www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett

Daphne przyglądała się temu z satysfakcją

Jason Howlett

Alister zaczał machac rekoma na zasadzie "co złego to nie ja", a Victor wyciągnał różdzkę. Błysneło i Alister poleciał w kierunku drzewa. Wstał i starajac się odbijac zaklęcia cofał się w stronę domu.

Scarlett Howlett

___________

Suniv spacerowała z Victorem spacerując po ogrodzie

- ostatnio dużo się dzieje Victor..wiem że masz teraz urlop..może spożytkujesz to na czas z rodziną co?

Jason Howlett

Victor spojrzał na nia:- więc, mamo... o co chodzi?-spytał rpzerywajac ciszę.

Scarlett Howlett

- Victor słuchaj co się do Ciebie mówi..jesteś jakiś nieobecny..- Suniv przystanęła - zajmij się rodziną..inaczej Daphne i MArcus zaczną Williama uważać za swojego ojca a jemu to jest wybitnie nie na rękę, ma wystarczająco dużo obowiązków by nie pchać się w następne

Jason Howlett

Victor odparł:- Myslisz, ze to łatwe? Juz rpaktycznie nie czuje, jak wracam do domu, czy teraz, gdy mam urlop... zostaj w domu sam....-przyznał:- Nie wiem... ale to po prostu sypie mi sie w rękach...

Scarlett Howlett

- ty mi się pytasz czy to łatwe..Victor sama mam rodzinę i to nie pierwszą, uwierz mi że mogę coś o tym powiedzieć..- westchnęła - z perspektywy kobiety, proponuję najpierw zabrać Annę na romantyczny wieczór, później zacząć poznawać swoje dzieci na nowo, wiesz..wiele się zmieniło..Marcus nie chce walczyć to fakt..ale jest bardzo inteligentny, bada właściwości krwi wilczej i wampirzej ich zależności..Daphne staje się nastolatką i hormony jej buzują..

Jason Howlett

-mamo, ja wiem o tym!-powiedział Victor zniecierpliwiony:- Jesli zawale z Anna i dzieciakami, to nie będą pierwsze osoby z mojego najbliższego otoczenia, które stracę!-krzyknał ze łzami w oczach.Wszystko staneło mu przed oczami. Najpierw umierajaca matka, słabnąca z minuty na minutę. Potem marietta, trafiona Morderczym Zaklęciem leżaca bez życia, Alice cała we krwi, upadajaca na piasek. Chłopak zatrzasł się. Pokręcił głowa, by odgonić wszystkie złe mysli:- To nigdy nie byl spacer po parku! A zalezy mi na mojej rodzinie! jak ja im mam to pokazać, skoro nawet zaczynam dla nich znikac, chociaz siedze tuż obok!

Scarlett Howlett

- sam to zacząłeś Victor, teraz sam musisz sobie poradzić..to twoja rodzina..- przypomniała mu - nie jesteś już małym chłopcem by wszystko Ci pokazywać..możemy oczywiście pomagać Ci w życiu jako rodzice, ale w tym musisz sobie radzić sam

Jason Howlett

-Wiem...-odparł:- Ja....-nie dokończył zdania. Złapał się jedną ręka i przejechał nia sobie po głowie. -Coś wymysle...-powiedział.:- Ale Ty tez zajmij się swoją rodzina, mamo.... i nie mówie o skupianiu całej energii na Williamie.....A moja rodzina.... nie wiem... co zrobie... ale nie mam wyjścia... nie moge się poddać...

Scarlett Howlett

- owszem..nie możesz..- usiadła na drewnianej ławeczce - dorosłe życie jest trudniejsze niż się zdawało co?

Jason Howlett

-Nie o to chodzi.... po prostu nie sypiam za duzo ostatnio....-stwierdził Victor:- Widze moje dzieci, żonę... oddalają się ode mnie jak mogą.... i potem Ette, Alice... mamę.... ojca.... i wszyscy mają ten sam zawód w oczach... czasami tego nie da się wytrzymać....-przyznał z bólem.

Scarlett Howlett

- hmm..na twoim miejscu poprosiłabym któregoś z oklumentów od nas..masz Bellatriks, Valeriana..zastanów się nad tym..Narcyza może wymyślić dla Ciebie jakiś eliksir..korzystaj z tego wszytskiego póki możesz

Jason Howlett

-Może to przypadek, nie wiem.... a może wpływ pełni.... znaczy... zaćmienia Księżyca......-stwierdził Victor:- Podczas niego wilcze postacie albo wariują w jedna, lub drugą stronę....-powiedział:- Albo sa podatni i słabi... albo mają za duzo siły i emocji... to trzeba rpzeczekać... trwa efekt dwa dni...

Bellatriks Lestrange

- wciąż zastanawia mnie dlaczego nie mówisz tego wszystkiego Annie..- westchnęła z lekkim uśmiechem