www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- co w tym złego, że lubimy seks, uważam, że mam do niego naturalne predyspozycje..po mamie..- odparła rozbawiona i przeszła do kłusu po czym odwróciła się i pokazała Jamesowi zadziornie język. Nie minęła chwila, a puściła się galopem wzdłuż brzegu Nilu

James Howlett

James westchnął i spojrzał na konia. Zwierzę dało Mu do zrozumienia że może biec szybciej, ale Howlett zaraz odparł:- Nie, nie ma mowy. Zostajemy przy ewentualnym kłusie. Nie, zaraz....-złapał się mocno lejców, gdy koń ruszył galopem:- Zatrzymaj sieeee!-wrzasnął.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv widząc Jamesa zachichotała i zwiększyła prędkość do cwału. W pewnym momencie z Jamesem zrównał się jeszcze jeden jeździec w osobie Bellatriks. Kobieta spojrzała na mężczyznę z mieszaniną rozbawienia i politowania po czym przełożyła swoje wodze do prawej ręki, a lewą chwyciła uzdę drugiego wierzchowca przez co ich konie jeszcze bardziej się zrównały i po chwili oba zaczęły zwalniać. Zaraz dołączyła do nich rozbawiona Suniv
- no przecież by się nie zabił..- wampirzyca wzniosła oczy do nieba
- nie..ale mógł zrobić krzywdę zwierzęciu..- odparła kobieta wpatrując się w córkę ostrzegawczo - po za tym w ten sposób lęku do koni się nie pozbędzie do dała puszczając uzdę wierzchowca Jamesa i cała trójka ruszyła dalej. - Bella i Will opuścili pokój..szkoda, że nie widziałeś miny swojej córki James..taka rozanielona..- dodała kobieta z nikłym uśmiechem

James Howlett

James westchnął:- Możemy nie mówić o takich rzeczach?-podniósł się nieco pewniej w siodle, spoglądajac na Bellatriks. Nie wiedział, czy bardziej był jej wdzięczny, że się pojawiła, czy zazenowany, że go widziała i śmiała się:- No, na najbliższe 10 lat mam dość jazdy konnej...-wypalił, a koń poruszył się niespokojnie.:- Poza tym, sporo zjadłem i nie chciałem żeby mnie zemdliło podczas szybkiej jazdy, to tyle....-powiedział próbując bronic dumy.

Suniva Lestrange Howlett

Bellatriks i Suniv spojrzały się na siebie i obie roześmiały. Bella pogłaskała Jamesa po głowie
- no już dobrze...Ciocia Bella tu jest..a brzusio nie boli..?
- a co zjadłeś ? sarenkę? - spytała Suniv, która jechała z jego drugiej strony

James Howlett

-Dwa jelenie.-odburknął james spoglądajac na Bellatriks. Zaczał się denerwować. Koń wyczuł Jego emocje i zarżał, poruszajac się niespokojnie, przez co James złapał się mocniej lejców:- Możecie mnie nie wytrącać z równowagi?-spytał.:- Ty zwłaszcza, bo masz do tego talent...-zwrócił się do Bellatriks, ale uśmiechnął się pod nosem. Mimo wszystko tego również u niej mu brakowało. Jak ogółem jej bliskości. A dopiero co spotykali się ponownie.

Suniva Lestrange Howlett

- wyglądasz jak beduin na ośle..- westchnęła Lestrange rozbawiona po czym zawróciła swojego konia i udała się z powrotem w stronę stajni.
Suniv uśmiechnęła się do Jamesa i widząc jego niepewność, zawróciła i jego konia po czym udali się za matką - może odwiedzisz Elizabeth ?..byłeś u niej tylko raz..a od porodu minął tydzień..wyczuwam u niej lekką aktywność wilczego genu, trzeba będzie ją uważnie obserwować..minęło 7 dni, a mała wygląda jak 2 miesięczne niemowle..kiedy usłyszałam, że to matka odebrała poród byłam w szoku..od tego wydarzenia bardzo się z Elizabeth zbliżyły do siebie..

James Howlett

-DObrze..... To oznacza, że Bellatriks ma ludzkie uczucia...-James parsknął śmiechem, zawracając konia:- Elizabeth potrzebuje spokoju, ale odwiedze Ją niedługo... Na razie.... wieczorem mam randkę...-oznajmił z uśmiechem zadowolenia.

Suniva Lestrange Howlett

- z kim ? - spytała Suniv szczerze zaciekawiona - mama o niej wie..? - dopytywała, ale widząc jego spojrzenie zachichotała i ruszyła przodem

James Howlett

James pokręcił głową:- Już bym jej na pewno powiedział...-zachichotał mimochodem a koń poniósł go prosto do stajni.

Suniva Lestrange Howlett

Bellatriks odstawiła konia do boksu. Rozsiodłała go, po czym wyszła przed stajnie by zapalić papierosa. Chwilę później w stajni pojawiła się Suniv, która uczyniła z wierzchowcem to samo co wcześniej jej matka, po czym udała się poszukać Alexa.

Lestrange oparła się o drewniany słup należący do stajni i przyjrzała się krytycznym okiem jeździe Jamesa

James Howlett

James w końcu zsiadł z konia, który sam ustawił się w boksie. Mężczyzna odetchnął z ulgą, stając na ziemi, gdy wyczuł spojrzenie Bellatriks:- Prosze bez komentarza....-powiedział przez zęby podchodząc do niej.

Suniva Lestrange Howlett

Kobietę wiele kosztowało by nie wybuchnąć śmiechem, ale nie mogła powstrzymać drgających kącików ust
- jak bym widziała Vivianne, sztywny jak kij od szczotki, nawet moja siostra lepiej trzyma się w siodle..- odparła rozbawiona

James Howlett

-"Jyk kij yd scotki"- spapugował James naburmuszony:- Wiesz, ze nie przepadam za konną jazdą. Ale dziękuję za uroatowanie godności. Przynajmniej częściowo...-przyznał cicho. Koń w tym momencie zarżał, jakby sam się śmiał.

Suniva Lestrange Howlett

Bellatriks nie wytrzymała i roześmiała się po raz kolejny. Kiedy spojrzał się na nią musiała się odwrócić by stłumić śmiech.
- nigdy więcej, tego nie próbuj...- poleciła znów spoglądając na niego