|
www.starozytnyhogwart.fora.pl Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:47, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Liliana uśmiechnęła się, przygryzając lekko wargę i patrząc głęboko w oczy.. - Chodź.. - szepnęła, łapiąc go za dłoń i ciągnąc za sobą. Miała nadzieję, że szybko znajdą jakieś ustronne miejsce.
-I z kim spędzisz wieczność? - przejechała dłonią po jego policzku, patrząc mu w oczy.
Chłopak złapał ją za kark i przyciągnął ją do siebie. - Mógłbym wziąć z Tobą ślub już teraz..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:04, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
- a ja nie chciałabym ominąć tych wszystkich przygotowań..- odparła dziewczyna rozbawiona - no co..Ty we wrześniu pójdziesz do pracy a ja będę miała tylko 3 miesiące by się wszystkim zająć..- oznajmiła - i dobrze bo inaczej umarłabym z nudów - westchnęła rozbawiona
Draco zadowolony dał się poprowadzić Lilianie, po chwili znaleźli odpowiadający im kąt z dala od oczu innych i oddali się wzajemnej przyjemności.
- cóż..najpewniej poszukam sobie takiej drugiej słodkości..- odparł wampir i pocałował ją namiętnie. Nie wiedzieć czemu ostatni raz spał z Rose przed bitwą, dlatego teraz miał ją ochotę wziąć na wszystkie możliwe sposoby
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:20, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
-Nie myśl, że zostaniesz z tym sama. Słyszałem, jak Lila i Twoja babcia dyskutowały o tym, jakie kwiaty powinny wybrać. Na pewno Ci wiele pomogą... - pocałował ją delikatnie. - Z dnia na dzień pociągasz mnie coraz bardziej..
Rosalie uśmiechnęła się do niego, tak jak on zwykł to robić. - Kochanie.. nie ma drugiej takiej słodkości jak ja.. - przygryzła lekko wargę, a potem wpiła się w jego usta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:31, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
- na pewno by się jakoś znalazła..wiesz Rose..jak w końcu znajdziesz się w mojej komnacie..będziesz błagała o litość..- mruknął i lekko ściągnął ją ze swoich kolan słysząc kroki Johnatana
- a cóż to się stało ? - spytał mężczyzna siadając na swoim miejscu
- wujostwo i kuzyn z żoną poszli podziwiać ogrodowe pawie..mają do nich wielką słabość, Tom i Sophie są na tarasie..młoda matka..wiesz jak tęsknią za dziećmi..matka i kuzynka jak widać nigdzie się nie ruszają..a najmłodsi..wybacz im..wciąż są dziećmi rządnymi przygody, zwiedzają i na pewno zaraz się pojawią..
- no tak naturalnie..- odparł spoglądając na drzwi tarasowe - jak tam się sprawy mają..? - spytał chowając zakrwawioną chusteczkę jak wcześniej Valerian
- wybornie, wszystko idzie po naszej myśli..nigdy dotąd nie mieliśmy lepszych stosunków z elfami..
- no i dobrze..z łaski swojej młoda damo..zbierzesz wszystkich tutaj ? - spojrzał wyczekująco na Rose
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:48, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
-Chcę błagać o litość. Chcę mdleć z rozkoszy.. - wyszeptała, lekko zachrypniętym i zmysłowym głosem. Usiadła obok niego i podciągnęła ramiączko, które w międzyczasie zsunęło jej się z ramienia. Zmierzyła go spojrzeniem, jakim nie powstydziłaby się rodzona Malfoy'ówna.
-Z łaski pana, nie jestem gońcem.. - odpowiedziała zimnym tonem. Widząc spojrzenie Valeriana, zmarszczyła gniewnie czoło, odwróciła się zamaszyście i ruszyła w stronę, w którą oddalili się Draco i Liliana. Nie szukała długo, ich głośne westchnienia szybko naprowadziły ją ma odpowiednie miejsce. Rosalie przypomniało się, ileż to razy matka przeszkodziła jej w bardziej intymnych momentach. Z całą mściwością, po cichu otworzyła drzwi. Był to gabinet, bardzo gustownie urządzony zresztą. Liliana leżała na biurku, z podciągniętą sukienką, Draco stał plecami do Rose, ale wnioskując po westchnieniach, byli już blisko końca.
-Dobrze widzieć Cię w formie, mamo.. - odezwała się w końcu. Liliana aż podskoczyła. - Ambasador Was szuka.. - posłała im uroczy uśmiech i wyszła.
-Nie myślałam, że tego dożyję.. - westchnęła cicho Liliana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:39, 15 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
- oj nie dramatyzuj..to za pewne nie ostatni raz..- westchnął Draco rozbawiony i doszedł w niej
- wybacz John..jest jeszcze..
- dzieckiem..- dokończył mężczyzna wpatrując się w nią - nie szkodzi..ma ognisty temperament..- dodał widząc ją z powrotem - jak idzie Panno Malfoy ? - spytał rozbawiony jej zachowaniem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:48, 15 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Liliana westchnęła głośno, zaciskając dłonie na jego ramionach. Lubiła uprawiać z nim seks w miejscach innych niż sypialnia, a tym bardziej biuro zagranicznego ambasadora. Przymknęła oczy i wyciągnęła się jak kotka. - Uwielbiam seks z Tobą.. - podniosła się i pocałowała go namiętnie.
Rosalie stanęła w drzwiach akurat w tym momencie, aby usłyszeć koniec ich rozmowy. Smutek zamaskowała nikłym uśmiechem. - Dwa pawie znalazły się w pana gabinecie. Podoba mi się ten Pollock nad biurkiem - dodała i wyszła na balkon. Ani razu nie spojrzała na Valeriana.
-Chodźcie gołąbeczki. Jaśnie pan kazał mi Was wszystkich poszukać - westchnęła ze znudzeniem. Wyciągnęła papierosa z paczki należącej do Toma, zapaliła, a potem poszła na poszukiwanie dziadków. Przyznać musiała, że ogród urządzony był pięknie.
-Chodźmy kochanie.. - szepnął do Sophie, ostatni raz całując ją mocno w usta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:53, 15 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
- ale..- westchnęła dziewczyna stęskniona. Ostatecznie jednak poprawiła się szybko i ruszyła za narzeczonym
Johnatan przyjrzał im się badawczo
- spokojnie..córka na pewno jest w dobrych rękach..
Sophie spojrzała zaskoczona na Toma nie wiedząc o czym mowa, ale usiadła obok niego. Z tej sytuacji uratowało ją pojawienie się Lucjusza, Narcyzy, Dracona i Liliany
- wspaniały ogród John..- odparła Pani Malfoy siadając obok niego - musisz mnie poznać z architektem..
- oczywiście..żaden problem..zdaję mi się tylko, że panienka Rose gdzieś zaginęła..- spojrzał na Valeriana
- spokojnie zaraz do nas dołączy, na pewno się minęli..- odparł wampir
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 1:10, 15 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Rosalie tymczasem z coraz większą irytacją przemierzała ogród, już dawno skończyła palić papierosa, więc tym bardziej była zła. Zwiedziła już chyba każdą alejkę, jednak ani Lucjusza, ani braci nigdzie nie było. Koniec końców natrafiła na mały i niski labirynt. Musiał zostać niedawno zasadzony, gdyż wysokość żywopłotu nie była piorunująca. Czy jest lepsze miejsce na.. szukanie pawi, jak naturalny labirynt? Po cichu przemierzała korytarze, aż w końcu usłyszała jakiś dziwny dźwięk. Poszła tam szybkim krokiem. Wciśnięta w kąt leżała tam dziewczyna. jej jasne ubrania były ciemne od krwi. Dziewczyna jeszcze żyła. Oddychała jednak z trudem. Rose błyskawicznie się przy niej znalazła.
-Hej.. spójrz na mnie, słyszysz mnie? - zapytała. Dziewczyna wyszeptała coś w języku, którego nie rozumiała. Puls miała coraz słabszy. Rose nie wiedziała, co ma zrobić. Valerian po prostu skręciłby jej kark, jednak ona nie miała w sobie tyle siły. Machnęła różdżką w jej kierunku. Przydatne zaklęcie, które wyzbywało człowieka z wszelkich uczuć i emocji. Przynajmniej tyle mogła zrobić. Spojrzała na nią ostatni raz i poszła w stronę posiadłości. Nie mogła czuć litości do wszystkich.
-Już jestem, chyba nic mnie nie ominęło, prawda? - zapytała cicho, zupełnie tracąc swój wcześniejszy temperament.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Pon 1:24, 15 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
- oczywiście, że nie serduszko..chociaż bez Ciebie nie zaczniemy..skoro jesteśmy już..
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do sali weszli strażnicy
- Panie Ambasadorze..coś dzieje się przy piramidach..!
Mężczyzna nic nie mówiąc otworzył drzwi tarasowe ruchem ręki. Oparł się o balustradę i wytężył wzrok.
Bellatriks rozejrzała się w poszukiwaniu córki. Nigdzie jej nie było
- gdzie Scorpius i Nate ? - spytała podchodząc do Dracona
- cóż..kierują się do ambasady..- odparł Johnatan wyraźnie niezadowolony. Istotnie zza wzgórza piasku wybiegła jako pierwsza Vivianne, a za nią chłopcy. Kilkadziesiąt metrów za nimi galopowało stado egipcjanów na wielbłądach. Mieli na sobie arabskie szaty i zasłonięte twarze, w ich dłoniach natomiast lśniły miecze. Bellatriks natychmiast pojawiła się na tarasie - mugole..- dodał Ambasador i obserwował swoich ludzi, którzy wybiegali karawanie na przeciw. Lucjusz również znalazł sie na tarasie i spojrzał na syna rozeźlony
- mówiłam by ich nie zabierać..- westchnęła Sophie, ale widząc wzrok Narcyzy zamilkła
- trzeba coś zrobić..
- trzeba dowiedzieć co się stało..- odparł Johnatan Narcyzie i ruszył schodami na dół, Valerian przezornie ruszył za nim
- gdyby to nie byli mugole..- zaczęła Bellatriks
- ale są..- syknął Lucjusz - pilnuj się Bella..chyba, że chcesz postawić w złym świetle całą rodzinę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 1:30, 15 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
-Szybciej Scorpius! - wykrzyknął Nate. Był blady z przerażenia, gdyby wiedział, że wpakują się w takie gówno, w życiu by tam nie poszedł. Czuł oddech koni na plecach, jednak jednocześnie widział światła na tarasie. Brakowało już tylko kilkaset metrów. On jednak czuł, że opada z sił. Zacisnął mocniej zęby, złapał Vivianne za dłoń i pociągnął ją za sobą. Bieganie w szpilkach było trudnym wyczynem. - Jeszcze kawałek.. - wydyszał.
Liliana i Rose wyszyły za całą rodziną na taras. Dziewczyna złapała Sophie za dłoń. Widok był straszny. Trójka młodych ludzi, biegnąca co sił w nogach i kilkunastu mężczyzn goniących ich na koniach.
-Valerianie, trzeba im pomóc.. - spojrzała na wampira. Z daleka było widać, że już nie mają sił, by dalej biec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:51, 16 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Valerian i Johnatan mierzyli się przez chwilę spojrzeniami, w końcu wampiry wycedził kilka słów do Ambasadora i ruszył w stronę biegnących nastolatków.
Na Vivianne działała taka adrenalina, że mimo szpilek i piachu zdawała się wyprzedzać chłopców. Gdyby mogła z pewnością skorzystała by ze swoich animagicznych zdolności. Nie mogli używać jednak magii po za Hogwartem i po za swoim domem, tym bardziej w obecności mugoli.
- najgorsze jest to, że nie można ich skrzywdzić..- westchnęła Bellatriks
- dlaczego ?..napadli na nich - spytała Sophie oburzona
- po pierwsze nie wiemy co takiego wyprawiali, a po drugie oni są strażnikami tych piramid..- wskazała na trzy budowle
W pewnym momencie tubylcy i ochrona ambasady starli się w walce. Korzystając z zamieszania Valerian przyśpieszył i po kolei wyprowadził wszystkich po za pole rażenia. Wystarczyło kilka szybkich ruchów by znów byli bezpieczni.
Vivianne oparła się o mur oddychając ciężko
- rodzice nas zabiją..- westchnęła i przysiadła na jednym z kamiennych bloków
- co stało się tym razem ? - warknął na nich Valerian ukazując kły. Podczas gdy chłopcy odskoczyli, Vivianne która była do wampirów przyzwyczajona skrzyżowała ramiona - nic..- odparła wbijając w niego swoje urażone spojrzenie - bynajmniej nie my, tylko oni..- wskazała na Scorpiusa i Nate'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:47, 16 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Adrenalina buzowała w ich żyłach. Nathaniel nie czuł już nóg. Miał wrażenie, że obszar mózgu kontrolujący ich ruch zupełnie się odłączył, stał się odruchem bezwarunkowym. Przestał odczuwać zmęczenie, dzięki czemu jeszcze przyspieszył. Nawet jeśli serce miało mu zaraz wyskoczyć z piersi. Gdyby teraz stanął, nie byłby już zdolny do żadnego kroku.
-To tylko mugole! Od kiedy przejmujecie się takimi rzeczami? - oczy Rosalie zalśniły gniewem w świetle ogrodowych latarni. Czasem zdawała się zupełnie pasować do swojego nazwiska.
Nathaniel zwalił się ciężko na ziemię tuż obok Scorpiusa. Kiedy Vivianne zdecydowała się zrzucić całą winę na nich, spojrzał porozumiewawczo na Scorpiusa i prychnął cicho.
-Zwiedzaliśmy grobowiec, tunel był bardzo wąski i ciemny. Przez przypadek trafiliśmy na jeszcze węższą odnogę, z której sączył się mały promień światła... stał tam sarkofag i byli dziwnie ubrani ludzie.. - Nathaniel odpowiedział w końcu, kiedy Valerian zrobił kilka kroków w ich stronę.
-Myślę, że tym razem zasłużyli na karę. Srogą karę.. - Liliana spojrzała na Dracona z uniesioną brwią. Reszta już leżała w jego gestii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Draco Malfoy
Szef Dep. Międzynar. Współp. Czarodz.
Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Malfoys' Manor Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:57, 16 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
- zobaczymy jeszcze co powiedzą..- westchnął Draco i wymienił krótkie spojrzenie z ojcem, który był już na skraju wytrzymałości.
Lucjusz wpatrywał się rozeźlony we wnuków i Vivianne. Dłonie miał zaciśnięte na poręczy, a jego oczy ciskały pioruny w stronę winowajców, niczym burzowe niebo.
Narcyza też nie była zadowolona ich zachowaniem, ale oczywiście bardziej interesowało ją to czy nic im się nie stało. Stała obok męża z dłonią na jego ramieniu i starała się go uspokoić.
- to nie jest takie proste dziewczyny..- głos zabrała Anastazja. - owszem to są tylko mugole, ale przypominam, że jesteśmy w Ambasadzie - ciężko byłoby wyjaśnić zabicie tutejszych strażników i wszystkich pracowników ambasady..bo wszystkich świadków trzeba by było zabić, a pracuje tutaj na prawdę dużo ludzi, i na pewno ktoś zdążył by dobiec do kominka i poinformować o wszystkim nasze ministerstwo..- wyjaśniła wpatrując się w Sophie i Rose.
W tym samym momencie Valerian przeprowadził całą trójkę do Johnatana, Ambasador nawet na nich nie spojrzał tylko puścił przodem na schody.
Vivianne widząc, że chłopcy stoją jak słupy soli ruszyła pierwsza na taras.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir
Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:06, 17 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
-Nie obchodzi mnie to Draco. Jak długo pracowaliśmy, żeby oczyścić nasze dobre imię? Wzięliśmy ich, bo mieli się zachowywać jak dorośli, a nie jak bezmózgie smarkacze.. - odpowiedziała, nie patrząc na męża. Była wściekła na nich. I już nawet nie chodziło o nią. Głównie miała na względzie najstarsze pokolenie Malfoy'ów.
-Przestań nas traktować jak dzieci, Anastazjo. To, że cudem Ci się udało przewyższyć nas wiekiem, nie znaczy, że jesteśmy idiotkami.. - odpowiedziała jej spokojnie. Była zdenerwowana, ale przecież cały czas zdawała sobie sprawę z tego, jakie mogą być tego konsekwencje. Przymknęła oczy i zapatrzyła się na rozgrywającą przed nimi scenę.
-Vivianne, pokaż im, co zabraliśmy.. - Nathaniel znów pogrążył się w milczeniu. Rozważał wszystkie za i przeciw. Uznał, że kary i tak się nie wymigają, a gorsze mogłoby być tylko pozostawienie dorosłych w niewiedzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|