www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

James spojrzął na Nia spod byka:- Myslałem, ze wypiję ostatnia butelke, skoro mam iśc na pal lub powieszenie...-odwzajemnił uśmiech.

Bellatriks Lestrange

- powiedzmy..że wstrzymam się z egzykucją..- mruknęła siadając na oparciu jego fotela- szkoda by było takich dobrych genów..- wyszeptała mu do ucha wsuwając swoje palce w jego włosy

James Howlett

-teraz to juz przesadzasz...-odparł spoglądając na Nia z usmiechem. Przechylił głowe, by poczuc zapach jej skóry i pogładził Ja po głowie i szyi:- czyli jeszcze sobie pozyję? Czy moze potrzebujesz próbkę moich genów?

Bellatriks Lestrange

- coż..zastanowię się i dam Ci znać ..- odparła rozbawiona niby przypadkiem zsuwając mu się na kolana

James Howlett

James pokrecił głowa ze smiechem i objał Ją jedną ręką w talii. nachylił sie do niej, oddechem rozgrzewajac skóre na szyi i powodując dreszczyk. Po chwili szepnał jej do ucha:- Musisz zastanowic się nad ewentualnym sposobem egzekucji.... Albo.... zawsze mozna to rozloyć na termin... powiedzmy, nieokreślony... Jeszcze moze sie okazac, ze jestem potrzebny...-wymruczał.

Bellatriks Lestrange

- może..dlatego też na razie porzuciłam ten pomysł..- westchnęła podnosząc się

James Howlett

-Oooch... I koniec? Niewygodnie Ci?-spytał usmiechajac sie do niej czarująco i nie zrywajac kontaktu wzrokowego:- Zostan, skoro Ci odpowiada...

Bellatriks Lestrange

- nie chciałaym nadużywać Twojej gościnności..- odparła z finezją po czym wróciła na swój fotel

James Howlett

-Dobrze wiesz, ze nigdy nie nadużywałaś, a zazwyczaj robiłaś to dosyc subtelnie...-odpowiedział pół żartem, pól serio:- Na wszelki wypadek...-wyciagnał z kieszeni spodni małą kwadratowa karteczke ze swoim imieniem i nazwiskiem i połozył na stole. karteczka emanowała magia, zupełnie, jakby była z Nim zwiazana.:- karta Zycia...-wyjasnil:- Wynaleziono Ja za czasów dwukierunkowych luster... Powinienem był Ci ją dac dawno temu, ale dobrze, żebys trzymała ja zawsze w jakiejs kieszeni...-zakończył wywód.

Bellatriks Lestrange

- nie jest mi to potrzebne James..- odparła z tajemniczym uśmiechem - nie martw się..będę wiedziała kiedy umrzesz..- westchnęła zapalając papierosa po czym przyjrzała mu się w milczeniu

James Howlett

-Czyzbys sie podłaczała do moich mysli-spytał z usmiechem:- To chyba naruszenie prywatności...-podsumował Ja gestem dloni:- Nie zamierzam umrzec tak łatwo, mam córke....-i urwał, jakby chciał cos dokończyć, ale nie uważał, by był to odpowiedni moment:- I zbyt wiele do stracenia..-poprawił się:- Co nie znaczy, ze Ty masz szarzowac do Kostuchy...

Bellatriks Lestrange

- o mnie się nie martw James..jeszcze nie wybieram się na tamten świat..- westchnęła z przelotnym uśmiechem

James Howlett

-No mam nadzieje..-podsumował, przygladajac sie jej z usmiechem. Po chwili odkrył, że wciaz nie ma jej dość. Mimo ostatnich przyjemnych chwil wciaz czuł się żywy. Taksował Ja spojrzeniem, nieswiadomie podsuwajac sobie swidok jej ciała oświetlonego przez Ksizyc. Usmiechnał sie do siebie i po chwili spytał:- To jak z tym sokiem?

Bellatriks Lestrange

Bellatriks uniosła brew w geście zdziwienia po czym przywołała do siebie dzbanek z sokiem i szklankę. Wykonała okrężny ruch nadgarstkiem powodując przechylenie dzbana i nalanie soku do szklanki. Machnęła drugą ręką przez co szklanka powędrowała w stronę Jamesa, dzbanek natomiast z powrotem posłała na swoje miejsce
- winogronowy...- wyjaśniła widząc jego pytające spojrzenie

James Howlett

-Moge przyspieszyc ewentualny proces fermentacji....-spojrzał na szklanke z sokiem:- I wyjdzie niezgorsze wino....-spojrzal jej w oczy z usmiechem:- Bella.... jestes taka małomowna.... -przyjrzał jej się:- Ja...-zaczał, ale urwał wpół zdania. Wciaz bylo w Nim sporo złości. Duszac w sobie niechciane mysli, odgarnał włosy, i upił troche soku.