www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett

Jason wszedł do sypialni razem z Jamesem:- Noo...to jest cos....-usmiechnał się:- Ten pokój nigdy nie będzie mi sie źle kojarzył...-rozesmiał się.
James pacnał go po głowie:- Trochę jak sypialnia u Bellatriks, ale...mniejsza...

Scarlett Howlett

Po chwili weszła Scarlett
- coś..nieprawdopodobnego.. - wyszeptała i zaczęła oglądać każda rzecz z osobna

Jason Howlett

Jason odparł:- prawda? To jest godna sypialnia młodego małżeństwa...-uśmiechnał się łobuzersko.
james machnał reką:- Dorba, gołabki... idę zwiedzać dalej...-roześmiał się

Scarlett Howlett

Scarlett uśmiechnęła się i pocałowała Jasona delikatnie - później kochanie..później..jesteśmy gospodarzami więc powinniśmy podać kawę..hmm..- pogłaskała go po policzku i wyszła za teściem

Jason Howlett

Jason odparł:- jasne..... nie ma sprawy...-ruszył za nia zamykając drzwi.

Scarlett Howlett

__________________________________

Scarlett otworzyła oczy. Kiedy zobaczyła że przez zasłony przedzierają sie smugi słońca podniosła się zaaferowana i spojrzała na biały zegar stojący na komodzie. Dochodziła 10 rano, zazwyczaj wstawała ok 8 by zrobić wszystkim śniadanie, nakarmić i wypuścić psy. Teraz po raz pierwszy od dłuższego czasu zaspałała. Pogłaskała swój dobrze widoczny już brzuszek uspokajając się nieco. Według obliczeń Andromedy został nieco ponad tydzień. Westchnęła i podniosła się z łóżka i zarzuciła szlafrok z zamiarem udania się do kuchni

Jason Howlett

Jason tymczasem był nieobecny. Z dołu dobiegł dźwięk zamka.

Scarlett Howlett

Scarlett westchnęła. Przeciągnęła się mocno i ruszyła nieco zaspana na dół.

Scarlett Howlett

_____________________________________

Był to pierwszy dzień Scarlett w nowym domu po porodzie. Praktycznie cały dzień przeleżała w łóżku. jej synek leżał w beciku wtulony w nią. Na ustach kobiety cały czas widniał uśmiech. Cieszyła się z kolejnego dziecka. Mimo że widziała go codziennie i przez całe dnie trzymała go w swoich ramionach oglądała go dokładnie co chwilę.

Po chwili w drzwiach ukazała się główka Elizabaeth i Howarda. Oboje na paluszkach weszli do sypialni. Kobieta posłała im uśmiech i uniosła palec do ust by nie obudzili brata.

Elizabeth od razu wdrapała się na łóżko zapatrzona w malca a Howard stanął przy brzegu łóżka i uśmiechnął się lekko.

Jason Howlett

Jason po chwili pojawił sie w drzwiach. Usmiechnał się słodko widząc malucha i żonę.:- Niesamowicie pięknie wyglądacie.....-szepnał zbliżajac się do Scarlett, która pocałował lekko i mkusnał wargami czółko synka.

Scarlett Howlett

- widzisz..mówiłem Ci..już nie jesteśmy dla nich tak ważni jak kiedyś..
- Howardzie..- zaczęła Scarlett
- jego pocałował..nas już nie..- odpowiedział odsuwając się i skrzyżował ręce

Scarlett spojrzała na Jasona bezsilnie i przeniosła wzrok na Elizabeth która zdawała się analizować to co powiedział brat.

Howard patrzył jeszcze przez chwilę na brata i wyszedł z sypialni

- Howardzie..czekaj! - Elizabeth westchnęła i pobiegła za bratem

Jason Howlett

Jason westchnał nieco zmartwiony postepowaniem dzieci:- Cóz... będe musiał im to wytłumaczyć....-szepnał.

Scarlett Howlett

- było by dobrze..- westchnęła, w tym samym momencie chłopiec obudził się i zaczął kwilić - idź teraz a ja spróbuję go znów położyć..- dodała siadając na łóżku i biorąc synka na ręce

Jason Howlett

Jason mrugnał do niej i wyszedł z sypialni.