www.starozytnyhogwart.fora.pl

Rosalie Lestrange

Rosalie odstawiła kubek na stolik i przemierzyła tych kilka kroków pomiędzy fotelem a biurkiem. Założyła ręce na piersi i spojrzała na Suniv.

-Słucham w takim razie. - poczuła, że sprawa jest bardziej oficjalna, niż ich wcześniejsze pogaduszki.

Suniva Lestrange Howlett

- wybacz jeśli to co powiem zabrzmi przedmiowo, ale nie umiem inaczej tego wytłumaczyć..- odparła wampirzyca wpatrując się w Rose - wiesz, że póki co stoje na szczycie wampirzego klanu...niebawem głowa całego naszego rodu...najstarszy wampir ze swoim orszakiem złożą nam wizytę...nie bardzo są zadowoleni z naszych zawiłych kontaktów z przedstawicielami wilczego genu...szczególnie z moich poczynań..- wskazała na swoją obrączkę - wcześniej się nami nie interesowali, ale przyszła widocznie na to pora...w każdym razie...dla dobra nas wszystkich, będę musiała..hmm..abdykować..- odparła przelotnie się uśmiechając..mój syn William, zrezygnował z prywództwa dla Belli, moja córka ma w sobie wilczy gen..zostaje Valerian...zgodnie z pewnym dekretem każdym z klanów może władać jedynie wampir..dlatego zamiast Alexa wpuściłam na rządy Valeriana...mój brat ma dwa wyjścia..właściwie trzy..może zrezygnować z tronu dla Ciebie, ale wie o tym, że wtedy zawiódł by mnie..i swoich poddanych, oraz siebie, możecie się rozstać...jednakże wiem, że nie jesteś mu obojątna i nigdy nie będziesz...a dopóki nie będziesz i nie będziecie razem grozi Ci niebezpieczeństwo bo dla innych wampirów pragnących zasiąść na tronie Ty jesteś jedyną słabością Valeriana..jedni uważają, że darzy Cię uczuciem, a drudzy, że ma do Ciebie słabość jako do ulubionej zabawki...dla wampirów to na to samo wychodzi..- westchnęła widząc jej minę - i ostatnie wyjście..Valerian zachowa i stołek i Ciebie...tylko, że wtedy będziesz musiała zasiąść w sali tronowej obok niego jako żona...i jako jedna z nas...- Wampirzyca skończyła swój wywód powoli, nieznacznie ściszając głos - a tego Valerian dla Ciebie nie chce..

Rosalie Lestrange

Rosalie słuchała jej uważnie. Sprawy klanu były dla niej dość zawiłe, jednak rozumiała, że dla przywódców liczy się czystość krwi; wampirzej krwi. - Nie chcę, żeby dla mnie z tego rezygnował. Tron musi pozostać w Waszej rodzinie, to zrozumiałe. Pamiętam; wampirzycę z zeszłego roku, która prawie zabiła moją matkę, bo myślała, że Valerian i ona.. sama wiesz.. - kiedy padły ostatnie słowa, dziewczyna pochyliła głowę i zamilkła. - Ja.. rozważałam taką możliwość. Jeśli to jest jedyny sposób, żebym mogła z nim być..

Suniva Lestrange Howlett

- Ty możesz sobie rozważać, ale jak Valerian się na coś uprze...- Suniv wzruszyła ramionami - Rose..ja znam swojego brata i po prostu zaczynam się zastanawiać..on jest chłodnym człowiekiem..władczym i okrótnym..wiem, że dla Ciebie zazwyczaj bywa lub próbuje być inny, ale czasami może przyjść taki moment...nie chcę po prostu by skrzywdził Cię w jakiś sposób...- wyznała patrząc się dziewczynie w oczy - my sami sobie nie ufamy do końca..bywamy tak samo wybuchowi jak Wilki..zdarza się to bardzo rzadko..ale jednak..przebywanie pośród ludzi to zupełnie inna sprawa niż dzielić życie z człowiekiem..uwież, że mi zajęło na prawdę dużo czasu by zrozumieć czego ode mnie oczekuje Alex..nie jako mężczyzna, ale jako człowiek..nie chcę Cię zniechęcać..- kontynuowała kobieta obchodząc biurko, po czym usiadła na jego przegu zaraz obok Rosalie - ale jeśli wybierzesz tą drogę, o której mówimy...przygotuj się na cierpienie i ból..przynajmniej na początku..i na to, że będziesz obserwowała jak wszyscy w okół Ciebie odchodzą z tego świata..

Rosalie Lestrange

-Wiem. Tylko jaki ma wybór? Jeśli tego nie zrobi, to mogą użyć mnie przeciwko niemu.. Zresztą, wiem, to jest jego decyzja, ale mi jest naprawdę ciężko czekać, kiedy kompletnie nic nie mogę zrobić. Czuję się w tym tak strasznie zagubiona i bezsilna - przymknęła na moment oczy opanowując cisnące się do nich łzy. - Nie jestem aż taka słaba, na jaką wyglądam. I.. nie chcę żyć bez Valeriana. A na śmierć moich rodziców i tak bym patrzyła.. Pewnie wydaje Ci się, że to tylko takie dziecięce gadanie, ale... on jest dla mnie bardzo ważny..

Suniva Lestrange Howlett

- za tem walcz o niego...o was..pokaż mu, że nie jest to tylko dziecięce gadanie...tylko dojrzała, w pełni świadoma decyzja..- szepnęła kobieta unosząc jej podbrudek i otarła zimną dłonią kilka łez które spłynęły po policzkach dziewczyny po czym posłała jej czarujący uśmiech - trzeba Ci przeznać, że wampirzycą byłabyś śliczną..po za tym..nie wstydź się łez Rose..one oczyszą Cię jeszcze wiele razy..lepiej niż rozmowa z najlepszym przyjacielem..

Rosalie Lestrange

-Walczyć.. nie wiem czemu, ale zawsze mam takie głupie wrażenie, że Valerian traktuje mnie jak smarkulę. Nie ważne, czego bym nie zrobiła - spojrzała na nią swoimi zielonymi oczyma. - I kiedy jestem zbyt człowiecza, zbyt się czymś ekscytuję albo denerwuję, to on patrzy na mnie.. z takim politowaniem! To jest straszne..

Suniva Lestrange Howlett

- to fakt, jego śmieszy wiele ludzich zachowań, ale nie odczytuj tak jego zachowania..nie powinnaś się go bać jeśli chcesz z nim być Rose..

Rosalie Lestrange

-Ja się go nie boję, tylko mam wrażenie, że się wygłupiam i że naprawdę jestem.. byłam.. elementem rozrywkowym, miłą odmianą od tych wszystkich stonowanych wampirzyc - odpowiedziała z goryczą w głosie.

Suniva Lestrange Howlett

Wampirzyca stłumiła śmiech i spojrzała na nią z finezyjnym uśmiechem
- myśląc w ten sposób tracisz pewność siebie, po za tym..nie wolno pozowlić mężczyźnie myśleć, że było się lub jest tylko zabawką..ma traktować Cię jak kobietę, a nie..dziwkę..- odparła rozbawiona - wybacz...- uśmiechnęła się przepraszająco - to już leży w Twojej mocy..

Rosalie Lestrange

Dziewczyna jeszcze bardziej zmarkotniała. Związek z wampirem był szalenie trudny, a z Valerianem to już zwłaszcza. Jednak.. potrafiła walczyć o to, co kochała, prawda? - Mam nadzieję, że wpadnie na święta. Chciałabym się z nim zobaczyć..

Suniva Lestrange Howlett

- nie ma takiej możlwości by się nie pojawił..- uspokoiła ją - no Rose..koniec pogaduch na dzisiaj..jutro masz test, więc odrobina snu Ci się przyda..

Rosalie Lestrange

-W takim razie liczę dni do świąt. Poza tym.. czy on coś z Tobą rozmawiał o mnie? - spojrzała na wampirzycę. - Nie musisz mówić, jak nie chcesz, czy też nie możesz..

Suniva Lestrange Howlett

- głównie to narzekał jak bardzo lubi Cię denerwować...i, że przepada za Twoją...dziką naturą..- odparła z sugestywnym uśmiechem

Rosalie Lestrange

Rosalie uśmiechnęła się pod nosem, zmotywowana słowami Suniv. - W takim razie pójdę już. Czas się uczyć i spać i takie tam. Dobrej nocy! - chwilę później już jej nie było.