www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- powiedzmy, że czuję się nieco zmęczona..- odparła faktycznie na taką wyglądając

Bellatriks Lestrange

_______________________________________

Bellatriks wprowadziła Alastora do swojej komnaty i zamknęła za nim drzwi.
- napijesz się czegoś? - spytała siadając w fotelu

Alister Fox

Alastor wszedł powoli, uwaznie rozglądajac sie po pomieszczeniu:- Nie, dziekuje..... Jestem po posilku, jadlem i piłem, niepotrzebne....-dokończył:- O co chodzi?-spytał nagle z nieco niepewnym uśmiechem.

Bellatriks Lestrange

- czy ja dobrze rozumiem, że gardzisz naszą gościnnością..? - spytała podnosząc się i przechadzając po komnacie, stanęła przed jedną z komód - jadłeś niepotrzebnie..- powtórzyła rozbawiona otwierając jedną z szuflad

Alister Fox

-Alez skad, nie smiałbym...-odpowiedział dyplomatycznie mężczyzna:- Mozliwe, ze jadłem niepotrzebnie, ale skorzystałem z zaproszenia na obiad.:-usmiechnał sie kurtuazyjnie:- A mam pytanie... Czy to prawda, ze James nie jest juz Pani małzonkiem?

Bellatriks Lestrange

- nie zamierzam Ci się tłumaczyć ze szczegółow mojego życia prywatnego..- odparła wyciągajc podłużne pudełko, nieco szersze niż to od różdżki

Alister Fox

Alastor usmiechnał sie do siebie:- A więc... nie jest jakoś blisko z panią związany.... Tak tylko pytalem, z czystej ciekawości...-mruknał i usiadł w fotelu:- Co to jest?-spytal.

Bellatriks Lestrange

- ciekawość, nie jest najmądrzejszą postawą..tutaj..- odparła uśmiechając się nikle - wiesz..chłopcze..małżeństwa bywają skąplikowane...- dodała siadając na przeciwko i spojrzała na niego spod swoich ciężkich powiek powoli rozpakowywując przedmiot

Alister Fox

Alastor odwzajemnił usmiech, nieco zbyt przyjaźnie:- Ależ to tylko podstawa.... Informacje sa kluczem do wielu spraw...-powiedzial, obserwując to, co wyłoni sie z pudełka.

Bellatriks Lestrange

- nie ucz mnie zycia dzieciaku..- odparła po czym uśmiechnęła się przepraszająco. Wiadomo było wszem i wobec, że nie należała do kobiet o dużych pokładach cierpliwości. W końcu wyciągnęła przedmiot z pudełka zawinięty w płótno. I spojrzała na niego uważnie po czym zsunęła nieco płótno i oczom Alastora ukazał dość sporych rozmiarów nóż. Na klindzie miał zdobienia i herb przodków Alastora - wiesz do kogo należał..? - kobieta pomachała nożem obserwując wzrok młodego mężczyzny który wodził za ostrzem

Alister Fox

Alastor przyglądał sie ostrzu. Widział je kiedys, gdy był mały. herb zawieral insygnia, czyli tarcze i łape, która zostawiała slady na owej tarczy. Herb Jego, laxusa, Augustusa... Skad kobieta mogła miec to ostrze? Był tylko jeden sposób, by sie dowiedzieć.
-Nalezało do mojego ojca? Jesli tak, to skąd je Pani wytrzasnęła?

Bellatriks Lestrange

- cóż..bywam tu i tam..- wzruszyła ramionami i położyła sztylet dokładnie po środku stołu - ciekawy egzemplarz..- odparła spacerując po swojej komnacie - weź go sobie...nie jest mi już potrzebny..- odparła nalewając sobie wina - to właściwie wszystko...- odparła nie patrząc na niego

Alister Fox

Alastor chwycił ostrze, jakby od dawna należało do Niego i obrócił je szybko w dłoni:- Niewatpliwie, przyda się... Dziekuję...-odpowiedział z uśmiechem i ruszył w kierunku drzwi. Nie ukrywał, że myslał o tym, by poderżnac Jamesowi gardło, ale ukrywał takie mysli dosyć dobrze. Zatrzymał sie przed drzwiami:- Jak weszła Pani w posiadanie sztyletu, który nalezał do mojego ojca?-spytał.

Bellatriks Lestrange

- nie chcesz tego wiedzieć..- odparła odwracając się z kieliszkiem, po czym uniosła go w jego stronę - trzymaj się zdrów..- odparła z czarującym uśmiechem po czym wyszła na taras.

Alister Fox

Alastor schował nóż za pasem, i gdy wyszedł, Jego mysli krazyły wokół umierającego Jamesa. Z usmiechem na ustach wrócił do salonu, by sie pożegnać.