www.starozytnyhogwart.fora.pl

Lavinia van Datt

-O czym rozmawialiście?

Victor Howlett

-O tym, co teraz jest tematem na topie..-odparł Victor.

Lavinia van Datt

-Ach, wojna.- odpowiedziała znudzona. -Wszyscy bez przerwy wałkują ten temat.

Victor Howlett

-Taaa... ale my nie bezpośrednio, ale o skutkach i o nas samych..-odparł Victor.

Lavinia van Datt

-W takim razie nie przeszkadzam.- odpowiedziała po czym usiadła przy innym stole.

Victor Howlett

-Nie przeszkadzasz... dosiądź się...

Lavinia van Datt

Skinęła głową i usiadła obok nich.
-Więc, do jakich wniosków doszliście?- zaczęła kruszyć kromkę chleba na talerzu.

Victor Howlett

-że.. wszystko się wali... zmienia...-odparł Victor:-Ta wojna sprawia, zę zachodza zmiany nawet w nas samych..

Lavinia van Datt

-Tak jest za każdym razem. Taki wyniszczający rachunek sumienia.

Victor Howlett

-Tak.. ale... mozemy się zniszczyć w tej wojnie...

Emily Black

--------------------------------------
Emily siedziała przy stole Krukonów i grzebała łyżką w swojej misce z płatkami. Była tu zupełnie sama. Cisza jak nigdy. Po sali rozchodził się tylko odgłos uderzającego o okna deszczu. Kiedy drzwi się otworzyły z dość dużym hałasem, dziewczyna spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła...

Suniva Lestrange Howlett

Suniv. Miała na sobie długą fioletową suknię opinająca się na jej idealnych kształtach. Uśmiechneła się do Emily. Oczy od kilku dni miała czerwone - dzień dobry...jak się ma nasza mamusia? - spytała podchodząc do niej

Emily Black

- Tak samo... - westchnęła odsuwając miskę płatków. - ... jak ostatnim razem. Wszystko jest w porządku.

Suniva Lestrange Howlett

- to dobrze...niedługo będe musiała z Tobą porozmawiać..odnosnie dziecka...właściwie mogłabyś przyjść dziś wieczorem do gabinetu..albo ja przyjdę do Ciebie..

Emily Black

- Mogę przyjść... Dla mnie żadna różnica... Jak Tobie wygodniej... - zaczęła wystukiwać rytm palcami o stół.