www.starozytnyhogwart.fora.pl

Rosalie Lestrange

Teraz jej spojrzenie przerodziło się w pełne zaciekawienia. - Całą pamięć? Łącznie z fascynacją złem i tak dalej?

-Jeszcze cały miesiąc - kobieta wzruszyła ramionami. - Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że wyglądam, jakby to było już sporo po terminie.

Valerian Lestrange

- a z bliźniakami to nigdy nie wiadomo..- zauważył - ciotka Narcyza urodziła dwa tygodnie przed terminem..- przypomniał po czym zwrócił się do Rose - nie zupełnie..te umiejętności nadal w nim są..tylko on o tym nie wie..i póki znów nie będzie kogoś, kto zarazi go Czarną Magią to ich nie odkryje..nie masz innych tematów do rozmów ? - spytał nieco zirytowany

Rosalie Lestrange

-Oczywiście. Teoretycznie jestem do tego przygotowana, ale i tak wolałabym, żeby było w terminie. Draco już zaczyna świrować, jakby to jego pierwsze dzieci były - roześmiała się.

-Dobra..już o nic więcej nie pytam - założyła ręce na piersi i nie odzywała się ani słowem. Zastanawiało ją, co też Howard od niej chce. Zdawała jednak sobie sprawę, że jak wyjdzie, to Valerian się na nią obrazi, dlatego stwierdziła, że to nie jest aż takie ważne.

Valerian Lestrange

- tak..jeśli chodzi o oczekiwanie na dzieci to Draco zachowuje się zupełnie jak kobieta..a czasami nawet gorzej..- zgodził się i spojrzał na Rose - jeśli tak bardzo Ci zależy to możesz iść zobaczyć co panicz Howard od Ciebie chce..- dodał nieco prześmiewczo

Rosalie Lestrange

Liliana dopiła resztę soku. - Zdążyłam zauważyć. Ile razy budzi się w nocy, żeby sprawdzić, czy czasem nie rodzę. Zwariować można..ale jednocześnie jest przy tym bardzo słodki..

Rosalie słysząc jej słowa prychnęła śmiechem. jej mama wygadująca takie rzeczy.. nieprawdopodobne wręcz. - Żebyś się potem do mnie nie odzywał? Wolę zostać z Tobą, marudo.. - puściła do niego oczko. - A panicz Howard może się sam pofatygować. Czego lepiej mógłby nie robić.

Valerian Lestrange

Valerian uśmiechnął się złośliwie i machnął ręką przez co Rose zdmuchnęło z oparcia łóżka prosto na materac i zza oparcia było widać tylko jej nogi
- teraz Draco jest zanadto zaangażowany, zobaczysz jak się urodzą..zacznie rzadziej bywać w domu..- zapowiedział

Rosalie Lestrange

Kobieta uśmiechnęła się kwaśno - Do tego już zdążyłam przywyknąć.

Rosalie roześmiała się głośno i wystawiła głowę zza oparcia. - Nie myśli, że będę niańczyć Twoje dzieci.

-Nie spodziewałam się cudu Rose - kobieta wykręciła młynka oczyma.

-To dobrze, nie chciałabym Cię zawieść.. - posłała Valerianowi niebezpieczne spojrzenie, nie mogąc jednak powstrzymać przy tym uśmiechu.

Valerian Lestrange

- Rose..nie wiedziałem, że jesteś taka niechętna do macierzyństwa..- westchnął Valerian z teatralnym żalem

Rosalie Lestrange

-Bo będę w Hogwarcie? - spojrzała na niego z rozbawieniem. - Jak już je trochę odchowasz, to ewentualnie mogę się z nimi pobawić raz po raz.

-Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć - roześmiała się. Z Nathanielem było identycznie. Najpierw stwierdziła, że nie ma zamiaru się z nim bawić, czy w ogóle robić cokolwiek, a potem ciężko ją było odciągnąć od brata.

Valerian Lestrange

- no to świetnie - Valerian zaklasnął w dłonie - a teraz rozwiązujemy cały babinice..- odparł - Liliana musi się położyć by zmarszczek nie dostać..wiesz Lilianko sen leczy, a Ty musisz być wypoczęta na jutro..- oznajmił Rose

Rosalie Lestrange

-I tak już się zbierałam - kobieta podniosła się z fotela, co stawało się coraz trudniejszym wyczynem. Posłała córce uśmiech i wyszła z komnaty. Chciała jeszcze sprawdzić, czy Howard nikogo nie zabił.

-A co jest jutro? - dziewczyna spojrzała na niego uważnie, kiedy jej matka już wyszła.

Valerian Lestrange

- ciąg dalszy miłosnych uniesień..- dodał leżąc już przy niej - tymczasem odpoczywaj bo jutro nie dam się ubłagać..- westchnął rozbawiony układając się na plecy

Rosalie Lestrange

-Już myślałam, że mnie gdzieś zabierasz - zrobiła smutną minkę. - Chociaż spędzenie połowy dnia w łóżku też jest kuszące - pocałowała go w usta i położyła się obok niego.

Valerian Lestrange

_______________________

Późnym rankiem Valerian wrócił do swojej komnaty. Od razu po odprowadzeniu Dracona do Liliany postanowił się odświeżyć. Zabawa była iście przednia, ale wampir miał już dość towarzystwa namolnych kokocic i hazardu Dracona.

Mężczyzna wszedł do sypialni i od razu wyczuł czyjąś obecność. Na łóżku spała zawinięta w kokon Rosalie. Spod kołdry wystawały tylko jej włosy, które w promieniach słońca przedzierającego się przez kotary aż lśniły rudymi refleksami. Lestrange spojrzał na nią rozczulony i rozbawiony jednocześnie po czym z wielką i typową jemu kurtuazją trzasnął drzwiami.

Rosalie Lestrange

Rosalie jęknęła cicho. Poruszyła się pod kołdrą, a chwilę później jej ruda czupryna zupełnie zniknę pod kołdrą. Wieczorem, a raczej w nocy chciała poczekać na Valeriana, jednak zmógł ją sen. Chwilę później wysunęła głowę spod kołdry.

-Valerian? - spytała mrużąc oczy.