www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

-Zanim to przeczyta, zdążę wrócić do domu.-Uśmiechnęła się delikatnie. Jeden z psów położył jej wielki łeb na kolanach, domagając się dalszych pieszczot.
Odwróciła głowę w drugą stronę, by ukryć rozbawienie, jakie wywołały u niej ostatnie słowa Scarlett.-Dobranoc.-Powiedziała tylko.
-Jako pijana jest całkiem spoko.-Roześmiała się.

Scarlett Howlett

- jest tylko wstawiona..- westchnął rozbawiony - co byś chciała robić? - spytał siadając obok - mamy mugolski telewizor jak widzisz - wskazał na maszynę - możemy coś obejrzeć, zrobić sobie coś do jedzenia..możemy iść na spacer..mogę pokazać Ci mój pokój..- wymieniał - chyba, że masz inny pomysł..

Liliana Malfoy

-Gotowanie? Jestem jak najbardziej za. Możemy coś upichcić i potem pooglądać jakieś filmy, w końcu mamy jeszcze mnóstwo czasu.-Uśmiechnęła się. Rose uwielbiała gotować i robiła to praktycznie od dziecka. Kiedy tylko służba, no i oczywiście matka, jej pozwalała.

Scarlett Howlett

- my mamy gosposię tylko w ciągu dnia..więc jeśli chcemy coś zjeść to chcąc nie chcąc musimy zrobić to sami..no chyba że coś zostało jeszcze w lodówce..- westchnął wchodząc do kuchni - takk..będziemy gotować..- zapowiedział zamykając lodówkę - na co masz ochotę? - spytał z uśmiechem

Liliana Malfoy

-Wiesz jak u Malfoy'ów. Moja mama niezbyt lubi gotować i ogólnie służbę mieliśmy zatrudnioną non stop.-Bardzo dawno nie jadłam spaghetti.-Tak naprawdę ucieszyła się, że jednak będą musieli gotować.

Scarlett Howlett

- to może wam pomogę? - spytała Scarlett wychylając się przez balustradę schodów. Widać było, że zdążyła się już ogarnąć.

Howard spojrzał na matkę rozbawiony i oddał jej paczkę makarony którą trzymał w ręce.

Kobieta ucieszyła się jak dziecko i stanęła między nimi przy blacie kuchennym
- to od czego zaczynamy ? - spytała z niewinnym uśmiechem przyglądając się produktom przygotowanym wcześniej przez Howarda

Liliana Malfoy

-Gotujemy spaghetti.-Rose odwróciła się od deski, na której kroiła składniki niezbędne do sosu bolognesse. Uwielbiała sama go przygotowywać, był o wiele, wiele lepszy.
-Trzeba usmażyć mięso.-Zadyrygowala, widząc zapał matki Howarda.

Scarlett Howlett

kobieta ułożyła sztukę mięsa na desce a obok nóż, machnęła kilka razy różdżką nad składnikami. Po chwili mięso było krojone niewidzialną ręką. Kobieta poczekała aż skrojone będzie całe. W między czasie wyciągnęła patelnię i ułożyła ją na płaskiej, podgrzewanej płycie.

Howard przygotował już talerze i sztućce na stole.

- mamo Tobie też wyciągnąć? - spytał Howard z uśmiechem

- nie ja dziękuje..po za tym nie chcę wam przeszkadzać..- wyznała - muszę zająć się Cygnusem..ostatnio słabo sypia..- westchnęła wkładając mięso na rozgrzaną patelnię

Liliana Malfoy

Rose w tym czasie wsypywała długi makaron do gorącej już wody, a potem kończyła doprawianie sosu. Wystarczyło tylko poczekać, aż wszystko się zagotuje, ugotuje albo przypiecze i można było jeść.
-Nagotowaliśmy tego dla dziesięciu osób chyba.-Roześmiała się, przecedzając makaron.

Scarlett Howlett

- wiesz..mieszkam z tyloma wilkami, że będzie ilościowo w sam raz..- spojrzała na dziewczynę z lekkim uśmiechem doprawiając mięso i podrzucając je lekko na patelni. Scarlett widziała zdziwienie w oczach Rose dlatego postanowiła mówić dalej - na pewno widok arystokratki w kuchni Cię dziwi..ale to przez to że przez pewien czas mieszkałam z siostrą..ona jest z mugolskiego sierocińca...znaczy trafiła tam jak Bellatriks zabiła moich rodziców..a ja do Malfoy'ów..więc gdy mieszkałam u niej..czegoś pożytecznego mnie nauczyła - wyznała z czarującym uśmiechem

- o tak..bardzo pożytecznego..mama robi dobre obiadki i ciasteczka..- wtrącił Howard

- ale nie jest to moim hobby..po za tym wolę inne zajęcia..dlatego zatrudniłam gosposie, która gotuje i sprząta a także pomaga mi przy dzieciach..po posiadanie czwórki, kiedy mąż cały czas jest po za domem..jest nie do wytrzymania...wiesz każda kobieta chce mieć trochę czasu dla siebie..- spojrzała na dziewczynę wykładając im jedzenie na talerze i dekorując je

Liliana Malfoy

-Moja mama by w życiu nie zajrzała do kuchni. Może nie dlatego, że jest arystokratką i nie wypada, chociaż po części też, ale ona w ogóle nie umie gotować. Niczego. Jak byłam o wiele młodsza i wróciłam z wakacji u babci, gdzie polubiłam gotowanie, to raz i tylko ten jeden raz tam ją widziałam. A po tym jak przypaliła i przesoliła wszystko co możliwe, to nawet do niej nie wchodziła.-Roześmiała się, nalewając do szklanek wiśniowego soku. Obiad o drugiej w nocy.
-Dziękujemy za pomoc.-Uśmiechnęła się uroczo do Scarlett.

Scarlett Howlett

- nie ma za co..i polecam się na przyszłość..- mruknęła - skoro już mieszkasz u Malfoy'ów..spróbuj namówić Narcyzę na pieczenie ciastek..powinniście mieć niezłą zabawę..- westchnęła rozbawiona.

Napiła się wody, ucałowała syna w czoło i weszła na górę.

- noo..to jest właśnie moja matka..- skomentował Howard odsuwając Rose krzesło przy stole

Liliana Malfoy

-To faktycznie będzie niezłe.-Przytaknęła rozbawiona, wyobrażając sobie Narcyzę, która piecze ciastka.
-W takim razie masz bardzo fajną matkę.-Usiadła na odsuniętym krześle i poczekała, aż to samo zrobi Howard.

Scarlett Howlett

Howard usiadł przed nią z uśmiechem i od razu upił soku. W między czasie włączył telewizor. Akurat leciał jakiś horror o wampirach więc spojrzał na nią rozbawiony.

Liliana Malfoy

Jedzenie spaghetti szło jej dość mozolnie. Nigdy nie miała wprawy w nawijaniu długiego makaronu na widelec, a pomaganie sobie łyżką na nic się nie zdawało. Oczywiście stanęło na tym, że była cała umorusana od sosu, co skwitowała wesołym śmiechem.-To mamy porównanie do rzeczywistości.-Mimo iż wampiry znała na co dzień, to jednak horror pozostaje horrorem.