|
www.starozytnyhogwart.fora.pl Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daphne Howlett
Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia - de Wolf Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:32, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
- daj spokój te wszystkie kobiety są tak rozpuszczone, że z pewnością będą chciały nam dotrzymać towarzystwa..no chyba nie widzisz Bellatriks przymierzającej sukienki..- spojrzał na niego rozbawiony - a tak Anna..przekazała córce wspaniałe geny..- odparł i machnął ręką w kierunku drzewa. Gałąź na której siedziała Daphne się wygięła i wampirzyca chcąc nie chcąc musiała znów znaleźć się na ziemi
- no ej..- dziewczyna obruszyła się, ale zmuszona była uciekać przed Velcanem. Nie zamierzała dać się polizać
- wiesz tak jak na nią patrzę to przypomina mi Twoją byłą żonę..- zauważył Gabriel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:36, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Alex zdumiał sie:- daphne? Mówisz powaznie?-pokrecił głową:- Nie... Daphne byla figlarna w troche inny...sposób.... Suniv jest do niej podobna z charakteru, poza fundamentalnymi róznicami....-otworzył butelke i nalał do dwóch kieliszków. zapach alkoholu trzymanego w 200letniej debowej beczce rozszedl sie po altanie. alex z przyjemnoscia powąchał szklankę:- Niesamowite.... świetnie sie trzyma.....-stwierdził. Kątem oka obserwował ganiających Daphne i Velcana:- Twoja żona jest zmęczona synem.... a moja chyba życiem.... mną najwyraxniej rownież...-stwierdzil korzystając z ciszy.:- Nie zamierzam sie bić z Valerianem, jesli tylko chcę z Nia porozmawiać....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daphne Howlett
Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia - de Wolf Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:45, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
- a widzisz..uciąłem sobie ostatnio pogawędkę z Vladem..mają w klanie pewne problemy..i ze sobą również..Suniv dowiedziała się, że to Vlad pozbawił ją jej ludzkiego życia, które tak uwielbiała, a Valerian nie możesz mieć do niego żalu..on tylko chroni siostrę..ta kobieta ma poważny problem..i dlatego synuś Bellatriks zachowuje się tak a nie inaczej..nie chce by ktoś niepotrzebnie ją denerwował..wiesz..tak sobie myślę, że powinniście w końcu spróbować znaleźć wspólny język..- westchnął mężczyzna odbierając od Alexa szklankę
- Velcan! wystarczy..- krzyknął w stronę syna. Ten od razu przemienił się z powrotem w człowieka - idź do cioci Belli, znajdzie Tobie jakieś twórcze zajęcie...- odparł głaszcząc syna po głowie. Malec pobiegł tam z ochotą - jak myślisz..zabije mnie ? - spytał rozbawiony - a pro po..to pierwsza kobieta w naszej rodzinie, która ma dwóch mężów..już dawno wiedziałem, że monogamia nie jest dla niej..- westchnął pół żartem pół serio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:50, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Alex uśmiechnal się:- Czyżby? Nie pomyslalbym, ze którakolwiek z kobiet roddziny Black moze sie ustatkowac... no, chyba, ze masz geny wili i laske z twardego drewna...-zachichotał.:- wspólny język? Z valerianem? Dobrze wiesz, zę to sięga pokoleń..... ożeniłem sie z Krolowa Wampirow, ale nie obyta tak do końca w starych uprzedzeniach... obydwoje wiemy, ze to siega setek lat wstecz, chociaz nikomu to niepotrzebne....-westchnął:- Tak... Vlad mi już powiedział....-wyznał:- I mieliśmy...nieprzyjemna wymianę zdań...-dodał:- spróbowac warto, ale trzeba zrobic ku temu okazję....swoja droga, ciekawi mnie, co zrobi mój brat w zwiazku z poligamią Bellatriks.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daphne Howlett
Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia - de Wolf Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:59, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
- wiesz Alex nie będę jej bronił ale dla niej to również nie jest łatwa sytuacja, żaden z nich nie ułatwia tego wyboru..Rudolph wciągnął ją w nieźle bagno i na pewno łatwo nie odpuści..ja nie mam zamiaru go do porządku przywoływać bo to nie moja sprawa. trzeba pozostawić te sprawy własnemu biegowi i tej trojce..- westchnął. po chwili przeniósł wzrok na kogoś stojącego za plecami Alexa- witaj Howardzie..- posłał mu przelotny uśmiech- gotowy na spotkanie ze swoim promyczkiem
Jak na zawołanie nagle przemknęła obok nich Daphne. Dziewczyna nie widząc żadnej reakcji z ich strony cofnęła się i posłała im wyczekujące spojrzenie.
- no..na co czekacie?..właśnie przybyły..- odparła przewracając oczyma i wskazała na taras, na którym rzeczywiście znajdowała się żona Howarda i była żona Alexa. Obie witały się właśnie z Bellatriks i Narcyzą, która po prostu kiwnęła im głową.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Daphne Howlett dnia Sob 12:07, 03 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:36, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Howard obejrzał sie i po chwili już był na górze. Anastazja usmiechnęła sie i obydwoje padli sobie w objęcia. Alex natomiast westchnal ciężko:- No cóz...zaczynamy Festiwal wrażeń....-zerknał na minę Narcyzy na widok Anastazji.
Daphne natomiast zeszla po stopniach i podeszła do meżczyzn:- Obydwoje znów wyglądacie, jakbyście spiskowali...... rozumiem, że zakopaliście topór?
-Można tak powiedzieć....-odparł Alex wesolo i przytulił Ja mocno do siebie. Kobieta dała mu buziaka w policzek i podeszła do Gabriela:- Gabriel..... co wyrabiasz z Eve? Mam nadzieje, ze nie próbuje Ci wejśc na głowę.....-usmiechneła się czarująco.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alex Howlett dnia Sob 22:49, 03 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:58, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
- nie..radzę sobie jak dawniej..Daphne pięknie wyglądasz jak zwykle..- posłał jej lekki uśmiech. Rozmowy zostały przerwane przez małego wilczka, który uciekając przed gniewem matki stracił panowanie nad torem swojego ruchu. Widząc Bellatriks na swojej drodze skręcił raptownie i ślizgając się na posadzce uderzył w klomb kwiatów, z których de facto nic nie zostało. Evelynn natomiast nie zdążyła wyhamować i również się ślizgając pociągnęła za sobą Bellatriks. Kobieta w ostatniej chwili chwyciła się poręczy ochraniając się w ten sposób przed możliwym ciężkim urazem głowy, który mógłby powstać po ewentualnym upadku
- cóż..Anastazjo..Daphne..witamy z powrotem..- uśmiechnęła się kurtuazyjnie, odsunęła od siebie wnuczkę i zaszyła się z powrotem w swojej komnacie
Eve uśmiechnęła się przepraszająco do wszystkich, chwyciła Velcana, który z powrotem zdążył się przemienić i otrzepała go z ziemi.
Gabriel spojrzał na Alexa i duszkiem wypił to co mężczyzna nalał mu wcześniej.
Daphne natomiast stanęła przed swoją starszą imienniczką z czarującym uśmiechem
- zostałam ciocią...- pochwaliła się szczerze zaciekawiona nowo przybyłymi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:08, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Daphne przytuliła młodsza imienniczke z cieplym usmiechem:- tak się cieszę! ale wiesz, ze będziesz musiała rodzicom pomagać...... ciocia musi być wyluzowana, ale i miec oko na wszystko....-mrugneła do dziewczyny porozumiewawczo.
Alex spojrzał na Gabriela i klepnał go w ramie:- Będzie fajnie, zobaczysz.... myslmy pozytywnie...przynajmniej jakiś czas....-zasmiał sie i zerknal na gorę. Daphne, korzystając z okazji szybko wcisnęla coś Alexowi- Anastazja zgarneła do z De Wolf zanim przybyłyśmy.....-zachichotała:- Pokaż to zebranym, póxniej dzisiaj.-po czym wróciła do rozmowy z dziewczyną.
Alex z torska patrzył na zrezygnowana i zmeczoną Eve.:- Ciocie i wujkowie będa mieli duzo do roboty....-stwierdził.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Valerius Howlett
Wampirzyca
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Japonia/Anglia Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:27, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
- na szczęście mamy osoby o wieloletnim doświadczeniu..prawda Narcyzo..- Gabriel zwrócił się do kobiety, która wciąż patrzyła na Anastazje mało przychylnie
- oczywiście..- odparła przenosząc na niego wzrok - co nie zmienia faktu, że Twój syn jest nadpobudliwy..
- zapewne ma to po tatusiu..- odparła Anna wchodząc do altany. - Daphne zostaw panie w spokoju..na pewno są zmęczone..podróżą..- odparła z przelotnym uśmiechem po czym zabrała Velcana od Eve - odpocznij..zajmiemy się Twoim grzecznym maleństwem..- dodała z czarującym uśmiechem skierowanym do malca
- porozmawiamy później..- Eve zwróciła się do Daphne i Anastazji - dziękuje Anno..- cmoknęła szwagierkę w policzek i wykończona ruszyła do sypialni
- kto by pomyślał, że wampirzyca będzie zajmowała się szczenięciem..- odparł Gabriel
- bywa i tak..- odparła stawiając chłopca na jego własnych nogach - posłuchaj Velcan mama poszła odpocząć teraz tatuś się Tobą zajmie..
Ledwo to powiedziała chłopiec spojrzał na ojca uradowany. Mężczyzna chcąc nie chcąc pod naciskiem wzroku wampirzycy oddał szklankę Alexowi, chwycił syna na ręce, pożegnał się z paniami i ruszył z synem na spacer. Mógłby się oczywiście nie zgodzić na wydawanie poleceń ale nie potrzebne mu były awantury. Po za tym sam obiecał sobie, że zacznie spędzać z rodziną więcej czasu.
- przepraszam, ale muszę wracać do wnuka..- Anna rzuciła w stronę Howlettów i ruszyła w stronę wejścia do domu - Daphne..- przywołała dziewczynę do siebie. Ta z kolei posłała matce rozeźlone spojrzenie, ale ruszyła za nią bez słowa.
- wiesz Anastazjio..coś czuję, że prędzej da wyrwać sobie kły..niż zobaczyć Tobie pra pra wnuka..- zaczęła Narcyza prowokująco i mimochodem przechodząc za kobietą
- kochanie..nie zaczynaj znów..- głos zabrał Lucjusz - Anastazjo..- wyciągnął do niej ręce. Zawsze za sobą przepadali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:34, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Anastazja uśmiechneła się i ucałowała Lucjusza w oba policzki, po czym przytuliła go:- Lucjuszu..... mam nadzieje, zę moja siostra Ci nie dokucza.... az za bardzo....-dokończyła głosniej, by Narcyza Ją słyszała:- Jak zwykle, lata Cie oszczędzaja...-przyjrzała mu się.
Daphne spojrzała za Anną i usiadła obok Alexa:- Pijecie? na poczatku wakacji?-spojrzała na Niego uważnie.
-Tak... jakoś tak wyszło.... hej, sa wakacje, nie ma ograniczeń....-uśmiechnał się:- Myslałby kto, że będziesz mnie pouczać...
-Mój drogi...-odparła:- ciebie i niektórych trzeba co jakiś czas pouczać.... zloty chłopcze....-oparła głowe na jego ramieniu:- Co sie dzieje?-spytala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucjusz i Narcyza Malfoy
Szef Rady Nadzorczej Ministerstwa
Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1043
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wiltshire Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:47, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
- dla nas wszystkich bywa łaskawy jak widzisz..- odparł Lucjusz i objął ramieniem obrażoną nie wiedzieć czemu żonę. Trzeba było przyznać, że kobieta wyglądała wtedy uroczo - musimy się pochwalić, że po raz kolejny zostaniemy dziadkami..jak zwykle mamy sobie wiele do powiedzenia..ale na to mamy całkiem dużo czasu..do zobaczenia..- posłał obu paniom szelmowski uśmiechem i wrócił z żoną do pokoju
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex Howlett
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 8421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:58, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Anastazja posłala usmiech Lucjuszowi i po chwili ulotnili sie z Howardem.
Daphne i alex zostali sami siedząc na barierce altany:- No więc?-spytała kobieta:- alex.... moze i czaruś z Ciebie, ale kłamca jestes paskudnym.... nie wiesz pierwszej rzeczy o udawaniu.... ale możesz sie poduczyć u ciotek...-wyznała po chwili:- Chodzi o Suniv?
-Ja..... tak...-przyznał po chwili pijąc ze swojej szklanki:- Trochę sie ostatnio....porobiło.....
-Zauwazyłam.... dlaczego Anna dalej nie jest do mnie przekonana?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:26, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
_________________________
Rosalie, jak na razie, stanowczą większość czasu spędzała u siebie w pokoju. Ewentualnie na małym balkonie, który przylegał do ich pokoju. Nie miała ochoty się z nikim spotykać. A zwłaszcza z bliźniakami, którzy nie szczędzili jej docinek na ten temat. Zazwyczaj dużo rozmawiała z Elizabeth albo Sobie. Teraz jednak Sophie zrobiła się strasznie markotna i zupełnie nie do gadania. A Rose, nie ważne jakby się starała, to i tak nie mogła z niej wyciągnąć, co też ją gryzie. Czasem spotykała się z Howardem. Pomagała mu w poznaniu reszty ludzi i mniej więcej opisania, kim był wcześniej, oczywiście omijając jego zafascynowanie czarną magią. Dużo się przy tym naśmiali. Częściej jednak wolała samotność. Ubrała na siebie prostą, białą sukienkę z asymetrycznym dołem. Włosy zaplotła z luźnego francuza i z książką oraz paczką fajek udała się na spacer. Długo krążyła po należących do posiadłości terenach, aż w końcu trafiła na wąskie schodki, przy samym wodospadzie prowadzące w dół. Prowadzona wrodzoną ciekawością zeszła nimi, potem równie wąską ścieżką, aż znalazła się zupełnie za wodospadem. Szła po omacku, gdyż tafla wody skutecznie odcinała dopływ wody. W pewnym momencie natrafiła na altankę, a jeszcze chwilę później udało jej się zapalić pochodnie na ścianach. Dziewczyna rozsiadła się wygodnie na jednej z ław i otworzyła książkę. Po chwili jej spokój przerwali chłopcy, przebiegający z hałasem po ścieżce prowadzącej obok altanki.
-Czy Wy musicie być wszędzie? - warknęła dziewczyna w stronę swojego brata i w sumie tego przyszłego też.
-Rosalko, złość piękności szkodzi - Nate pokazał jej język, nic sobie nie robiąc z jej morderczego wyrazu twarzy.
-Won stąd, bo popamiętacie - dziewczyna wyciągnęła w ich stronę różdżkę. Chłopcy wzruszyli ramionami i pobiegli dalej. Rose natomiast z powrotem zajęła się czytaniem. Miała nadzieję, że nikt jej nie przerwie. Myliła się..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosalie Lestrange dnia Czw 19:29, 15 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valerian Lestrange
Przywódca Wampirzego Klanu z de Lore
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 1107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:33, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Valerian spacerował nieopodal. Momentalnie wyczół jej obecność. Jak zwykle bezszelestnie zaszedł ją o tyłu. Przeskoczył przez poręcze altanki, oparł się o ławkę i nachylił nad dziewczyną zaciekawiony wyborem książki.
- no no no..nie wiedziałem, że czytujesz romanse..czegoś Ci brakuje? - spytał rozbawiony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:41, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna podskoczyła, na dźwięk jego słów. Jak zwykle ją wystraszył, swoim bezszelestnym pojawieniem się. Z trudem, ale jednak, wcale nie odwróciła się w jego stronę.
-Raczej Cię to nie interesuje. Mam rację? - jej głos zabrzmiał chłodno. Nadal była na niego zła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|