www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Pokój jak każdy znajdujący się w willi był inny od reszty. Nie było komnaty, która nie byłaby wyjątkowa. Ta, w której zamieszkała Bellatriks urządzona była w ciemnych kolorach, takich jakie kobieta preferowała. Podłoga wykonana była z ciemnego drewna, a ściany obłożono do połowy ciemną boazerią, później zdobiła je ciemnobordowa farba. Pod jedną ze ścian stało łóżko sporych rozmiarów z baldachimem. Na przeciwko umiejscowiona została duża szafa i lustro podobnych rozmiarów. Oprócz nich pomieszczenie zawierało kilka pomniejszych przedmiotów takich jak mały barek, kanapa, stoliczek, regał, który kobieta szybko zapełniła książkami. Każdy wiedział, że bez nich nigdzie się nie rusza. Znajdowało się tutaj również kilka egzotycznych roślin i obraz, który przypominał widok zza okna. Kobieta wywalczyła sobie sypialnie z wyjściem na taras, na którym właśnie się znajdowała.

Sprawy, które kotłowały się w okół niej ciągle ją przytłaczały. Miała nadzieję, że te wakacje pomogą jej podjąć jakąkolwiek decyzję, dlatego też by było sprawiedliwie zajmowała sypialnię sama. Po przyjeździe każdy zajęty był rozpakowywaniem się i odpoczynkiem. Lestrange korzystając z chwili wytchnienia usiadła na tarasie, na jednym z leżaków z jedną z młodzieżowych książek, którą polecił jej Tom. Obiecała to przeczyta. W jednej ręce trzymała tom, a w drugiej zwyczajowo papierosa.

Bellatriks Lestrange

_____________________________________

Ostatnio Bellatriks miała bardzo dużo spokoju, a co za tym idzie więcej chwil dla siebie. Kiedy tylko nie spędzała czasu z córką to do późnym godzin wylegiwała się w łóżku, z książkami, które tak kochała. Tym razem właśnie wróciła ze spaceru po ogrodzie, który otaczał posiadłość. Chcąc odpocząć rozłożyła się wygodnie na łóżku i przymknęła oczy.

Rudolph Lestrange

Rudolph przyjechał nieco późnej od całej reszty. Nie dokończył kilku rzeczy w Ministerstwie, które niestety nie mogły być zostawione na później, a przez opieszałość innych on był spóźniony, co dla wampira jest rzeczą niezmiernie ważną. Teraz jednak korzystał z urlopu jak tylko mógł, chociaż i tak znaczną część czasu spędzał poza domem. Wrócił właśnie z polowania i postanowił zajrzeć co u Bellatriks. Ostatnio bardzo rzadko się spotykali. Miało się wręcz wrażenie, że Rudolph się od niej odsunął. Zapukał cicho do drzwi i nie czekając na pozwolenie wszedł do środka.

-Nie za dużo tego spania? - spojrzał na nią z uśmiechem.

Bellatriks Lestrange

- nie śpię..odpoczywam..- sprostowała obracając się na drugi bok

Rudolph Lestrange

-Mała różnica. Prawie Cię nie widać z innymi. Dobrze się już czujesz? - zrobił kilka kroków do przodu i usiadł na fotelu niedaleko łóżka.

Bellatriks Lestrange

- znakomicie..- odparła i odwróciła się do niego przodem - nie udawaj, że się martwisz..- dodała rozbawiona - a pro po..każdy odpoczywa na swój sposób..ja w przeciwieństwie do innych odpoczywam w ciszy i samotności..- przypomniała

Rudolph Lestrange

-Oczywiście, że się martwię! Zawsze przecież martwiłem - posłał jej rozbawione spojrzenie.

Bellatriks Lestrange

- Rudololphie ..nie rozśmieszaj mnie..- westchnęła otwierając oczy i wpatrując się w niego - nie mam dzisiaj na to siły..po co przyszedłeś ? - spytała podnosząc się do pozycji siedzącej

Rudolph Lestrange

-Skąd to Twoje negatywne nastawienie? Nie mogę się spytać, co u mojej żony? - z jego twarzy zniknął uśmiech.

Bellatriks Lestrange

- Rudolph czego Ty tak na prawdę chcesz co ? - spytała krzyżując ramiona i przypatrując mu się uważnie

Rudolph Lestrange

-Czego? Tego co jest moje i na czym mi zależy - odpowiedział, powtarzając gest kobiety.

Bellatriks Lestrange

- w tym pokoju nie ma nic co było by Twoje..- sprostowała i znów się ułożyła - i mam nadzieję, że w końcu to do Ciebie dotrze..

Rudolph Lestrange

-Powiedz mi, co ja Ci takiego zrobiłem, że pałasz do mnie tak wielką niechęcią? - syknął, mrużąc przy tym oczy.

Bellatriks Lestrange

- niechęcią?..raczej obojętnością..- odparła z czarującym uśmiechem - wiesz..mój drogi, prawda jest taka, że oby dwoje mnie..irytujecie..delikatnie mówiąc..- kontynuowała - schowaj te kły bo nie robią na mnie wrażenia..

Rudolph Lestrange

-Nie rób z siebie pokrzywdzonej, rozpieszczona księżniczko - prychnął, czując wzbierającą w nim irytację.