www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

Olbrzymi stół rozciąga się przez cała salę. Jest około trzydziestu krzeseł. Często tu obraduje rodzina nad waznymi sprawami.

Renesmee Lavin

Nessi pojawiła się w sali. Usiadła na jednym z krzeseł. Miała ze sobą dużą paczkę owiniętą szarym papierem.

Victor Howlett

Alex zszedł i spojrzał na Nessi:-Nessi!! Miło Cie widzieć!

Renesmee Lavin

- dzień dobry... - uśmiechnęła się i wstała

Victor Howlett

-Oj przestan...-odparł uśmiechajac się:-Co Cię tu sprowadza?

Renesmee Lavin

- mam prezent dla Demeter... - uśmiechnęła się czarująco - ale mam go doręczyć do rąk własnych...

Victor Howlett

W tym momencie zeszła Demeter.:-Witaj moja droga.. Nessi...-uśmiechnęła się:- A cóż to przynosisz?

Renesmee Lavin

- ciotka Narcyza przesyła pani Lilie.... - otworzyłą wieko pudała i wyciągnęła z niego kwiaty poczym położyła je na stole.

Victor Howlett

Demeter spojrząła na nią:-No dobrze...-podeszła do lilii.:-Podziękuj Narcyzie za prezent...

Renesmee Lavin

- tak zrobie...nie są zatrute jakby co..miały ale nie są.. - uśmiechnęła się pogodnie

Victor Howlett

-Miały być zatrute tak?-powiedziała Demeter:-Ciekawe kto chciałby je zatruć..

Renesmee Lavin

- Nessi...rusz swoją słiczną jasną główkę i skończ rozmawiać z tą miła panią.. - odezwałą się stojąca w kącie Bellatriks. W czarnym płaszczy podkreślającym jej kobiecą figure. Lestrange uśmiechała się pogodnie zbyt pogodnie jak na nią - kochanie mamy jeszcze dużo spraw do załatwienia..
Renesmee podeszła do Debory. - to był taki żart.. - wyszeptała - z okazji zbliżających się świąt
- Renesmee! - krzyknęła Bella
Nessi aż drgnęła. Ruszyła w stronę Belli. Ta za to przestałą się uśmiechać i ruszyła do wyjścia. Przy wyjściu z komnaty czekało na nią kilku zamaskowanych śmierciożerców. - ah.. - zatrzymałą się nagle. Znów się uśmiechnęła - Alex..jest twój brat?

Victor Howlett

James wyszel z cienia:-Wszystko słyszałem...-spojrzłą chłodno na Bellatriks. demeter uśmiechała się czarująco.

Renesmee Lavin

- to świetnie...bo chciała
- Bellatr.. - zaczął jeden ze śmierciożerców
- stul dziób.. - syknęła w jego kierunku. Odwróciła się z powrotem do Howlettów.
- w każdym razie... - zaczęła znów
- Bellatriks... - zaczłął drugi
Lestrange przymknęła oczy. Nessi westchnęła i odeszła w najdalszy kont
- przerwij mi jeszcze raz to Cię powiesze.. - ruszyła w jego kierunku
- chodzi o to że..wszyscy są już na miejscu...
- na miejscu to znaczy gdzie? - spytała stając przed nim
- no w Hogsmade...
- no to rusz tyłek i też tam idź..!! - syknęła wyciągając różdżkę

Victor Howlett

Alex podsze do Nessi i mrugnął, po chwili zniknał.
James i Demeter stali patrząc na Bellatriks. Demeter sięgnęła ręka do koku.
James spytał chłodnym tonem:-Co sie dzieje?