www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett

-Przynajmniej, nie wykręcam sie urodzinami syna, by potem po cichu spieprzyć sprzed nosa męża na bal....-powiedział wściekły jason.

Bellatriks Lestrange

- nie uważam by nazywano balem spotkanie dwóch przyjaciół Jason..- wróciła do salonu - masz mi coś jeszcze do zarzucenia..no dalej..chętnie posłucham twoich zarzutów..zastanawiam się czy będą tak bardzo trafione jak te którymi obdarzył mnie mój były mąż ostatnio..no..co..zmieniłeś zdanie...szkoda..nasłuchałabym się..- wyprostowała się. Stojąc w drzwiach tarasowych dopaliła papierosa i ruszyła na górę. PO chwili zeszła do salonu z córką na rękach - Scarlett,,dziękuje Ci bardzo za zaproszenie..przeszłaś samą siebie..- uśmiechnęła się przelotnie - dobranoc..- zwróciła się do reszty i wyszła

Jason Howlett

James westchnał:- Poczekajcie chwilke...-zwrócił się do reszty.
jason usiadł na kanapie, podczas gdy jego ojciec ruszył za Bellatriks.

Bellatriks Lestrange

Po chwili do salonu wróciła Suniv
- już się zbierają? - spytała Scarlett

Ta wzruszyła tylko ramionami i usiadła obok męża. Suniv natomiast podeszła do Alexa
- wracam do domu,..idziesz ze mną?

Jason Howlett

-Juz?-spytał:- No... w porzadku...-odparł po chwili liczac, ze może uda mu sie z nia porozmawiać.

Bellatriks Lestrange

- tak..już..w poniedziałek zaczynasz pracę..musisz wypocząć..- przypomniała mu - a nóż trafisz jak twoja szefowa będzie miała akurat zły dzień...wiesz jest ta cała..- chwyciła go za krawat - redukcja etatów..- mruknęła przyciągając go do siebie - więc się pilnuj..- dodała, puściła go i wyszła z domu

Jason Howlett

Alex usmiechnał sie poprawiajac krawat, pozegnał sie ze Scarlett i jasonem po czym wybiegł za Suniv.
Jason odetchnał rozluxniając się nieco. Valerian spojrzał na Scarlett:- Scarlett.....Kiedy Ty masz urodziny, co?

Bellatriks Lestrange

- ja?..w listopadzie..a czemu? - spytała z uśmiechem

Daphne niosła talerze do szafki potknęła się i wylądowała na Alisterze

Jason Howlett

Alister uśmiechnał się:- No prosze... rzeczywiscie.... sama lądujesz na czarodzieju w najbardziej nieprzewidywanych momentach...-mrugnał do niej łobuzersko.

-A nic... zastanawiałem sie, czy mozna wam zrobic jakiś wielki wspólny prezent....pomysł syna...

Bellatriks Lestrange

- jaki prezent masz na myśli? - spytała zaciekawiona

Daphne wstała szybko, mruknęła coś na przeprosiny i zaczęła zbierać potłuczone kawałki szkła

Jason Howlett

Alister kleknal i zaczał jej pomagać.
Valerian odparł:- Nie wiem... co Alister ma w głowie.... to rodzina, nie czytamy sobie w myslach....-przyznał z usmiechem.
Howard upił łyk ognistej ze swojej szklanki.

Bellatriks Lestrange

- czy ty możesz się w końcu odczepić..?! - syknęła - mamo..- Daphne ruszyła w stronę wchodzącej matki - możemy iść już do domu?

- jeśli chcesz..- westchnęła Anna i pożegnała się ze wszystkimi, na koniec podeszła do Valeriana - jeśli nie będziesz trzymał swojego syna z daleka od Daphne..to jak kolejny raz pojawi się w jej pobliżu nie wróci do domu żywy..- zapowiedziała z uśmiechem i wyszła za córką

Scarlett Howlett

______________________________

Scarlett ziewając zeszła do salonu. Zrobiła sobie kubek mocnej kawy i stanęła przed lustrem. jej oczy były podkrążone a włosy potargane.
- co Ty z sobą zrobiłaś.. - mruknęła do swojego odbicia i znów ziewając jak w transie ruszyła do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania

Jason Howlett

Po chwili wszedł Jason. Był w czarnej koszulce i bokserkach:- Dzień dobry kochanie...-podszedł i ucałował ja mocno.

Scarlett Howlett

- dobry..- mruknęła - nie..ja mam dosyć..- odrzuciła jajka do zlewu które się potukły - dzisiaj nic nie gotuję..- oznajmiła - co więcej wychodzę..- położyła na stole 4 miski płatków i dzbanek z sokiem po czym spojrzała na Jasona buntowniczo - no zobacz jak ja wyglądam..