www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

Victor westchnał:- Powiedzmy, ze.... cos zraniło mnie bardziej, niż tylko fizycznie.... mam watpliwości..... ale staram sie to maskowac rpzy nich... dla nich, nawet dla Anny.. to oznaka słabości...-powiedział cięzko.
-To Ministerstwo to kupa imbecyli..... nic nie robią dobrze..... czuje sie podwazony w kazdej mozliwej dziedzinie...

Bellatriks Lestrange

- w ministerstwie musisz polegać na znajomościach..postaramy się o to byś został szefem biura aurorów co Ty na to? - spytał z lekkim uśmiechem

Alex Howlett

Victor odparł:- Dzieki draco... ale wole dojśc do tego sam.... po prostu... chce wiedziec, ze zasłużylem...-westchnał i odgarnał włosy:- To samo z rodziną...

Bellatriks Lestrange

- ale my wiemy że na to zasługujesz..teraz na czele aurorów stoi rasowy idiota...a Jason,..jeszcze o tym nie wie ale jeden wieczór wśród znajomych Bellatrik i już ma zapewnioną niezłą posadkę..

Alex Howlett

-Wiem o tym...-odparl Victor:- Juz sie zakrecil....-usmiechnał się:- On chce mieć własny interes... co do mnie.... Andromeda mówiła, żebym sie nie katowal, ale jutro mam pracowity dzień....-spojrzal na dracona:- Nigdy nie widzialem, bys waklczył...

Bellatriks Lestrange

- powiedzmy że jestem lekkim pacyfistą..ale uwielbiam walczyć z ojcem..pojedynki bronią białą to jest coś co lubię..- wyznał - a co do magicznych nie jestem jednym z najlepszych więc wykorzytsuje to tylko w konieczności..np z moją ciotką nie miał bym szans..- przyznał z rozbawieniem

Alex Howlett

-Ojj... pocwiczyłbys troche...-stwierdził Victor:- Bron biała? Jaka preferujesz?-spytał z zainteresowaniem.

Bellatriks Lestrange

- być może niebawem się dowiesz..- uśmiechnął się tajemniczo - wracamy?

Alex Howlett

-Jasne....-powiedział Victor i ruszyli do salonu.

Bellatriks Lestrange

___________________________

Anna szła przodem ze Scarlett trzymającą Tyberiusa na rękach, za nią Howard, Elizabeth i Daphne i na końcu Victor, Jason i Marcus
- czyli tak..Eliz i Daphne zostawiamy Eve i Belli tak?
- tak Anno..Howardem i Marcusem zajmie się William..a Tyberius do Narcyzy
- no no..widzę że już wszystko obmyślone..to gdzie jedziemy? - spytała Anna

Alex Howlett

-Myślałem nad Taiwanem, Indn=iami... albo Kuba, bądź Dominikany....-uśmiechnął się Victor.
Jason, nieco zamyślony szedł nic nie mówiąc./

Bellatriks Lestrange

- Jason..co się dzieje? - Scarlett zatrzymała się zaniepokojona

Alex Howlett

Jason westchnął:- Nic, kochanie... po prostu się zastanawiałem..... -przytulił ją lekko i ucałował:- Ciężko sie patrzy na takie rzeczy... ale to chyba najlepsze wyjście... wyjazd..... proponuję Tunezję....
-Oklepane...-stwierdził Victor:- A nie wolałybyście Bahamy?-spojrzał na Anne i Scarlett.

Bellatriks Lestrange

- ja tam jestem za Indiami..- oznajmiła Anna biorąc Daphne na ręce
- oo..nigdy nie byłam w Indiach..- zgodziła się Scarlett i obie użyły czarującego spojrzenia na swoich mężach
- więc Indie..- odpowiedziały obie zadowolone - jutro rano..
- może spotkamy się w de Wolf, nie chcę robić ciotce zbiegowiska bo pewnie będzie leczyła kaca..- westchnęła Scarlett
- zgoda.- uśmiechnęła się Anna i pożegnała z kobietą i Jasonem - do jutra..- pomachała im i razem z córeczką na rękach wyszła za bramę a za nimi ruszył Marcus

Alex Howlett

Vctor ruszył za nimi zadowolony.