www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

Victor podszedł do Suniv i szepnał jej do ucha:- Wystarczyło poczekac... udawany atak złodziei i sam wróciłby do treningów...-westchnął:- Ale dzięki.....-po czym podszedł do Marcusa:- Spróbuj mnie uderzyć...-rozstawił nogi szerzej i ręce podniósł na wysokości twarzy w jakims dziwnym ruchu:- Zaczynaj...

Anna Valerius Howlett

- nie no..wy jesteście zdrowo rąbnięci..- warknął
- Marcus...! - Anna spojrzała na niego ostro
- no co..nie wstydzę się tego kim jestem..ale nie interesują mnie walki! czy wy nie możecie tego zrozumieć! - krzyknął i ruszył w stronę domu

Suniv spojrzała na niego zaskoczona, obserwowała jak chłopak przechodzi wściekły przez ogród a później trzaska drzwiami tak że wypada z nich szyba

- przepraszam Suniv..popracujemy jeszcze nad tym..

- mam nadzieję..ten chłopak jest zbyt cenny by nie rozwijać jego umiejętności..- orzekła wampirzyca - Victorze..liczę na to że przekonasz go do końca tygodnia..inaczej będę musiała sama zająć się jego treningami..wolałabym tego uniknąć ponieważ powinny być one przyjemnością..a nie przymusem..Marcus bardzo mnie rozczarował..- przyznała

Victor Howlett

Victor odparł:- Niewazne, mamo.... to moja wina...-westchnał i ruszył przez ogród do domu. Sam trzasnał drzwiami.

Anna Valerius Howlett

- co się z nimi wszystkimi dzieje..- Suniv spojrzała na Annę zdenerwowana

W tym samym momencie wróciła Daphne, była tak zapatrzona w Duana że nie zauważyła wystającego korzenia. Upadła na trawę i coś chrupnęło jej w kostce.

Suniv spojrzała na nią z niedowierzaniem. Anna podbiegła do córki

- skręcona..- westchnęła oglądając kończynę

Duan westchnął i wziął nastolatkę na ręce - zdaje się że to moja wina..

Daphne zarumieniła się lekko

- więc odniosę Cię do domu i znikam..- dziewczyna spochmurniała lekko ale zaraz uśmiechnęła się i objęła go za szyję

- ten świat zwariował..- orzekła Suniv i ruszyła do lasu

Victor Howlett

-Nie, jesli zwrócisz dobrze uwage...-odparł Alex, obserwując wszystko i jedzac jabłko:- Kochanie..... musisz się uspokoić.....-zaczał.:- Witaj Anno...-skłonił sie jej.

Suniva Lestrange Howlett

Anna pomachała Alexowi i poszła zobaczyć co z Daphne.

Suniv puściła uwagę męża mimo uszu i przywołała do siebie Williama

- co jest? - spytał stając przed nią

- wiesz..znalazłam Ci wspaniałą partnerkę na Alasce..- zarzuciła mu ręce na kark

- mamo..ile razy mam Ci powtarzać że jestem z Bellą - westchnął chwytając ją za ramiona

- co to za związek..

- nie drąż tego tematu..

- dobrze wiesz że mam racje..to młoda siksa nie jest jeszcze gotowa na taki krok jak małżeństwo..- pogłaskała syna po policzku - z resztą to tylko propozycja..po prostu ją poznaj..możesz to dla mnie zrobić? - uśmiechnęła się czarująco

William spojrzał na matkę
- co Ty masz w planach..

- po prostu to rozważ..bardzo lubię Bellę ale przy niej tracisz tylko czas..- ucałowała go w czoło - dzisiaj nas odwiedzi..

William westchnął kręcąc głową i ruszył przed siebie

Alex Howlett

Alex spojrzał na Suniv.:- Nie aprobuje Twoich metod....-pokrecuił głową.

Suniva Lestrange Howlett

- nie musisz..- uśmiechnęła się anielsko i ruszyła w stronę salonu

Alex Howlett

Alex odparł:- Zastanawiam się..... czy cokolwiek z tej Suniv, która kochałem jeszcze w Tobie zostało.....-powiedział twardo:- To Twoja rodzina, dzieci..... traktowanie ich w ten sposób....

Suniva Lestrange Howlett

- w jaki..sposób..- momentalnie znalazła się przed nim i przycisnęła go za gardło do skały - William dobrze wie na co się pisze..nie robię nic w brew woli..po za tym...mam tylko jedno dziecko..zapamiętaj to sobie..- syknęła ukazując kły i już jej nie było

Alex Howlett

Alex odparł:- Juz wolałem, gdy była soba, nawet jesli by umarła..... bo to nie jest ona....-westchnał łapiac się za głowę:- To nie jest ona.....

Suniva Lestrange Howlett

Suniv wchodziła właśnie do lasu gdy usłyszała słowa Alexa, poczuła się zraniona jak nigdy. Smutek jednak ustąpił miejsca furii. Syknęła i opuściła tereny de Wolf

Alex Howlett

Alex westchnał i ruszył przed siebie. Miał łzy w oczach. otarł je reka i deportował sie z głosnym trzaskiem.