www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alister Fox

Wyczuł lekkie wachanie, ale nie pozwolił sobie na doklądną analizę. Nie ten czas i miejsce. Co jakiś czas obracał Nia, lub przyciągał do siebie na zmianę z odsuwaniem. Nie pozwalał, by zapach wanilii odurzał Jego zmysły, bo może sie niepotrzebnie skompromitować. Prowadził Ją pewnie, a w pewnym momencie podczas gwałtownego punktu kulminacyjnego jednej z piosenek, zgrabnym ruchem przechylił dziewczynę, trzymajac Ja jedną ręką nad ziemią. Mimo tego, ze cała figura trwała może pare sekun, podczas tego ruchu nachylił się nad Nia, spojrzal w oczy i usmiechnął, przysuwajac coraz bliżej, a po chwili odsuwajac i podnoszac Ją szybkim pociągnięciem. Gdy wyczuł, ze jedna ze szpilek ujechała , pociągnął Ją do siebie i złapał nieco mocniej, trzymając za biodra przy sobie, i wracajac do rytmu.

Emily Black

Trzymała się go mocno. Późna godzina? Nie wiedziała. Odważyła się na jeszcze kilka własnych kroków i spojrzała na niego.
- Chętnie bym się jeszcze.. czegoś napiła. - powiedziała mając nadzieję, że naprawdę usiądą, chociaż niekoniecznie tego chciała. Uwielbiała tańczyć. Stwierdziła też, że musi zapalić. Musi ochłonąć. Chciała mocnych doznań, to ktoś najwyraźniej zamierzał je jej dostarczyć. Poczekała zbliżona do niego na odpowiedź.

Victor Howlett

Victor zauważył Valeriana i kiwnał mu głową. Grobowa atmosfera zadawała się chodzić za tym człowiekiem, ilekroć znajdowali sie w polu widzenia. Niechęć wampirów do wilków była naturalna, ale Victor kompletnie jej nie podzielał. Głupi stereotyp, który wszystko potrafił obrócic w wojnę.

Alister Fox

Alister spoglądął na Nia, powoli zmniejszajac tempo. Nachylił się i szepnał:- Jeszcze dwa kawałki, bo widze, że to lubisz, a potem proponuje napić się, i iśc przewietrzyć. Co Ty na to?-spytał, znów sunąc lekko wargami po jej szyi, niby przypadkiem. Przyciągnął Ją mocniej do siebie, i pochylił głowe tak, ze prawie stykali się czołami.

Emily Black

Przez kolejną połowę piosenki pozwoliła dalej się prowadzić. Przecież nie chciała, chciała usiąść... Dlaczego ona dalej tańczy? "Co się dzieję... co się dzieję..." pytała siebie w duchu.
- Przepraszam, chcę usiąść! - powiedziała stanowczo. Głośno, ale nie na tyle, żeby obyło się bez scenek w Gospodzie. Zatrzymała się, utkwiła w nim spojrzenie i stała tak przez moment. Chwyciła jego rękę, objęła się nią w pasie i poprowadziła ich z powrotem do stolika. Dystans między nimi znów się zwiększył. Najwyraźniej Alister podchodził Emily ze złej strony, w zły sposób.
Gdy tylko usiadła chwyciła za swój kieliszek i dokończyła resztkę wódki w średniej wielkości butelce. Ze względu, że zjadła już wszystkie cytryny aż musiała przymrużyć oko. Wódka piekła ją po gardle i ciągnęła tak swój diabelski posmak aż do żołądka. Wzięła głęboki oddech, żeby nieco zniwelować efekty tego napoju.
- Dziękujemy Victorze za ten prowizoryczny parkiet. - uśmiechnęła się odsłaniając zęby. Wyglądało to chyba trochę przesadnie, choć niekoniecznie. Lubiła dzielić się radością, tylko czy w tym momencie rzeczywiście przepełniała ją euforia? - Tak się natańczyłam, że aż mnie bolą nogi, dobrze, że nie połamałam szpilek. To dopiero by było, huh! - machnęła ręką na kelnera, ale chyba jej nie zauważył. Zirytowana obojętnością obsługi w Gospodzie wstała i podeszła do baru, żeby powiedzieć im parę słów na temat ich jakże karygodnego zachowania. Była wstawiona, co dało się wyczuć w jej głosie. Stała tak przy barze prowadząc zaciekłą dyskusję z barmanem i popijała sok dyniowy.