www.starozytnyhogwart.fora.pl

Evan Dołohow

- Nie będę robił Ci kłopotu w końcu kilka dni samemu chyba dobrze mi zrobi.

Gość

- To żaden kłopot. - zapewniła go z uśmiechem.

Evan Dołohow

- No nie wiem, prawie mnie nie znasz - powiedział w sumie było mu miło.

Gość

- No tak, ale nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł spędzić Święta samotnie. - przyznała szczerze. - Oczywiście, jedziesz ze mną w charakterze znajomego. A ja nie pozwolę, żeby któryś z moich znajomych był w potrzebie. - dodała z udawaną powagą.

Evan Dołohow

- Skoro tak mówisz, to chyba nie mam wyjścia. - powiedział po chwili zastanowienia.

Gość

- Dokładnie, nie masz wyjścia. - uśmiechnęła się.

Evan Dołohow

- Więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko się zgodzić i podziękować za zaproszenie.

Gość

Skinęła głową z uśmiechem. Zwinęła się w kłębek i obserwowała płomienie. Było dość zimno, nawet, gdy siedzieli przy kominku.

Evan Dołohow

Spojrzał na Ginny a następnie wbił wzrok w ziemię, położył dłoń na głowie i lekko zmierzwił włosy.
- W każdej chwili możesz jeszcze zrezygnować ze swojej oferty, nie będę miał Ci tego za złe. I mam nadzieję, że nie robisz tego z litości - podniósł wzrok i spojrzał Ginny w oczy.

Gość

Również spojrzała w jego oczy.
- Nie robię tego z litości i nie zmieniłam zdania. - oznajmiła łagodnie.

Evan Dołohow

- To dobrze - odpowiedział patrząc w jej oczy. - Wow nawet nie spodziewałem się, że może być to takie miłe uczucie kiedy ktoś Cię chce - zaśmiał się.

Gość

Uśmiechnęła się pogodnie, nie odrywając wzroku.
- A ja się nie spodziewałam, że aż tak miło jest sprawić komuś radość.

Evan Dołohow

- Nie mów, że Twój pierwszy raz sprawiania radości innym - puścił do niej oczki .

Gość

- Nie pierwszy, ale to i tak miłe uczucie. - powiedziała z rozbawieniem.

Evan Dołohow

- Nie wiem trudno mi stwierdzić - zaśmiał się i spojrzał w kominek, buchający wysokimi płomieniami.