www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett

Jason westchnał:- Pieniędzmi się nie martwcie... mamy dosc na rachunki...... a jeśli chodzi o Dominikane... stać nas... przynajmniej mnie, i to z własnej kieszeni, moja droga..-zwrócił sie do Scarlett:- jedziemy za dwa tygodnie w takim razie...

Scarlett Howlett

- nie ma czegoś takiego jak jedziemy za dwa tygodnie..najpierw mój drogi to ja muszę dostać urlop..a później zobaczymy..- odpowiedziała wpatrując się w niego - możemy pojechać z Victorem i Anną..na pewno też nie mają jeszcze planów..

Jason Howlett

-Mozliwe...-odparł Jason:- Tak czy siak... ide do kończyć projekt i fajrant na dzisiaj...-oznajmił po czym skierował swoje kroki do gabinetu.

Scarlett Howlett

Scarlett mruknęła coś pod nosem. Oczywiście ich finanse nie wyglądały tak jak to przedstawiła. Jason był już rozpoznawalny jako wytwórca różdżek, a ona niedługo miała dostać w Mungu własny gabinet. Była jednak wściekła, że mąż nie podzielał jej zdania.

Poczekała aż dzieci zjedzą swoje śniadanie i rozejdą się po domu. Usiadła przy stole i naskrobała kilka słów do Anny po czym poszła wysłać list.

Jason Howlett

Jason natomiats usmiechnał sie do siebie. Kolejne sukcesy zapewniały im akurat tyle majątku, ile im potrzeba. Podszedł do żony i objał ją od tyłu, głaszcząc po ramionach.

Scarlett Howlett

- no..to jak będzie panie Howlett?? - spytała nalewając sobie soku i spojrzała na pierwszą stronę proroka codziennego mając nadzieję że w końcu coś ciekawego tam przeczyta. Od kąt skończyła się wojna na dobre żadnych smaczków..same pierdoły z życia gwiazd, poradniki i ogłoszenia

Jason Howlett

jason spojrzał na nia:- jedziemy na wakacje... dobrze o tym wiesz.. nalezy się Wam wypoczynek, moja droga....-ucałował ja w policzek.

Scarlett Howlett

- a Ty dobrze wiesz że nie o to pytam..- rzuciła nie patrząc na niego. - no i Victor dopiął w końcu swego..Bellatriks Lestrange, obecnie Howlett całkowicie uniewinniona z postawianych wcześniej zarzutów pojawiła się wczorajszego dnia na ulicy Pokątnej w towarzystwie uważanego za poległego w walce z siłami ciemności Howarda Howletta oraz swojej córki Vivianne, z relacji naszego informatora wiemy że była śmierciożerczyni zabrała swoją córkę na lodowy deser.. - Scarlett przeczytała głośno mężowi i wybuchnęła śmiechem

Jason Howlett

Jason podchwycił:- Własnie wyoobraziłem sobie mine tego, kto robił zdjęcia.. i ich widział.....-zasmiał się Jason po czym przysunał się do Scarlett:- Nie zrobię jej różdzki... na razie.....

Scarlett Howlett

Scarlett odwróciła się do męża - no ..zuch chłopiec..- poklepała go po policzku i pocałowała w nos rozbawiona

Jason Howlett

-ja Ci dam zuch chłopiec...-mruknał jason odwracajac ja do siebie i całując mocno.

Scarlett Howlett

Kiedy to zrobił mały Cygnus który jako jedyny został na dole zaklaskał i posłał rodzicom uroczy uśmiech.

Scarlett sama się zaśmiała i przytuliła do Jasona.
- wiesz..myślę że to dobry pomysł by na wakacje jechać z Anną i Victorem..spędzimy trochę czasu razem.. już kiedyś to planowaliśmy pamiętasz? - przypomniała opierając się o szafki - a pro po ratowania małżeństw nie sądzisz że powinieneś pomóc swojemu ojcu i macosze ? sami już chyba sobie nie poradzą..- westchnęła biorąc Cygnusa na ręce - no mój drogi..jeszcze trochę a Cię nie uniosę..- spojrzała na synka rozbawiona

Jason Howlett

Jason spojrzał na zonę:- Musza... ja ojca nie wytłumacze.. Bellatriks sama wie, ze to prawda.. zreszta.... znam jej uczucia względem ojca, bo byliśmy razem na misji i...-zatkał sobie usta dłonia.

Scarlett Howlett

Scarlett aż się oczy zaświeciły kiedy to usłyszała. Zaniosła szybko Cygnusa na górę by pobawił się trochę z Tyberiusem po czym prawie zbiegła po schodach - papla..- uśmiechnęła się czarująco - zacząłeś to skończ..

Jason Howlett

-Nie-ma-mowy...-Jason zacisnał zeby i skrzyzował ramiona.