www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bella Howlett

James jak i większośc zwróciła uwagę na scenerię. Jason mruknął tylko cicho:- Ojj, będzie ciekawie....

Bella spoglądała na Bellatriks w milczeniu, ale z oczekującym uśmiechem. Jednak rumieńce na twarzy zdradzały lekkie obawy. Dwie kobiety wpatrywały się w siebie w milczeniu.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks uśmiechnęła się lekko i pogłaskała pasierbicę po policzku.
- życzę Tobie wszystkiego co najlepsze Bella..by wasz związek przetrwał długie lata i być spełniła się jako żona i może nawet matka..- powiedziawszy te słowa ucałowała ją w czoło, po czym podeszła do Willa

- babciu...- wampir ukłonił się i ucałował ją w rękę

- a Tobie, życzę dużo cierpliwości bo biorąc pod uwagę jej charakter na pewno będzie Ci potrzebna..- dodała z czarującym uśmiechem

Suniv zaśmiała się perliście słysząc słowa matki i przytuliła do Alexa. Kiedy jej dzieci były szczęśliwe, ona również.

Valerian stanął obok Rose i przyjrzał jej się uważnie
- co się dzieje ? - spytał unosząc brew

Liliana Malfoy

-To był piękny ślub, nie sądzisz? - dziewczyna przytuliła chłopca, który zasnął wtulony w jej ramię. Sama nie wiedziała dobrze skąd wziął się jej smutny humor.

Rosalie Lestrange

_________

Rosalie wyszła przed salę. Ogród oliwny wyglądał tak samo, jak w momencie, w którym go opuścili. Od morza wiało chłodne powietrze, które tak cudownie ją orzeźwiło. Usiadła na jednym z krzeseł i przymknęła oczy. Potrzebowała chwilę spokoju i samotności. Poza tym, musiała na chwilę odpocząć od myśli krążących wokół Howarda i jej małego problemu. Musiała to rozwiązać, a nie miała pojęcia jak, dlatego wystawiła twarz na ostatnie promienie padającego słońca i starała się nie myśleć o niczym. Przynajmniej niczym ważnym.

Bella Howlett

-Galeona za Twje myśli...-powiedział Howard ciepło podchodząc do niej z szerokim uśmiechem. Młody postanowił schowac swoją złość i zazdrość, by nie psuć nikomu humoru. Jednak nie mógł się powstrzymać od komentarza:- Wyglądasz pięknie, Rose...

Rosalie Lestrange

-Wiesz, że od odwagi cienka jest linia do głupoty? - spojrzała na niego z rozbawieniem w ciemnych oczach. Poczuła jak serce bije jej szybciej. Denerwowała się rozmową z Howardem. - Dziękuje bardzo. Marzyłam, by móc ubrać tę suknię.

Bella Howlett

-Odwaga, a głupota... WIlki czesto mylą jedno z drugim. Ale chodzi o to, by nie żałowac niczego, prawda?-spytał stając obok niej:- No i jak już wbiłaś się w suknię, wyglądasz jeszcze piękniej, niż na codzień.

Rosalie Lestrange

-Boję się, że jednak możesz tego żałować.. - odpowiedziała mu poważnym spojrzeniem. Mimo coraz późniejszej pory, na dworze nadal było bardzo ciepło. Lekki wiatr wiejący od morza przynosił słone, ale ciepłe powietrze. - Jesteś aż nadto uprzejmy.

Bella Howlett

-No wiesz.....-odparł chłopak:- Uprzejmości nigdy za wiele względem kobiet... Poza tym długo się nie widzielismy, więc nie wyczerpałem swojego limitu za ostatnie tygodnie-uśmiechnął się rozbawiony, ale na moment spoważniał:- Wszystko w porzadku, Rose?

Rosalie Lestrange

-To jest bardzo mądra zasada.. - roześmiała się lekko. Za nic nie wiedziała, jak ma przejść do meritum. Z jednej strony obiecała Valerianowi, z drugiej.. Howard był jej przyjacielem. Tyle razem przeszli. Nigdy nie powinien się w niej ponownie zakochiwać. - Oczywiście, że w wszystko w porządku. To wspaniała uroczystość.

Bella Howlett

Howard przyjrzał się Rose przez krótki moment:- Tak, wspaniała.... na tyle, by zboczyć z tematu.
Podszedł do dziewczyny i spojrzał jej w oczy:- Rose.... co się dzieje? No wiesz, że jestem tu dla Ciebie, jesli czegoś potrzebujesz.-wyjaśnił, chociaż dla Niego było to oczywiste:- Wiesz, że nie lubię, gdy się czymś martwisz.

Rosalie Lestrange

-Tobą się martwię. Ciężko mi to mówić, ale... to nie jest dobry moment na przyjaźń ze mną. Nie chcesz chyba narazić się Valerianowi, prawda? - zmarszczyła czoło i spojrzała na niego z troską w oczach.

Bella Howlett

Howard spojrzał na Nią z lekkim zaskoczeniem:- Słucham? CO.....-przyglądał jej się oniemiały:- A kim On jest? Tratuje CIę jak swoją własność, puszy się jakby był nie wiadomo kim....I co, On CIę do tego namówił? Byś zerwała ze mną kontakt:-głos Mu się nieco podniósł:- Rose.... przecież jesteśmy przyjaciółmi.. Myslałem, ze CI na tym zależy. Prawda?-szukał potwierdzenia w jej oczach.

Rosalie Lestrange

-Howard... ja po prostu pamiętam, jak to było, kiedy Ty nie pamiętałeś nic. Nie chcę, żeby to się powtórzyło.. - posłała mu smutne spojrzenie. Starała się być jak najbardziej delikatna. - On po prostu w specyficzny sposób wyraża swoje uczucia. A ja się o Ciebie martwię..

Bella Howlett

Howard podszedł bliżej:- Czy Ty siebie słyszysz? Jak chcesz mi pomóc odsuwajac się ode mnie? Myslałem, zenigdy się nie opuścimy, Rose...- stał przed Nią próbując znaleźć prawdziwy motyw. Coś wciąż mu umykało:- Co go to obchodzi, czy jesteśmy przyjaciółmi czy nie? Niech sie z tym pogodzi, jak jest taki wspaniały.