www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett

- Vergil? - spytała unosząc brew

Jason Howlett

-Od Wergiliusza... angielska wersja...-odparł z uśmiechem.

Scarlett Howlett

- bardziej podoba mi się Remik..takie przewrotne...- uśmiechnęła się - idziemy na górę?

Jason Howlett

-chętnie.....-odparl tuląc ją do siebie i idąc z nia po schodach:- Zmęczona?

Scarlett Howlett

_____________________________________

W kuchni urzędowała od dłuższego czasu Scarlett tworząc coraz to nowsze potrawy. Mimo odświętnego stroju świetnie sobie radziła. Włosy miała upięte, delikatny makijaż, jedną rękę trzymała w powietrzu - lakier sam malował jej paznokcie, drugą zaś dłoń trzymała na zaokrąglonym już lekko brzuszku który był uwydatniony przez obcisłą niebieską sukienkę pasującą idealnie do jej jasnych włosów. Od czasu do czasu zerkała na Tyberiusa który bawił się w specjalnie wydzielonej części salonu z psami które sporo urosły.

Jason Howlett

Jason zszedł w koszuli i wszedł do salonu. Ruszył w strone kuchni zapinajac koszulę:- Kochanie!!! Co tak ładnie pachnie?

Scarlett Howlett

- biszkopt..zaraz będę robiła tort dla Ciebie..- uśmiechnęła się i podmuchała na paznokcie by te szybciej wyschły - wiesz..tak obserwuje Tyberiusa, zaczyna już opanowywać samodzielne chodzenie..- wskazała na synka

Jason Howlett

Jason usmiechnał sie:- Ano tak, rzeczywiście.... szybko sie uczy...-przyznał. Podszedł do scarlett, objał ja od tyłu i pogładził po brzuszku.

Scarlett Howlett

- chcesz wiedzieć co nam wyszło tym razem czy może niespodzianka? - spytała rozbawiona

Jason Howlett

-Myslę, ze niespodzianka...-szepnał zonie do ucha i usmiechnał się:- jakz wykle robisz moje ulubione potrawy...

Scarlett Howlett

- a to dlatego że dobrze Cię znam..- cmoknęła go w czoło i wyciągnęła blachę z piekarnika. Kiedy biszkopt ostygł poprzecinała go i zaczęła przekładać wcześniej przygotowanym kremem czekoladowym i migdałowym - co robią Howard i Elizabeth?

Jason Howlett

-Howard bawi się w swoim pokoju, a Elizabeth kręci sie po całym domu...-Jason odparł z uśmiechem.

Scarlett Howlett

- mhmm...- mruknęła kończąc przekładać tort. W tym samym momencie dało się słyszeć dzwonek do drzwi - o to Anna i Vcitor..poprosiłam by wpadli wcześniej..otworzysz? - spytała dekorując ciasto

Jason Howlett

Jason odparł:- jasne.....-po czym ruszył spokojnie do drzwi. Gdy je otworzył, ujrzał Victora z rodzinką:- Rzeczywiście, jesteście wczesniej...
-Wszystkiego najlepszego drogi kuzynkiu.....-usmiechnał się Victor i uściskali się oboje. jason spojrzał na rodzine z De Wolf:- Wygladacie wspaniale.

Scarlett Howlett

Za Victorem weszła Anna w koktajlowej prostej czerwonej sukience do kolan przepasanej czarną wstążką. Włosy upięła w orientalny kok, jej usta podkreślone były czerwienią co pasowało do całości. Od razu przywitała się z Jasonem i wręczyła mu pieczołowicie zapakowane pudełeczko po czym ruszyła przywitać się ze Scarlett. Za rodzicami pierwszy wszedł Marcus który z wyjątkiem koloru włosów który odziedziczył po matce w całości przypominał ojca. Uścisnął rękę Jasonowi życząc mu wszystkiego najlepszego i zrobił miejsce Annie. Ta zmieniała się bardziej od brata i z kolei kolor włosów odziedziczyła po ojcu, jak również barwę oczu, wszystko inne jednak dostała po matce co w połączeniu z cechami po ojcu dawało cieplejszą i słodszą wersję Anny. Daphne uściskała mocno Jasona, pojawiła się przy nim tak szybko że falbanki jej krótkiej, kremowej sukienki nie zdążyły sie nawet poruszyć.