Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przed domem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Ottery Saint Catchpole / Farma Shepperd'ów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeremy Shepperd
Pracownik Banku Gringotta


Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hamperley
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:37, 18 Sty 2015    Temat postu: Przed domem

Dom był mały. Czerwona dachówka lśniła na tle brązowych o tej porze pól. Pomalowany był na biało, więc zielone okiennice wyraźnie się odbijały. Przed domem rosły kwiaty. Owoc pracy babci Jeremy'ego. Ogrodzony był brązowym płotem. Za domem znajdował się duże podwórko i zabudowania gospodarcze. Trzeba było pójść wąską ścieżką, żeby dotrzeć do ogrodu. Kilka grządek nadal było obsianych. Reszta natomiast była przekopana i przygotowana do zimy. Po prawej stronie, przytulony do płotu znajdował się sad. Po podwórzu chodziło kilka kur i kaczki, które hodowała jego babcia. Mimo ubóstwa, wszystko było bardzo zadbane. Widać, że kosztowało to Shepperd'ów dużo pracy.

------------

Jeremy i Elizabeth deportowali się na ścieżce przed domem. W tym samym momencie twarz babci zniknęła za firanką. Jeremy roześmiał się na ten widok.
-Witaj w mojej rezydencji.. - nie spuszczał z dziewczyny wzroku. Chciał zobaczyć jej reakcję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Shepperd



Dołączył: 16 Wrz 2014
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moupelie, Włochy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:59, 18 Sty 2015    Temat postu:

Elizabeth ściągnęła okulary przeciwsłoneczne i uśmiechnęła się
- bardzo przytulnie..- przyznała i założyła sobie okulary na głowę, które teraz posłużyły za opaskę, dla jej rozpuszczonych jasnych włosów. - pierwszy raz na żywo widzę kurę..- odparła rozbawiona i podeszła w kierunku stadka, które widząc nadchodzącego kota umknęło gdzie pieprz rośnie. Dziewczyna zaśmiała się perliście i odwróciła wzrok w kierunku kota. Był inny od rasowych kotów w jej rodzinie, miał burą sierść i lekko naderwane ucho co mogło sygnalizować, że przeżył kocią bójkę - witaj..- Elizabeth ukucnęła i wyciągnęła do kota rękę. Ten od razu otarł się o nią i wgramolił się na jej kolana mrucząc. Howlett uśmiechnęła się i wzięła kota na ręce - oprowadzisz mnie ? - spytała rozbawiona. Po chwili kot zeskoczył z jej ramion i pomknął w nikomu nieznanym kierunku. Kiedy Elizabeth przypatrywała się kozie, która aktualnie znajdowała się w zagrodzie, kocur wrócił i ułożył zdechłą mysz pod nogami dziewczyny. Zwierzątko to miało być najwyraźniej podarunkiem - wiesz..nie wydaję mi się bym za tym przepadała..po za tym..krzywdzenie takich maleństw jest nie etyczne..- pogroziła kotu palcem i znów wzięła go na ręce, z dala od zdobyczy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeremy Shepperd
Pracownik Banku Gringotta


Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hamperley
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:17, 18 Sty 2015    Temat postu:

Jeremy obserwował ją z uśmiechem na ustach. Niepokoił się jej reakcją, ale miło się zaskoczył.

-Więc dom pokażę Ci na końcu. Babcia Cię nie wypuści tak szybko.. - podrapał kota za uchem. - Poznałaś już Kota. Nie ma imienia - zaśmiał się, widząc jej minę. - To przybłęda. Nikt nie myślał, że tak długo wytrzyma. Jak widzisz, po lewej jest sad. Możemy się tam później przejść.. - poprowadził ją dalej, w stronę stodoły. - To jest Melania, ulubienica babci - otworzył ciężkie drzwi, które wyraźnie wymagały naprawy. Planował się zająć tym w czasie zimy. W środku panował półmrok. Stodoła była podzielona na kilka części. Całe poddasze zajmowało siano. Po prawej stronie stały trzy krowy i dość duże już cielę. Po lewej natomiast swoją zagrodę miały konie. Były to dwa piękne konie wielkopolskie i jeden rasy Shire. Jeden był skarogniady natomiast drugi w barwie bursztynu. Musiał później wypuścić je na dwór. Od rana jednak padało, dopiero niecałą godzinę temu się rozpogodziło i znów było gorąco. - To jest Audrey, Marylin i Holly. Cielę jeszcze nie zostało ochrzczone. Babcia uwielbia stare filmy. Stąd te dość niespotykane jak na krowy imiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Shepperd



Dołączył: 16 Wrz 2014
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moupelie, Włochy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:26, 18 Sty 2015    Temat postu:

Elizabeth uśmiechnęła się i spojrzała na kocura - hmm..jest łowny, przeżył już nie jedną walę może Robin ? - posłała chłopakowi rozbawione spojrzenie - wiesz..jak Robin Hood...- dodała kładąc zwierzę na sianie - idź łapać więcej myszek Robin..tylko nie męcz ich za dużo..- dziewczyna spojrzała na konie i zachwyciła się każdym z wierzchowców - są przepiękne..większość mojej rodziny to koniarze..- oznajmiła głaszcząc jednego z koni po chrapach - cudowne stworzenia.., są i krowy..je też widzę pierwszy raz..właściwie to nie jadam wołowiny..ale uwielbiam mleko..- dodała siadając na beli siana - wcześniej widziałam też kozę..macie jeszcze jakieś zwierzęta..?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeremy Shepperd
Pracownik Banku Gringotta


Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hamperley
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:41, 18 Sty 2015    Temat postu:

-Ten duży to Edmund. Jest taki powolny i spokojny. Mam wrażenie, że nic go nie ruszy.. - koń był dereszowaty, a jego spojrzenie było naprawdę spokojne. - Ten ciemny to Bosfor. Kojarzy mi się z burzą i jak burza jest. Natomiast ten drugi to Bursztyn. Widzisz dlaczego.. - wyciągnął dłoń w stronę Bosfora. Był to jego ulubieniec. Narowisty i trudny w wychowaniu. Kosztował go wiele trudu i pracy. Dogadywali się jednak świetnie. - Mamy jeszcze psa. Owczarka niemieckiego. Ktoś musi pilnować tej całej zgrai.. Pokażę Ci teraz ogród - wyprowadził ją ze stodoły i poprowadził w stronę ogrodu. - Ten budynek po lewej chcę przerobić na stajnie. Konie nie powinny znajdować się w tym samym miejscu co krowy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeremy Shepperd dnia Nie 22:42, 18 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Shepperd



Dołączył: 16 Wrz 2014
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moupelie, Włochy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:46, 18 Sty 2015    Temat postu:

- Jeremy..dlaczego Ty nie korzystasz z magii ? - spojrzała na niego nagle - wszystko zajęłoby Ci niecały dzień..- dodała wymijając go. Po chwili swoją obecność oznajmił im pies, który biegł w ich kierunku zaciekawiony i czujny widząc kogoś nowego. Kiedy znalazła się przed nim Elizabeth od razu przyjął uległą pozycję i od razu dał się pogłaskać po brzuchu - cóż..żaden z niego pies obronny..- westchnęła rozbawiona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeremy Shepperd
Pracownik Banku Gringotta


Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hamperley
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 18 Sty 2015    Temat postu:

-Lubię pracować. To, co zrobię własnymi rękoma cieszy mnie bardziej niż machnięcie różdżką.. - wzruszył ramionami i otworzył furtkę do ogrodu. Miejsce to było piękne. Na początku rosły kwiaty. Po pergolach pięły się róże i pnącza. Trzeba było przejść alejką, by dostać się do ogrodu warzywnego. Mimo późnego lata ogród nadal wyglądał pięknie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Shepperd



Dołączył: 16 Wrz 2014
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moupelie, Włochy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:01, 18 Sty 2015    Temat postu:

- cóż..wykonaliście na prawdę kawał dobrej pracy..- odparła z uznaniem - Twojej babci na pewno spodobałaby się czarodziejska odmiana róży, która kwitnie przez cały rok..mogłaby na nią patrzeć na okrągło..- westchnęła rozglądając się - myślę, że spacer po sadzie później jest dobrym pomysłem..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeremy Shepperd
Pracownik Banku Gringotta


Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hamperley
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:09, 18 Sty 2015    Temat postu:

Jeremy uśmiechnął się z dumą. - Dziękuję. Dbam o to, co moje.. - stwierdził z zadowoleniem. - Dziadkowie już się pewnie nie mogą doczekać.. - wskazał jej drogę do domu. Później jeszcze będą mieli czas na spacery. Pies stanął przy nodze Jeremy'ego. Był wiernym towarzyszem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Shepperd



Dołączył: 16 Wrz 2014
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moupelie, Włochy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:10, 18 Sty 2015    Temat postu:

- no to chodźmy..- odparła z pogodnym uśmiechem i ruszyła za Jeremim

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Shepperd



Dołączył: 16 Wrz 2014
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Moupelie, Włochy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:33, 24 Maj 2015    Temat postu:

____________________________________________________

Remont trwał kilka dobrych miesięcy. Dałoby się zakończyć go nieco wcześniej, ale Jeremy uparł się, że nie będzie korzystał z magii jeśli to nie będzie absolutnie konieczne. Wszystko chciał zrobić sam. I to Elizabeth w nim kochała. Kochała go za wszystko, kochała go za to jakim był człowiekiem, kochała go za samo istnienie, za to, że dał jej szczęście, takie szczęście, którego nie byłby w stanie dać jej nikt inny. Nigdy. Dom Shepperd'ów był mały i nieco zaniedbany. Nie wynikało to z niechęci trójki tych cudownych ludzi, ale z wieku dziadków Jera, i tego, że on sam pracując nie miał czasu by zająć się wszystkim. Babcia mężczyzny wprowadzała do domu ciepło i zawsze dbała o schludność tego miejsca. Dziadek zaś jak tylko mógł pomagał wnukowi w gospodarstwie. Mieli dużo zwierząt, zbyt wiele jak na ich finansowe możliwości, ale nigdzie indziej zwierzęta te nie zaznały by tyle miłości co tutaj.

Przez wzgląd na wprowadzenie się Elizabeth i Alice, dom i wszystkie budynki gospodarcze trzeba było zburzyć. Na inne wyjście, a także powiększenie domu nie pozwalał stary rozkład pomieszczeń. Wszyscy, którzy brali udział w remoncie i przebudowie zadbali jednak o to by każde życzenie mieszkańców zostało spełnione. Postarano się o zachowanie charakterystycznego wyglądu budynku, który idealnie wpasowywał sie w wiejski krajobraz.


Z pomocą rodziców Elizabeth dokupiona została jeszcze jedna działka by móc lepiej wszystko zaplanować. Ponieważ młodzi nie zgodzili się na pomoc finansową, rodzice Elizabeth zadecydowali, że będzie to prezent ślubny.

Dom znajdował się w centralnej części ziemi. Wchodziło się do niego przez uroczy ganek, na którym znajdowała się drewniana ławka. Od razu przypadła ona do gustu dziadkom Jeremiego, którzy uwielbiali spędzać tam czas.

Obecny dom, wielkością przypominał posiadłość Jasona i Scarlett, nie był rezydencją, ale był w stanie pomieścić dużą rodzinę, którą zaplanowali sobie młodzi. Babcia Jera początkowo bała się tej znacznej zmiany w wielkości pomieszczeń, ale szybko przekonała się, że to ten sam przytulny dom co kiedyś. Na parterze znajdowała się duża kuchnia połączona z pokojem jadalnym, z drzwiami tarasowymi, które prowadziły do pierwszej części ogrodu. Pomieszczenie to szybko stało się sercem domu. Znajdowała się tam też mała łazienka dla gości, oraz kameralny salon, w którym byli oni przyjmowani. Wybudowano tam również pracownię dla dziadka Jerego, który uwielbiał parać się stolarką. Ostatnie, centralny pokój na parterze stanowiła sypialnia dziadków. Część korytarza zajmowały dębowe schody, które prowadziły na piętro. Tam umiejscowiona była sypialnia Elizabeth i Jeremiego oraz malutki pokoik, połączony z nią, w którym miał przebywać ich synek, kiedy trochę podrośnie. Póki co jego łóżeczko ustawiono w pokoju rodziców. Po tej samej stronie znajdowała się również duża łazienka, która przeznaczona była dla całego piętra. Osobne wejście było do toalety. Na przeciwko drzwi do sypialni małżeństwa znajdowały się jeszcze dwoje kolejnych. Jedne prowadziły do pokoju Alice, a drugie do niewykończonego jeszcze pokoju chłopca. Oby dwa były na tyle duże by pomieścić więcej niż jedno dziecko w razie gdyby zdecydowano się na powiększenie rodziny. Na końcu korytarza znajdowały się przeszklone drzwi prowadzące na balkon, z którego rozlegał się piękny widok na całą farmę. Znajdowały się tutaj kolejne schody, nieco mniej okazałe niż te parterowe. Prowadziły one na poddasze, na którym znajdowała się gościnna sypialnia z łazienką. Było tam jeszcze trochę miejsca do zagospodarowania, ale póki co nie było to potrzebne.

Wszystko wykonane było przyszłościowo i funkcjonalnie. Dom urządzony był w jasnych, pastelowych kolorach, znajdowało się w nim również dużo drewna, co oddawało mu wiejskiego tak ukochanego przez całą rodzinę charakteru. Było to też wyzwanie dla Narcyzy, która przywykła do luksusowej aranżacji wnętrz. Kobieta jednak świetnie sobie z tym poradziła.

Lucjusz zaoferował miejsce w swoich stajniach dla wszystkich zwierząt na czas przebudowy. Dom otaczał ogród, w którym znajdowała się altanka i mały staw, dalej rozgraniczał się na dwie doskonale ze sobą połączone części. Jedną stanowił ogródek warzywny, gdzie seniorka rodziny zasadziła sadzonki wszystkich możliwych warzyw. Znajdowała się tam również mała szklarnia, w której hodowała rozmaite kwiaty. Cały dom otoczony był przez magiczne róże, które dostała w prezencie od Narcyzy. Kawałek dalej znajdowała się stajnia z pięcioma dużymi boksami i pomieszczeniem gospodarczym. Obok umiejscowiono oborę dla rodzinnej krowy i kurnik dla ptactwa.

Wszystko było tak idealnie dopracowane, że kiedy Elizabeth pojawiła się tutaj po raz pierwszy prawie padła z wrażenia.

W stajni oprócz dwóch wcześniej zamieszkałych koni, przybył trzeci, który był prezentem od Bellatriks. Jeremy wciąż miał duży żal do kobiety i nadal nie było szans na ich zbliżenie się do siebie, nauczył się jednak tolerować jej obecność. Początkowo nie chciał przyjąć od niej zwierzęcia, ale ostatecznie po namowach żony zgodził się. Szybko pokochał konia, który po za Jeremim świata nie widział.

Elizabeth i Jeremy mieli jeszcze kilka pomysłów na zagospodarowanie pozostałego miejsca, ale zdecydowali się poczekać z ich realizacją, do momentu, aż ich syn podrośnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Ottery Saint Catchpole / Farma Shepperd'ów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin