www.starozytnyhogwart.fora.pl

Lucifer Avery

- Prawda - sam udał zdziwienie tym, jak szybko udało im się tego dokonać. - Pewnie znów łamie serce kolejnemu facetowi... - westchnął i wziął szklankę z której od razu upił spory łyk. A tak naprawdę sam chciałby to wiedzieć, jakoś ostatnio miał dziwne wrażenie, że siostrzyczka, a raczej diablica wcielona go unika. Udał, że nie usłyszał jej pytania i walczył ze sobą żeby się nie skrzywić. Coś czuł, że nie za dobrze mu to wyszło.
- Tak męczący miałaś wieczór - widząc jak opada na poduszki, nie mógł nie skomenteować tego.

Bellatriks Lestrange

- żebyś wiedział..- westchnęła zaczarowując butelkę tak by nalewała jak tylko szklanki będą puste - moje życie to jedna wielka męka..- mruknęła pod nosem

Lucifer Avery

- Właśnie widzę, nieustanna harówka - przyznał jej rację. Spojrzał na swoją szklankę i dalej zaczął pić.
- To czyj to dom? - spytał ponownie.

Suniva Lestrange Howlett

- oj..no nie przesadzaj..- za kanapą stanęła Suniv i spojrzała na matkę rozbawiona poczym przeniosła wzrok na chłopaka - Luciferze..- zwróciła się do ślizgona - coś czuję że powinnam wlepić czy szlaban..- skrzyżowała ręce - włuczysz się późnym wieczorem po świecie..z niebezpiecznym śmierciożercą..- stanęła przed nim uśmiechając się czarująco - jeśli stanie Ci się krzywda..rodzice będą obwiniać mnie..- poprawiła mu kołnierzyk koszuli- dlatego też..powinieneś przestrzegać jednej prostej zasady...rób wszytsko ale nie daj się złapać..- pogroziła mu palcem po chwili jednak puściła mu oczko i wręczyłą matce listy - szukam Cię i szukam..a Ty ciągle gdzieś..wybywasz..- westchnęła - masz to co chciałaś..liczę na to że niebawem się odwzdzięczysz..a Ciebie..- wróciła do chłopaka - widzę za pół godziny w moim gabinecie..- ukłoniła się im i zniknęła z oczu
Bella mruknęła coś pod nosem pijąc trzecią szklankę

Bellatriks Lestrange

- właściwie to niczyj..- mruknęła po wyjściu córki - co za małpa..wszedzie mnie znajdzie..- warknęła otwierajac listy

Lucifer Avery

Odpowiedź nie do końca go zadowoliła. Widząc dyrektorkę zszedł z parapetu i uśmiechnął się czarująco udając, że nie ma pojęcia o czym mowa. Chyba każdy powinien wiedzieć, że do facetów należy mówić krótko i zwięźle, a Suniv zdecydowanie za dużo naraz do niego mówiła. Wyłapał jednak, że za pół godziny ma się zjawić w gabinecie.
- Ale po co? - spytał od razu, ale i tak się spóźnił z pytaniem gdyż Suniv już nie było. Spojrzał na Belle wyraźnie znudzoną i pociągnął łyk ze szklanki.
- Na mnie czas. Do zobaczenie niebezpieczna śmierciożerczynio - ukłonił się przesadnie i po chwili teleportował. Chciał jeszcze iść na chwilę do lochów zanim pójdzie do gabinetu.