www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

Laxus westchnął ciężko i podszedł do kobiety:- Musisz wyschnąć. Ojjj, zaraz coś wymyślimy. No co? Obwiniaj żabę...-zachichotał i zaczął szukać czegoś:- Cholera, nie wziąłem ręcznika.... a trudno....- bez pardonu zaczal rozpinac jej koszule.- mokre ubrania sa ciezkie i w dodatku w takim klimacie ugotujesz sie, a sam material bedzie schnal bardzo wolno...- mowil rozpinajac guzik za guzikiem. Potem zlapal jej spojrzenie i korzystajac z chwili pocalowal Ja nagle

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Mężczyzna zrobił to tak nagle, że Narcyza nie zdążyła złapać równowagi i opadła na plecy. Bez wahania oddała mu długi, namiętny pocałunek, po chwili jednak odsunęła go. Sama była zdziwiona jak bardzo Laxus okazał się delikatny. Czuła, że tak na prawdę to ona panuje nad sytuacją. Przez dłuższą chwilę, bez słowa wpatrywała się w swojego towarzysza. Spojrzenie jej błękitnych oczu było głębsze niż toń oceanu. Łatwo było się w nim zagubić.

James Howlett

Laxus wydawał się nieco zszokowany tym dsunięciem i tym, jak akcja się potoczyła. Kobieta oddała pocałunek, a potem go odsunęła, i wpatrywała się w Niego. Laxus uśmiechnął się i przysunął się bliżej.:- Takie spojrzenie może mężczyznę sprowokowac do wielu różnych.... dzikich rzeczy...-szepnął jej do ucha z uśmiechem. Odsuwajac się, musnął wargami jej szyję i spojrzał jej w oczy.:- Kobieta taka jak Ty nie powinna być na deskach, cała mokra.... Nie, żeby nie dodawało Ci o swoistego uroku...-zasmiał sie krótko:- Ale jednak.... Nie pozwól wpatrywac mi się w Ciebie zbyt długo....-mruknął.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- dlaczego ? - spytała unosząc brew iście po Malfoy'owsko - położenie w jakim obecnie się znajduje, to Twoja sprawka, tak właśnie myślałam, że lubisz rozkładać kobiety na łopatki..- dodała uśmiechając się prowokująco po czym zwinnym ruchem wyciągnęła sporych rozmiarów nóż, który znajdował się za jego paskiem - do filetowania ? - spytała pół żartem pół serio

James Howlett

-Filetowania? Także...-odparł rozbawiony ujmując dłoń z nożem:- Jak i do wielu innych rzeczy. Poza tym, wolę broń białą od różdżki. Także przydaje się do rozcinania rany, gdy wda się trucizna. Jest zaklęty. I bardzo precyzyjny...-mruknał pochylając się nad Nia:- Zamierzasz mnie przebić? Z tej odległości masz więcej niż jedną okazję,a ja znam się i trochę na Medycynie...-skierował jej dłoń na guziki swojej koszuli:- Wiesz, że wciąż prowokujesz mnie tym spojrzeniem, nawet w takiej sytuacji...-zacmokał i pochylił się bliżej nad jej twarzą tak, że wpatrywali się sobie głęboko w oczy.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- cóż..nie tylko Ciebie..- dodała uśmiechając się czarująco - gdybym chciała już dawno bym Cię zabiła..pod moim dachem, na ślubie i tutaj..na niektóre trucizny nawet zaczarowany nożyk nie pomaga..dostają się bez pośrednio do krwiobiegu, drążą swoje koryta niczym nowo powstała rzeka, zalewają wszystkie członki, paraliżując układ nerwowy przy okazji i to wszystko w przeciągu kilku sekund..- odparła z pasją

James Howlett

Laxus odsunął jej dłoń:- Moja droga, to ciekawe zainteresowanie.... I rozumiem, że te trucizny praktycznie natychmiast docierają do serca. W zależności, jak szybko chcesz zabić ofiare, mogą paraliżowac ją powoli.... -przesunął dłonią po jej biodrach:- Obezwładniać lub pobudzać ośrodki bólu....wtedy ofiara krzyczy w niebogłosy i błaga o śmierć, ale trucizna ma czas...-pochylił się niżej znó muskajac ustami jej szyję i pojawiając się przy uchu dodał ciszej:- Albo płynie wprost do serca, zabijając w przeciągu sekund, nawet najsilniejsza ofiarę. Czasem jedna kropla wystarczy....-pojawił się tuż przed jej twarzą:- By usyzkac zamierzony efekt...-uśmiechnął się czarująco.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- więc właśnie...dlatego wszyscy tak boją się mojej herbatki..i nie wpuszczają mnie do kuchni..- dodała rozbawiona i znów spotkali się spojrzeniem - masz takie ciepłe oczy..inne niż Lucjusz..Twoja żona też takie miała ? - spytała nagle

James Howlett

Laxus uśmiechał się, a na wspomnienie żony cień przemknął przez Jego twarz. Rysy mu stwardniały, wyglądał, jak człowiek, na którym nie tylko czas ale i coś okropnego odcisnęło piętno. Jakkolwiek spróbował się uśmiechnąć, i wycedził:- Nie jest to temat, który chcę poruszać...-powiedział powoli, spoglądając na Nią.:- I dziękuję za komplement.-odsunął się na moment.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- dlaczego unikasz tego tematu ? - drążyła dalej podnosząc się przy tym do pozycji siedzącej i oparła się o dziób łodzi - jak to jest..wielcy zdobywcy, doskonali wojownicy, niezłe szychy, ale tematy waszych kobiet są..dla was niczym rozbrojenie..- przyjrzała mu się uważnie - była podobna do Alastora ?..- pytała dalej zaciekawiona. Wyciągnęła szpilki z włosów, przez co te opadły jej kaskadami na ramiona. W rozpuszczonych jasnych włosach do pasa i mokrym, okalającym jej ciało ubraniu wyglądała zniewalająco - wybacz mi tą zuchwałość..trudno jest wyobrazić sobie kobietę, która zdobyła serce kogoś takiego jak Ty..

James Howlett

Laxus przyglądał jej się uważnie. Nie mógł oderwac od niej oczu. Poza tym, jej zachowanie i charakter przypominały...... Nie. Nie chciał o tym nawet myśleć:- Każdy ma słaby punkt. -powiedział powoli nie spuszczając z niej wzroku:- Nie. Była.... inna. Zostawmy ten temat.-uciął spoglądając na Nia z nutą admiracji.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- a wrócimy do niego kiedyś ? - spytała z nadzieją przyglądając mu się uważnie. W pewnym momencie przeleciał nad nimi duży egzotyczny ptak i ułożył list prosto na jej kolanach. Narcyza spojrzała na zwierzę zaskoczona, po czym przeniosła wzrok na kopertę. Westchnęła łamiąc pieczęć własnego rodu po czym przyjrzała się zawartości listu. Czytając kilka ostatnich wersów na jej ustach pojawił się nikły uśmiech. Z rozmyśleń wyrwało ją chrząknięcie Laxusa
- wybacz...mąż, razem z naszym synem i jego przyszłym zięciem wybrali się na kilkudniowy wyjazd..najwyraźniej sie stęsknił..- odparła z uśmiechem - czasami mu się to zdarza..

James Howlett

Laxus odetchnął widząc,że zmienili temat i spojrzał na wodę:- Nie dziwię Mu się.... na Jego miejscu też bym tęsknił...-uśmiechnał się lekko:- Jest za kim.-znów zwrócił spojrzenie na Nią.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- myślę, że Ty wciąż za kimś tęsknisz Laxusie..- spojrzała mu w oczy - ale obiecałam..nie poruszę już tego tematu..- dodała szybko i puściła mu oczko. Po czym spojrzała na swoje ubranie, które częściowo wyschło. - słońce działa cuda..- westchnęła rozbawiona

James Howlett

Laxus prychnał:- Nie powiedziałbym że za kimś tęsknię. Po prostu to jest zamknięty temat i tyle.-spojrzał na jej ubranie:- Jesli zachęcasz mnie do oglądania Twojej figury to Ci się udało po raz kolejny...-spojrzał Jejw oczy rozbawiony:- Szkoda by było gdybyś znowu się zmoczyła, nawet pomijając, że dodałoby Ci to uroku...