www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett · Wysłany: Śro 22:17, 12 Mar 2014 Temat postu:

Scarlett. Kobieta dopiero co wstała. Nie ubierała się nawet tylko zarzuciła na siebie beżowy, satynowy szlafrok z zamiarem zejścia do kuchni. Tyberius był w Howartcie, a Howard i Elizabeth wyjechali na rok, by rozwijać swoje wilcze umiejętności. Kobieta bardzo martwiła się o dzieci zważając na to co ostatnio działo się z nimi. jej codzienna troska bardzo odbijała się na jej zachowaniu. Budziła się późno, całe dnie spędzała w łóżku, albo na kanapie pod kocem, dręczyły ją migreny i brak apetytu. Dom wydawał jej się pusty. Zawsze pragnęła mieć dużą rodzicę, a jej dzieci tak szybko wyrosły, że nie zdążyła nacieszyć się w pełni macierzyństwem. Nie przywitała się ani z Jamesem, który właśnie wchodził do salonu z ogrodu, ani z Jasonem, który siedział przy stole.
Jeden z psów podsunął pyskiem miskę prosto pod jej nogi na co też nie zwróciła zbytniej uwagi. Psiak podszedł do Jasona i ułożył mu łeb na kolanach po czym spojrzał na niego wymownie.

Jason Howlett · Wysłany: Śro 22:47, 12 Mar 2014 Temat postu:

Jason odwrócił uwage od różdzki i spojrzał na psa:- No co?-spytał:- Ach... Jeeeść się zachciało? Dobra, dobra...-pogładził zwierzę po pysku i wstał. Gdy szedł do kuchni, zauwazył zonę. Natychmiast ruszył szybszym krokiem:- Scarlett.... Jak się czujesz?-spytał zapobiegawczo.

James, który właśnie wracał ze spaceru, przystanał w pół kroku. Zerknał na psa i obaj wymienili spojrzenia:- Oho- mruknał:- CHyba jeszcze się gdzieś przejdę.....

Scarlett Howlett · Wysłany: Śro 22:52, 12 Mar 2014 Temat postu:

- świetnie..- westchnęła krótko nalewając sobie soku, wypiła wszystko jednym duszkiem i wyjrzała przez okno - badziewnie ładna pogoda..- burknęła pod nosem po czym ruszyła w stronę sypialni

Jason Howlett · Wysłany: Śro 22:55, 12 Mar 2014 Temat postu:

Jason stał przez krótka chwilę spoglądajac za żoną. Po chwili zauwazył minę Jamesa, która krzyczała"Zrób coś!" i zatrzymał Ja w drodze na schody:- Scarlett... Posłuchaj, wiem, że CI źle, odkąd dzieci wyjechały... Ale mamy Cygnusa, powinnismy się Nim opiekować..... Kochanie...-objał żonę i westchnał:- Nie czuję się z tym dobrze, ale nie chcę, żebys sie dołowała...

James zerknał na psa i poszedł do lodówki. WYciągnał duży kawałek szynki, odkroił i pomachał przed psem.

Scarlett Howlett · Wysłany: Śro 23:06, 12 Mar 2014 Temat postu:

- Ty nic nie rozumiesz..- westchnęła przeciągle patrząc na niego jakby została urażona - niedawno jeszcze miałam 4 dzieci, teraz mam tylko jedno..a to wszystko przez co ?..przez tą cholerną mutację..- odparła rozeźlona - nie jestem taka jak Anna czy Suniv, chciałam się cieszyć każdą chwilą spędzoną z nimi, spędzać długie godziny na tłumaczeniu im wszystkiego, pokazywać świat..przeżywać z nimi wszystkie ich problemy..minęło nieco ponad 5 lat a Howard i Elizabeth są już dorośli i niedługo założą swoje rodziny...Tyberius rośnie wolniej, ale w miarę upływu czasu zwiększa tempo, Cygnus pewnie będzie miał podobnie...to nie jest fair Jason..- odsunęła go i ruszyła w stronę swojej sypialni. Po drodze wzięła Cygnusa na rękę, który zdążył przeraczkować na szczyt schodów.

Jason Howlett · Wysłany: Śro 23:14, 12 Mar 2014 Temat postu:

Jason zrezygnowany oparł się o ścianę. Po chwili spojrzał na ojca i psa, którzy z zaciekawieniem obserwowali rozwój wydarzeń:- na co się tak patrzycie? To nie jest przedstawienie.....-warknał.

James podszedł zirytowany, rzucając psu szynkę i spojrzał na syna powaznie:- Nie bądx kretynem... Idx i próbuj coś zrobić, a nie załamuj ręce..... No dalej.-skinał głową.

Jason wsciekły ruszył na schody, dobiegając do sypialni.

Scarlett Howlett · Wysłany: Nie 16:13, 16 Mar 2014 Temat postu:

__________________________

Następnego dnia Scarlett siedziała w salonie. Rozłożyła się na kanapie i opatuliła kocem. Jeden z psów leżał przy kanapie, a drugi wskoczył na nią i usadowił się w nogach włascicielki. Kobieta wpatrywała się w martwy punkt i popijała gorącą czekoladę. Nie zareagowała nawet gdy w pokoju pojawił/a się..

James Howlett · Wysłany: Pon 22:55, 24 Mar 2014 Temat postu:

James. Mezczyzna wrócił z długiego spaceru. Wciąż wychodził i obserwował okolicę. Gdy wrócił, widzac Scarlett usiadł na fotelu obok niej:- Scarlett..... W pewien sposób Cię rozumiem...-zaczał:- Wiem, ze to szalone, ale jednak..... Więc jesli Jasona nie chcesz wysłuchac, wysłuchaj mnie.

Scarlett Howlett · Wysłany: Pon 22:59, 24 Mar 2014 Temat postu:

- a jaki ma to sens...? - Scarlett podniosła wzrok na swojego teścia - jaki ma sens tworzenie rodziny skoro nie mogę się nią nacieszyć?..jak człowiek?

James Howlett · Wysłany: Pon 23:02, 24 Mar 2014 Temat postu:

James wetschnał:- Gen wilka jak i wampirzy mają swoje wady... Dla matek szczególnie bolesne... Ale nie macie tylko dwójki dzieci. Poza tym.... Cygnus, Tyberius, ELizabeth, Howard..-wyliczył:- Potrzebuja Matki i Ojca, niezaleznie, czy w tydzie sa dorosłe, czy dojrzewają normalnie. Jason nigdy nie był szczęśliwy, ze jest wilkiem. Gdyby miał wybór, zostałby człowiekiem. Demeter też była przybita. Ale jesteś im potrzebna, Scarlett.
Wstał i podszedł do barku, skad nalał sobie burbonu. W takich chwilach whisky było po prostu niewłaściwe:- Podac Ci coś?-spytał obracając się.

Scarlett Howlett · Wysłany: Pon 23:13, 24 Mar 2014 Temat postu:

- linę..bym mogła się powiesić na żyrandolu...- westchnęła pół żartem pół serio - nie tak to sobie wyobrażałam James..zawsze chciałam być jak Narcyza wiesz? - spojrzała na niego i uśmiechnęła się blado - nie..nie w tym sensie..- dodała widząc jego wzrok - zawsze chciałam mieć swoje oczko w głowie, które będę codziennie pielęgnować, aż wyrośnie na kogoś wartościowego...podlewać ziarno latami...a tutaj..tak szybko zabrano mi dzieci, że nie zdążyłam zawiązać z nimi bliższych więzi..to nie jest sprawiedliwe..nawet nie pamiętam jak to jest mieć córkę..- dodała łamiącym się już głosem - nie jesteś w stanie tego pojąć..- wyszeptała ocierając samotną łzę, która spłynęła jej po policzku

James Howlett · Wysłany: Pon 23:18, 24 Mar 2014 Temat postu:

James pokręcił głowa. Upił nieco ze szklanki i wrócił na fotel. Pochylił się do przodu:- Scarlett.... A nie rozmawialiście o jeszcze jednym dziecku? Znaczy, Jason jakiego jest zdania?-spytał po chwili:- Spytaj Suniv, lub Bellatriks, lub samej Narcyzy... Jest magia, która mogłaby...chwilowo zdusić gen. Oczywiście nie ma stuprocentowej skuteczności, ale..... na pewno jest parę sposobów. Ty wolisz odciąc się od życia? Cygnus i Tyberius tez potrzebuja Twej uwagi i opieki.... A CYgnus to pierwszy nie-wilk...:- zaznaczył:- Powinniście to sobie wyjasnić z Jasonem, we dwójkę.

Scarlett Howlett · Wysłany: Pon 23:24, 24 Mar 2014 Temat postu:

- cóż...wajaśnianie w małej ilości spraw pomaga prawda?..wiesz coś o tym ..- przyjrzała mu się - niektórych rzeczy po prostu..- wzruszyła ramionami - jak tylko zaczynam temat kolejnego dziecka..to Jason od razu podejmuje inny...z Suniv, nie mam już takiego kontaktu jak kiedyś..teraz jest praktycznie niedostępna...tylko ten jej klan, klan i klan...Narcyza..została z Sophie i dwójką wnucząt na głowie, nie będę jej zabierać czasu..a Bellatriks..dla niej wszystko jest prostsze..a przez to jeszcze bardziej skomplikowane...- westchnęła i zakryła się kocem po samą głowę - po za tym..sama ma masę problemów..jak wszyscy..- dodała na koniec

James Howlett · Wysłany: Pon 23:32, 24 Mar 2014 Temat postu:

James przełknał łyk burbonu słuchajac jej słów:- Więc go przyszpil i z Nim o tym pogadaj.... Szybko chowasz głowe w piasek, wiesz?- zauważył:- Skoro pierwsza dwójka dzieci juz o sobie decyduje, Ty się zamkniesz przed wszystkimi? Chcesz kolejne dziecko, chcesz, by rosło normalnie, to zdecydujcie z mężem. I nie radze tego jako teść, ale jako ktoś, kto w najwazniejszych momentach wolał uciekać...-dodał nieco ciszej:- Nie popełniaj tego błędu. Nie odpuszczaj. Masz dwóch synów, którym potrzebna matczyna opieka. I mozliwie kolejne dziecko w planach. Weź sie w garśc, Scarlett.-zakończył, odstawiajac szklankę:- Ja straciłem dwie rodziny. Ty utrzymaj jedną wspólnie z Jasonem.

Scarlett Howlett · Wysłany: Pon 23:36, 24 Mar 2014 Temat postu:

- ale tak jest łatwiej..- westchnęła odkrywając się - dobra...wezmę się w garść jak tylko Ty to zrobisz..- spojrzała na niego uważnie podnosząc się do pozycji siedzącej