www.starozytnyhogwart.fora.pl

Dita Hudgens

Sophie Hudgens, pod postacią swojej zmarłej ciotki, pojawiła się w pomieszczeniu. Było tu nawet przytulnie. Usiadła na kanapie, nieruchoma. Wiedziała, że Albus się zaraz zjawi. Tylko on potrafił jej pomóc, i to jego teraz potrzebowała...

Albus Dumbledore

Albus Dumbledore wszedł do dobrze znanego mu, ukrytego pomieszczenia, które sam stworzył i ujrzał weń siedzącą na kanapie Kobietę, która już dawno umarła... To go jednak nie speszyło i ruszył spokojnym krokiem w jej stronę, a gdy był już od niej około metra zatrzymał się i oparł tyłem o małą szafeczkę stojącą obok kanapy.
- A więc Sophie znów się spotykamy. Nie trudno Cię rozpoznać komuś, kto łatwo rozpoznaje różne rzeczy... Magia zawsze pozostawia po sobie ślady, nie ważne czy jest to transmutacja, czy tez inna jej dziedzina.
Rzekł obdarzając ją miłym uśmiechem.

Dita Hudgens

-Jakże mogłabym w to wątpić, czarodziej taki jak Ty wszystko zauważy - powiedziała jakby kpiąc, lekko się usmiechając

Albus Dumbledore

- Słyszałem o wyczynach tych dzieci, które przywróciły Twe ciało i doń duszę... zastanawiałem się jednak dlaczego nie zechciałaś bym ja to uczynił gdy proponowałem? - Zapytał spokojnie patrząc na panią dyrektor. - Ale mniejsza o to... Co Cię do mnie sprowadza Sophie? co mogło nakłonić taką osobę jak Ty by zajrzała w stare kąty Albusa Dumbledore'a Juniora?

Dita Hudgens

-Pragnę żebyś mi pomógł- ściszyła głos, podchodząc bliżej
- Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi temu wszystkiemu zapobiec. Kto przywróci tu spokój - teraz jej twarz nie wyrażała nic. Tak bardzo pragnęła się zemścić...
- Widzisz co ze mnie zostało. Na razie Tom o niczym nie wie, ale nie wiem ile jeszcze to potrwa. Muszę wyjść mu na przeciw, ale sama nie dam rady.

Albus Dumbledore

Twarz Albusa stężała w poważnym wyrazie.
- Oczekujesz, że Ci pomogę moja droga.... Owszem zrobię to, jednakże mimo tego, że posiadam wszystkie insygnia śmierci nie będzie to proste gdyż sam nie wiem komu zaufać... Nawet wykryłem u Suniv potencjał do kontaktów z Tomem...
Rzekł patrząc prosto w oczy dyrektorki. Przez twarz Dumbledore'a przeszedł wyraz zawody, ale zaraz powróciła kamienna maska.
- Powiedz jedynie jaki masz plan

Dita Hudgens

- Muszę dowiedzieć się, gdzie Tom teraz przebywa i kogo ma po swojej stronie. - powiedziała tylko
-Boisz się zaufać... A cóż ja mam powiedzieć?

Albus Dumbledore

- Ależ ja nie rzekłem, że boję się zaufać gdyż ja nie boję się śmierci, a nawet jestem na nią przygotowany... powiedziałem, że nie wiem komu mogę zaufać, a to już różnica...
Rzekł przypatrując się swej rozmówczyni.
- a co do tego kogo zwerbował czarny pan i gdzie przebywa... z tym już będzie nie lada problem...

Dita Hudgens

- W porządku. Rozumiem - powiedziała Sophie opierając się o szafkę
- Nie jesteś w stanie mi pomóc. Najwidoczniej zbytnio się przeliczyłam. I za bardzo wierzyłam, że jesteś podobny do swojego ojca.
Nie przejmuj się,poradzę sobie - wyszła zostawiając Dumbledore'a samego w pomieszczeniu.

Albus Dumbledore

Dumbledore uśmiechnął się tylko po czym ruszył tuż za Sophie, która nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo Albus Junior był podobny do Swego Ojca...

Dita Hudgens

Hudgens odwróciła się nagle z różdżką wycelowaną wprost w Dumbledore'a
- Śledzisz mnie? - zapytała słodko

Albus Dumbledore

Albus zatrzymał się przed Sophie jednakże nie wyciągnął swej różdżki.
- Ależ nie, ja po prostu miałem zamiar Ci pomóc, lecz najwyraźniej myliłem się co do tego, że mi uciekniesz... miałem zamiar złapać Cię w miejscu, do którego się udasz.
Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.

Dita Hudgens

-W jakim celu? - przekrzywiła lekko głowę. Nie chciała ujawnić swego zdezorientowania

Albus Dumbledore

- Sama przyszłaś w To miejsce bym Ci pomógł i uczynię to. Rzekłaś iż nie jestem podobny do mego ojca, jednakże był to błąd, nie różnię się zbytnio od niego... Możesz na mnie liczyć Sophie.
Rzekł spokojnie patrząc na przekrzywioną twarz Dyrektorki

Dita Hudgens

-Powiedzmy że Ci wierzę - zaczęła - Ale sam twierdzisz, że nie jesteś w stanie dowiedzieć się czegoś o Tomie