www.starozytnyhogwart.fora.pl

William Howlett

- oczywiście, ale to nie znaczy, że musisz traktować ją w ten sposób..- westchnął siadając obok - podejrzewam, że najbardziej zabolało ją to, że wyparłaś się jej w pewnym sensie..twierdzą, że bliższa jest Ci Bellatriks..ale rozumiem Cię..tak..- kontynuował widząc jej wątpliwości - moja matka również wyjechała, zabierając mnie ze sobą, a Evelynn zostawiła z ojcem..pamiętam jaki wtedy moja siostra miała do niej żal..ale teraz wiemy, że postawiona została przed wyborem, który nie był dla niej prosty..kochamy rodziców za to, że są z nami, ale często zapominamy, że oni też mają prawo do własnego życia..i nie mogą wiecznie rezygnować ze swojego szczęścia..nie chcę tłumaczyć Twojej matki, mimo, że częściowo to robię, ale ona wiedziała, że nie zostaniesz sama..może nasz ślub będzie dobrym pretekstem by z nią porozmawiać..- zaproponował głaszcząc ją po policzku - jeśli będziesz czuła się lepiej, pójdę z Tobą..Demeter postanowiła się zmierzyć z tym co ją tu spotka, wykonała pierwszy krok,a Ty możesz pomóc wykonać jej kolejny..- uśmiechnął się

Bella Howlett

Bella westchnęła cięzko, ale trzymała Jego dłoń przy policzku:- Masz zimne ręce, gdy ciepło mówisz...-przyznała z usmeichem:- Wiesz, to po prostu cięzkie... Wiem, bawilam się razem z Eve, gdy Suniv i Ty wyjechaliście..... I wiem, ile musiałes przezyc, gdy my zniknęlismy.-oparła głowe o Jego ramię i po chwili zastanowienia przytaknęła:- Dobrze, pójdę z Nią porozmawiać... Zawsze byłam zafascynowana BEllatriks, ale to moja mama i potrzbeuje jej, mimo wszystko....-odetchneła, wtulajac sie w Willa:- Rozmawiałeś ze swoim bratem? Ja wiem, ze tak jak z Valerianem, ma z Toba swoje różnice, ale jesteście braćmi, przecież...

William Howlett

- ostatnio trudno się z nim rozmawia bo jedynym tematem jaki porusza jest Anna i sposoby jakimi ją do siebie przekonać..- westchnął opierając się plecami o kolumne - na dłuższą metę temat ten staje się nużący..bo każdy pomysł uznaje za zbyt mało kreatywny..i zbyt oczywisty, nie rozumie, że czasami są najlepsze te najprostsze sposoby..nawywijał, ale kocha ją jak diabli tylko, że czasami bywa tak, że związek się wypala..mam nadzieję, że to tylko ich chwilowy kryzys i doprowadzą się do ładu...a pro po Valeriana..wyobraź sobie, że jest skłonny pomóc swojemu przybranemu siostrzeńcowi..- dodał rozbawiony - zobaczysz jeszcze się sprzymierzą..- zapowiedział i przyjrzał się narzeczonej - może uratowałoby ich..dziecko ?

Bella Howlett

-Dziecko? Myslisz, że Anna zgodzi się na kolejne?-gdy przeanalizowała Jego słowa, otworzyła usta ze zdumienia:- Oni sie wypalają? Mam nadzieję, ze nie...-westchnęła:- Gadał i myslał tylko o niej, nawet wymawiał jej imie podczas snu, gdy Alex go leczył...-westchnęła:- Cóz, ale ten temat staje się nudny, to fakt...-przyznała mu rację:- Swoja droga, może nie chcesz sie przejsc na spacer ze mną w nocy?-spytała po chwili z szelmowskim uśmiechem.

William Howlett

- wiesz..Anna na nic nie musi się zgadzać..wystarczy mieć sposób..- odparł z podobnym uśmiechem - dobrze rozumiem, że proponujesz mi spacer? - uniósł brew wyraźnie rozbawiony

Bella Howlett

-Wolałbys przebieżkę?-spytała rozbawiona:- Sposób na dziecko? No to słucham...-dodała niewinnym tonem:- Spacer nocą zawsze lepszy w Twoim towarzystwoe, Kochanie...-nachyliła sie i pocałowała Go lekko.

William Howlett

- kochanie..- odparł William rozbawiony - nie mogę Tobie zdradzać wszystkich naszych tajników ...ale widzę, że zaciekawił Cię ten temat..to może my popracujemy nad małym Howlettem co ? - spytał pół żartem pół serio przyciągając ją do siebie znienacka

Bella Howlett

Bella pisnęła i zasłoniła sie rękoma:- A może popracujemy w noc poslubna, co?-odparowała zza krzyża złozonego z rak z niewinnym usmiechem.:- Nie ró takiej miny, prosze...-zacmokała, widzac Jego zawód:- Wiesz,że mam swoje zasady.... Ale w noc poslubna mozemy juz ostro nad dzieckiem pracować, Tatusiu...-zachichotała, całując Gonamietnie.

William Howlett

- a może chociaż tak trochę ? - spytał po czym pogłębił pocałunek i popchnął ją lekko na łóżko. Znajdując się nad nią obdarzył ją kolejnym pocałunkiem, podczas gdy zaczął schodzić pieszczotami na szyję, jedna z jego rąk spoczęła na jej udzie.

Bella Howlett

Bella szepneła:- Will... No wiesz...-ale czując Jego dotyk westchneła głośno:- Wiesz, ze nie chce uprawiac seksu az do ślubu.. Ale pobawić się możemy...-przyznała ze śmiechem, sunac dłonią po Jego kroczu.

William Howlett

Wampir zatrzymał jej dłoń i wyprostował się
- w takim razie proponuję iść za ciosem i porozmawiać z Twoją matką..właśnie weszła do salonu..- zauważył podnosząc się z łóżka z kamienną twarzą po czym ruszył do łazienki się przebrać. Wrócił czarnych eleganckich spodniach,ciemnofioletowej koszuli, czarnej kamizelce i marynarce. Skarpetki i buty założył już w pokoju po czym stanął przy drzwiach i spojrzał na Belle wyczekująco

Bella Howlett

Bella podniosła się i pokiwała palcem:- Chcesz sie tak ze mna bawić? No dobrze...-wzruszyła ramionami i upieła do końca włosy, po czym wygładziła koszulkę:- Chodxmy więc....-podała mu reke.

William Howlett

Wampir już nic nie odpowiedział tylko zamknął za wychodzącą dziewczyną drzwi.

Bellatriks Lestrange

____________________________________

Bellatriks z tarasu poszła prosto do komnaty swojej pasierbicy. Drzwi zostały jej zatrzaśnięte praktycznie przed nosem. Kobieta westchnęła opanowując tym samym irytacje. Nie przywykła do tego, że ktoś zatrzaskuje przed dnią drzwi, miała jednak słabość do swojej imienniczki. W końcu brała udział w jej wychowaniu. Odczekała chwilę, po czym zapukała delikatnie do komnaty. Nie słysząc odpowiedzi nacisnęła klamkę i zajrzała do środka
- mogę ? - spytała lokalizując wzrokiem młodą kobietę

Bella Howlett

Bella siedziała na łózku, trzymając ksiazkę. wygladało na to, jakby nic sie nie stalo, gdyby nie fakt, ze ksiazke "czyta" do góry nogami. Dziewczyna przeniosła wzrok na Bellatriks i powiedziała cicho:- Prosze, zapraszam...