www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

Nagle Suniva wróciła i usiadła obok Belli. Parwie wcałe sie nie najadła ale humor miała lepszy. Wyszeptała coś matce na ucho. Bellatriks odkaszlenęła by zamaskować śmiech
- zadbać...z tego co wiem to umie...za To Ty nie potrafisz utrzymać go przy sobie..ciekawe dlaczego.. - wstała i przeszła się po salonie - no ale to już sprawa między wami... - spojrzała na Jamesa - na mnie już pora za to mój mąż chciałby porozmawiać z Tobą.. - wskazała na Rudolpha i ruszyła ku wyjściu - ah zapomniałabym... - w jej ręce pojawiła sie różdżka

Victor Howlett

Demeter patrzyła na Bellatriks i odparła:-Wiesz... jestem tylko ciekawa, czemu sadzisz, zę to ja powinnam trzymac swojego faceta, skoro on tego nie zaczął?-uśmiehcnęła się.

James spojrzał na Rudolpha i powiedział:-Rozmawiamy tutaj, czy na osobności?

Bellatriks jednak zatrzymał w drzwiach Alex, jak zwykle z figlarnym uśmiechem na ustach:-O witam!!! Nie spodziewałem się gości...-odwrócił Belle i lekko pchnął do salonu.:-Bellatriks, już wychodzisz?

Suniva Lestrange Howlett

- skoro nalegasz bym została.. - popchnęła go na ścianę odwzajemniając uśmiech

Rudolph podszedł do Jamesa - poprostu trzymaj się od Belli z daleka...a będzie wporządku... - opadł obok niego na fotel - skoro ją znasz wiesz że lubi się bawić....mimo że te zatrzepki nic dla niej nie znaczą..nie podoba mi się kiedy przesadza...

Suniva westchnęła i usiadła obok ojca a właściwie na oparciu jego fotela - jak myślisz...ile to potrwa
- długo kochanie... - uśmiechnął się rozbawiony

Victor Howlett

James odparował:-Rudi.... ja uważam,że czasem powinieneś swoją kobiete trzymać krótko.. co innego, zę ja lubię te nieokiełznane..-przelotnie spojrzał na żonę- ale cóz.. przynajmniej ucze się cierpliwości... i.. pokory... -poklepał go po ramieniu i nalał sobie whisky.

Alex rozbawiony wpatrywał sie w te scenę.:-Wielki bracie... ale.. wiesz, wizja"krótkiego trzymania" Demeter się chyba nie sprawdza, wrecz jest odwrotnie..-zaśmiał się.

Suniva Lestrange Howlett

- mówisz? - spytała Bella - Demeter krótko czyma Jamesa?....nie no czego my się tu dowiadujemy - spojrzała na Alexa - popchnij mnie jeszcze raz to Ci oddam.. - dźgnęła go paznokciem w tors a potem odwróciła do niego plecami patrząc na Jamesa - jakiś Ty biedny...mieć taką wyrodną żonę..

Victor Howlett

-Mam szczeście do takich kobiet..-odparł James usmeichajac się ironicznie.
Alex wybuchnał śmiechem. Odsunał się od ściany i odparł:-Bracie, no wiesz.. ale są momenty, gdy Ty jesteś górą...... ale jestem ciekaw, czy potrafiłbyś rozszerzyć swoje wpływy?

James spojrzał na niego:-Siedx cicho, braciszku, Tobie już nie wyjdzie......Ty masz kompletnego pecha....

Demeter odparła:- Alex wiesz, gdyby James sie jakoś czasem.. starał, moze bym była milsza...

Suniva Lestrange Howlett

Bella usiadła na kanapie. Obok niej pojawiła się Suniva. Oby dwie wyglądały na rozbawione. Bella skrzyżowała ręce i oparła się wygodnie patrząc na Howlettów z ciekawością. Rudolph też usiadł obok niej schodząc tym samym z pola walki.

Victor Howlett

Demeter usiadła obok Sunivy i spojrzała na szwagra i męża, stojacych przed sobą.
Alex odparł:-No wiesz bracie, mimo tego,z ę jestes starszy itp. to jednak ja jestem teraz głową rodziny.... i o ile dobrze pamiętam Ty narobiłeś kłopotów ojcu, gdy byłes młody....-usmiechnał się:-Renegat, kto by pomyślał..-wybuchnał śmiechem.

James odparł cierpko:-Tak, a przywódca mianowano mojego młodszego brata. Ale Alex...ostatnio nie jesteś już taki jak kiedyś.. to jakis kryzys.. czy świadomośc, że przegrałeś bitwę bardzo ważną dla siebie....

Alex spojrzał na brata i uśmiechnał się drwiąco:-chyba to,.z e własna żona czasem Toba pomiata juz Ci pomieszał w głowie.....

Suniva Lestrange Howlett

Bellatriks zaśmiała się perliście. Suniva spojrzała na Demeter - serio nim pomiatasz?...zazwyczaj chyba jest na odwrót...

Victor Howlett

Demeter odparła:-Wiesz, to różnie bywa, zależy.. jak sie zachowujemy... czasem są nieprzyjemne sytuacje.. ale on ma swój temperament, to jest buntownik swego rodzaju..-uśmiehcnęła się do siebie.

James podszedł do Alexa:-Myślisz, ze jest tak świetnie, bo od urodzenia wszyscy Cię chwalili, bo jesteś taki przystojny, madry... bo świetnie walczy, bo jest dobry w pojedynkach... a ja musiałem o to walczyć, nie dostałem od tak..-pstryknął palcami.

Alex odparł:-O rany.. myslałem, że ten temat przerabialiśmy.. robisz się nudny braciszku...

james odparł:-Wiesz, Alex.. ale pomiędzy tym wszystkim miałeś dwie porazki, nie mogłeś ocalić swojej zony.. i nie byłeś w stanie zdobyc kobiety, którą tak kochasz, bo wciąż to czujesz... szeptałeś jej imię, gdy byłeś otruty..

Po raz pierwszy uśmiech spełzł z twarzy Alexa. Podszedł do brata i odparł:- Nie przeciągaj struny...

Suniva Lestrange Howlett

Bella oparła głowę na ramieniu męza i od czasu do czasu szeptała mu coś do ucha. Kiedy Suniva usłyszała wzmianke o osbie zirytowała się - ja tu jestem tak?...wciąż tu siedzę..więc nie mówcie o mnie jakby mnie tu nie było.. - syknęła

Victor Howlett

James nie spuszczajac wzroku z Alexa odparł:-Przepraszam Suniv... ale widac, co to za tchórz.. on woli uciec w cień, niż życ i walczyć z własnym bólem....

Alex odparł:-A Ty?? Będziesz do konca życia dawał sobą rzadzić i użalał się, jak mnie dobrze traktowano a Ciebie źle? Jesteś głupszy niż myślałem..-syknął.

James odparł:-Ale na tyle mądry, ze żyję i nie uciekam gdy przegrywam coś.... chyba,z e nie ejst to dla Ciebie ważne.. taki jesteś wspaniały, a tak naprawde nie potrafiłbyś ochronić bliskich.. jesteś po prostu tchórzem!!!

Alex w ułamku sekundy poruszył się i łokciem uderzył w twarz Jamesa. Ten zachwiał sie i kopnał Alexa w twarz. Alex wstał i chwycił brata w kleszcze i rzucił nim o kominek. James uderzył plecami i upadł. Wyciągnął różdzkę i wyszeptał coś. Alex zasłonił się ręką i słychac było chrupnięcie łamanej kosci. Po chwili ręka Alexa wisiała bezwładnie, ale on rzucił się na brata.

Suniva Lestrange Howlett

Bella skinęła na Sunive. Ta wstała błyskawicznie i odepchnęła Jamesa od Alexa
- wystarczy! - krzyknęła Bella odciągając Alexa na pobliski fotel - to było głupie...chociaż widziałam już głupsze rzeczy spojrzała na Rudolpha a potem na Jamesa - do reszty już skretyniałeś ?! - trzepnęła go ręką po głowie - mało masz problemów...?! - warknęła podchodząc do Alexa i oglądając jego rękę - to trzeba nastawić... - szepnęła
Suniva westchnęła. Puściła Jamesa i podeszła do Alexa. Ułożyła ręce na jego ramieniu i nastawiła mu ramię czego twoarzyszyło głośne chrupnięcie

Victor Howlett

Alex zacisnął zęby i odwrócił głowę. Potem spojrzał na brata.
James odparł:-Bella, nie pouczaj mnie...sam się o to prosił..-syknał.

Suniva Lestrange Howlett

- powiedział zakompleksiony i wiecznie nad sobą użalający się James.. - skomnetowała - jak dzieci... - uśmiechnęła się ironicznie