www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

Anastazja pokręciła głową:- Nie... W zasadzie, to chciałam się z Tobą pożegnać i liczyłam na rozmowe w cztery oczy....-przyznała z rozbawieniem.

James wywrócił oczami:- Dzzięki za uwzględnienie dzieci, Mamo....
-Oj cicho. DOjdę do Ciebie, gdy będe się zegnać z resztą....-machnęła reką Anastazja i zasmiała się perliście:- Więc jak? DOkończysz rytuał za moment.... Co Ty na to, Kuzynko?

Bellatriks Lestrange

Bellatriks spojrzała na Jamesa, a później na Anastazję, powtórzyła to kilkakrotnie, w końcu odłożyła narzędzie swojej przerwanej zbrodni i ruchem ręki poluźniła więzy dając Howlettowi większą swobodę ruchów.
- niedługo wrócę..- odparła z czarującym uśmiechem otwierając drzwi przed Anastazją

James Howlett

James odetchnał:- No.... Ale...-gdy Anastazja wyszła i drzwi się zamkneły, zaklał cicho:- Fajnie, ale ja wciąż ejstem uwiązany......-burknał:- Cud, zę nie nałozyła mi kagańca....

Anastazja wyszła i ruszyła z Bellatriks na taras.

Bellatriks Lestrange

Po kilkunastu minutach drzwi się otworzyły i stanęła w nich Bellatriks. jej wzrok spoczął na Jamesa. Uśmiechnęła się czarująco
- ciocia wróciła..

James Howlett

James odparł ironicznie:P-Ha-ha.-po czym zerknał na swoje więzy:- Co za rytuał chcesz na mnie odprawić?-spytał ze smiechem.

Bellatriks Lestrange

Lestrange uśmiechnęła się tylko i ułożyła się przy Jamesie przy boku. Jedną z nóg umieściła między jego nogami drażniąc przy okazji jego męskość
- to tajemnica..- wyszeptała mu do ucha

James Howlett

James poruszył biodrami czując dreszcz idący przez całe Jego ciało:- Więc.... heh...-powiedział, probując na bezczelnego:- teraz mnie tak torturowac?-spytał.

Bellatriks Lestrange

- dla Ciebie to tortura ? - spytała rozbawiona znów siadając na niego po czym ułożyła się tak, że podparła brodę na łokciach, które spoczywały na jego torsie - dobrze wiedzieć..nie..nie mogę dopuścić by pierworodnemu mojej kuzynki spadł włos z główki..

James Howlett

James usmiechnał się diabolicznie:- przyjemna tortura, co prawda... Powiedz mojej mamusi, ze jestem duzym chłopcem... A Ty masz dośc własnych powodów, że nie chcesz, by stała mi sie krzywda..-powiedział nieco bezczelnie i puscił jej oczko:- Jak tylko zdejme te więzy, to tak Cie wymęcze, ze nie będziesz mogła siedziec przez tydzień...-dodał.

Bellatriks Lestrange

- jeśli je ściągniesz..- mruknęła mu do ucha i posłała prowokujące spojrzenie

James Howlett

James odmruknał:- Nie testuj mnie, Bella...-i szarpnał za więzy.

Bellatriks Lestrange

- dlaczego...? - spytała poprawiając się i znów się o niego otarła niby przypadkiem - nie lubisz odpoczywać ? - spytała krzyżując ramiona rozbawiona

James Howlett

James poruszył sie reagując na dotyk jej nogi i spojrzał na Nią prowokująco:- czy to jest odpoczynek? A chcesz, bym Ci zrobił mały wysiłek fizyczny?-spytał prowokująco, łapiac mocniej za więzy.

Bellatriks Lestrange

- James..to magiczne więzy...stosowane do przytrzymywania ofiar przez śmierciożerców im bardziej się rzucasz tym mocniej sie zaciskają..dlatego nie proponowałabym..- mruknęła siadając na nim okrakiem. Nachyliła się nad nim i ucałowała delikatnie w nos - jesteś taki rozkoszny jak się miotasz..

James Howlett

James usmiechnał się ironicznie:- Lubisz, gdy jestem bezradny, prawda?-spytał. Więzy rzeczywiście zacisneły sie mocniej. James rozluxnił miesnie, czując, ze zaczyna ogarniać go podniecenie. wiedział, ze Bellatriks, siedzac na im, zaraz to wyczuje, więc próbował jakos ruszyc nogami. bez skutku.