmoty.
-Działa jak natura chciała. - uśmiechnął się Chris.

Liliana Malfoy

-To u niego w gabinecie?-Zapytała dla pewności.

Christoper Black

-Tak. W jego okna uderzają różne przedmioty, zjawiska. - nagle huknęło głośniej - Teraz to chyba dostały się do środka...

Liliana Malfoy

-Jesteś genialny.-Odchyliła głowę do tyłu i zaczęła się śmiać.-Ma za swoje.

Christoper Black

-Już? - zmartwił się chłopak - A ja mam jeszcze tyle pomysłów.

Liliana Malfoy

-To było za przyglądanie się Malwinie i Tsu, zostali jeszcze moi rodzice, "obgadywanie nauczycieli", przyjazd do zamku, jego urodzenie się.-Zaczęła wymieniać.-To dopiero wstęp do wstępu.

Christoper Black

-Zapomniałaś o zadawaniu walniętych zadań, robienia głupich lekcji, chodzeniu po zamku, oddychaniu i zajmowaniu gabinetu. Chociaż nie, z gabinetu za dużo nie zostało, ale pewnie go sobie naprawi. To jednak uznaję to ostatnie.

Liliana Malfoy

-Taa, za patrzenie, mówienie, życie, knucie, nieknucie, za wszystko!-Roześmiała się.-Niech żałuje.

Christoper Black

-Tak, za wszystko, a teraz zajmijmy się czym innym. - przytulił ją i pocałował.