www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

-Zostawił Cię?-Spytała wprost. W duchu jednak przeklinała się za popełnioną gafę.

Eliza Mullet

Prychnęła cicho i zaraz skinęła głową.Odgarnęła długie ciemne pukle przenosząc na nią powoli wzrok.Nie był smutny czy coś...raczej obojętny.
-Przywykłam.Wszyscy przy mnie wymiękają...no cóż.Bywa.

Liliana Malfoy

-Mnie się nie pozbędziesz.-Uścisnęła jej dłoń.-Faceci to świnie..-Powtórzyła słowa Elizy.

Eliza Mullet

-Nawet nie śmiem tego zrobić...
Mrugnęła cicho i zaraz uścisnęła mocniej jej dłoń.Gdy zobaczyła nieco dziwną minę dziewczynki popatrzyła się na nią,a potem znowu na niebo.
-Eee...a ona nie powinna spać?Dzieci potrzebują dużo snu...prawda?

Liliana Malfoy

-Jeszcze mamy chwilę czasu.-Zerknęła na zegarek.-Zaczyna robić się senna dopiero koło 21. Długo śpi po południu.-Rosalie bawiła się przy biurku lalką, którą ze sobą przyniosła.

Eliza Mullet

-Ja to spałam gdzie się dało...no chyba że się uczyłam.
Powiedziała po dłuższej chwili zastanowienia.Dopiła swoje wino i odstawiła kieliszek na biurko przeciągając się leniwie.
-Liluś...jak myślisz mam dla Ciebie prezent?

Liliana Malfoy

-Hmmm... Pewnie masz, przecież mnie tak kochasz.-Zrobiła do niej maślane oczka.

Eliza Mullet

-No popatrz...jaka prawidłowa odpowiedź!
Posłała jej czarujący uśmiech i podeszła do szafy.Wyjęła z niej jakieś pudła i zaraz jej je podała.W większym była przepiękna długa suknia z zielonego materiału,bo jak się wydawało Elizie-Dziewczyna lubi ten kolor.W mniejszym znajdował się komplet elfiej biżuterii,w nieco większym niż poprzednie parę cennych wód toaletowych,a w najmniejszym kryształowa szkatułka i to ona była z tego wszystkiego najbardziej tajemnicza.
-Wiesz...jak wsadzisz do niej coś to podobno ta rzecz staje się magiczna i wybawia Cię z największej opresji...nie może to być byle co.Musi to być coś ważnego dla Ciebie,poręcznego i naznaczone twoją krwią...do tego nie posłuży nikomu innemu jak swojemu właścicielowi.

Liliana Malfoy

-Elizo, jestem w szoku. Dziękuje Ci.-Ucałowała ją w sam środek ust.-Ale nie jestem też Ci dłużna, bo...-Zawiesiła efektownie głos.-też mam coś dla Ciebie.

Eliza Mullet

Machnęła ręką jakby chciała powiedzieć"Nie dziękuj"Ale gdy usłyszała,że ma coś dla niej to poruszyła zabawnie brwiami.
-Wiesz striptiz mi w zupełności wystarczy...nie no,a tak na serio to co masz dla mnie?

Liliana Malfoy

-A co myślałaś.-Machnęła różdżką i pojawiła się przed nią sterta prezentów.-Więc najpierw trochę Hinduizmu.-Podała jej dużą paczkę. Była tam piękna, zwiewna suknia.-Krąży o niej legenda, nieco krwawa. Wyobraź sobie, że to uszycia tej sukni wykorzystano nici z kwiatów z Ogrodu Życia. Kwiaty te mają w sobie nieograniczoną magiczną moc. Nosząc tę suknie będziesz mogła robić wszystko na co tylko masz ochotę. Wielu ludzi wręcz walczyło o nią i wielu ich zginęło.-Podała jej pudełko.-Drugi prezent to sztućce z kości słoniowej. Pomyślałam, że skoro ja mam to Ty też powinnaś. Nie wiem w sumie do czego, ale pięknie wyglądają. No i ostatni to kolia wykonana przez gobliny z Południa.-Podała jej piękny naszyjnik mieniący sie wszystkimi kolorami tęczy.

Eliza Mullet

Zamruczała cicho gdy tylko usłyszała historie o sukni.To się nazywa prezent...własnie takie uwielbiała.Wzięła od niej wszystko,musnęła jej usta i ostrożnie postawiła wszystko na kanapie,jakby się bała,że się popsuje.
-Niesamowite...i nie szkoda Ci tego dać mi?

Liliana Malfoy

-Nie, ani trochę. Dla siebie też parę takich magicznych przedmionów zostawiłam.

Eliza Mullet

-Aaa....no to dobrze.
Uśmiechnęła się do przyjaciółki.Popatrzyła się na małą dziewczynkę przechylając głowę w bok.
-Ma jakieś zdolności?

Liliana Malfoy

-Czaruje już całkiem nieźle i po mnie odziedziczyła metamorfomagię. Czasem sie o nią boję, robi się taka dziwna.-Westchnęła patrząc na córkę spokojnie bawiącą się lalką.