|
www.starozytnyhogwart.fora.pl Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:04, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- Ciebie o zdanie się nie pytałam Black..- warknęła Eve. W tym samym momencie jej oczy przyjęły miodową barwę.
- Eve..daj mu spokój..wszyscy są zdenerwowani i nie wiedzą co robić..- westchnął Gabriel, który przerwał rozmowę z Valerianem widząc nerwy młodej żony
- w żadnym wypadku jako Twoja ciotka nie pozwalam Ci iść do mojej siostry..- nad Tsu stanęła Narcyza - mimo, że Syriuszowi pewnie spodobałaby się Twoja brawura...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:14, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Zaśmiał się widząc, że ta robi się agresywna. Chciał bójki chociaż o nią nie prosił. Nadal trzymał różdżkę i zastanawiał się czy nie rzucić dziewczyną tak aby wyleciała przez okno lecz zrezygnował. Odwrócił się do cioci i uśmiechnął się nieco złowieszczo.
-A właściwie wiesz gdzie jest mój kochany dziadziuś? -zapytał nieco sarkastycznie. -Poza tym jeszcze nic nie zrobiłem. Nie zabiłem tej pyskatej dupy. Nie rzuciłem się na przydupasów Czarnego Pana. -rozejrzał się.
-Oprócz tego rozszarpanego kolesia, wszyscy cali. Mnie też nie musisz składać do kupy. -skończył chociaż czuł że za moment otrzyma soczystego kopa w... miejsca intymne. Ewentualnie tamta laska się na niego rzuci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:23, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Nie dane było mu skończyć bo został przyciśnięty z hukiem do ściany przez Gabriela
- posłuchaj szczeniaku..to moja żona i córka Alexa, więc ma prawo więcej tutaj pyskować niż Ty..a między dziadkiem, a Tobą jest taka różnica, że on umie się zachować..w przeciwieństwie do Ciebie..- odparł Gabriel z ironicznym uśmiechem i zacisnął mocniej palce na jego gardle - więc jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to lepiej w ogóle się nie odzywaj..- dodał puszczając go i podszedł do żony - Ty też się uspokój..każdy tutaj ma dużo na głowie..musimy sobie pomagać na wzajem a nie szkodzić.. - westchnął i ucałował ją w czoło po czym wyszedł z salonu
Narcyza spojrzała na Tsu z politowaniem, pomogła mu jednak w stać
- Syriusz powinien dołączyć do nas nie długo..Tsu..co się z Tobą dzieje? - spytała wpatrując się w niego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:41, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Kiedy Gabriel go przykuł do ściany miał ochotę się zabawić w jatkę ale opanował się chociaż na granicy. Uścisk miał mocny to musiał przyznać niechętnie. Tracił już powoli dech lecz w końcu go puścił. Tsu wstał przy pomocy Narcyzy i otrzepał się. Przymknął oczy, westchnął ciężko a potem zamruczał nieco groźniej.
-Nie mam ochoty rozmawiać o tym przy wszystkich. -otworzył oczy a jego tęczówki miały już naturalny kolor.
-Kocham was, ale... -pokręcił głową lecz nic już więcej nie powiedział, spuścił jedynie wzrok.
-Nie zależy mi. Nie mam nic do stracenia. -powiedział w końcu po dłuższym czasie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:43, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Alex syknął, a po chwili rozejrzał się: James!??!?!/!
Ale Howlett GO nie słuchał. Błysnał złotymi oczyma i wsciekł skoczył przez taras.
-Dokąd biegniesz?!?!?!
-A jak myślisz, tchórzu? Po swoje dziecko i żonę!!!-wrzasnął James pozbawiajac się płaszcza, który tylko przeszkadzał mu w mobilności.
Alex warknął:- Co za idiota.......
-Nie...-rozległ się głos i james przeleciał przez pokój, uderzajac o ścianę. Po chwili rozbrzmiał mocny głos:- Ja się tym zajmę.... James, Alex....-Howard stanął w drzwiach uśmiechajac się lekko:- Dam sobie radę....-odwrócił się i zniknął.
Victor wrzasnął:- Tsu! Gabriel! To nie czas na kłótnię! Dzieci musza być bezpieczne w pierwszej kolejności. Niech ktoś zaprowadzi Je do wyższych komnat... Narcyzo, Scarlett... jesteście potrzebne do uzdrawiania... zostaniecie z dziećmi.... Fox i Valerian zostaną, by Was ochraniać...zarówno mentalnie, jak i fizycznie.
Jason wstał i złapał jeden z mieczy:- Ja zostanę z Nimi....
-Nie...jesteś potrzebny tutaj....-odparł Victor widząc mknące groty czarów, zablokowane tarczą przez Augustusa. Męczyzna trzymał pewnie swoją różdzkę, po czym wyszeł naprzód:- Organizujcie sie, póki co.....-Vlad pojawił się u boku Wendigo:- My na razie będziemy bronić.... Alex, Suniv, James.... jesteście potrzebni do ofensywy... Victor, myśl....
Victor spojrzał po wszystkich i powtórzył:-Dzieci, medycy..do górnych komnat z obstawą....-spojrzał ukradkiem na Lilliane i uśmiechnął się, jak kiedyś, co trwało może ułamek sekundy:- Zostaję z Wami. I szykujemy sie do ataku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rudolph Lestrange
Wampir
Dołączył: 23 Sie 2012
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:01, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Rosalie westchnęła smutno i odwróciła się na pięcie. Już chyba wolała, jak był dla niej tak okrutnie obojętny, niż gdyby miał jej nie pamiętać. Tych wszystkich dobrych i złych chwil, które razem przeżyli. Stanęła na tarasie i wygrzebała z torebki zmaltretowaną paczkę papierosów, posłała Lilianie przepraszające spojrzenie i zaciągnęła się mocno. Miała ochotę płakać i coraz trudniej było jej to ukrywać.
Kiedy tylko zobaczyła chłopców i mężczyzn, od razu poczuła ulgę. Mocno wtuliła się w Dracona, a potem wyściskała każdego z nich. A po słowach Victora i po dość burzliwej kłótni, której w zasadzie nie miała ochoty słuchać zaczęła zaganiać dzieciaki na górę, co nie było łatwym zadaniem, bo czy było coś ciekawszego niż siedzenie pomiędzy dorosłymi, którzy dyskutują na tak poważne tematy? Sama jednak została na dole.
Tom przytulił Sophie i cmoknął ją w usta.-Jak mogłaś pomyśleć, że staję przeciwko Wam? Przeciw Tobie?-Spojrzał na nią poważnie.
Po dość dłuższej chwili, przed domem deportował się Rudolph. Za rękę trzymał nieco wystraszoną Vivianne, drugą dłonią trzymał rękę Bellatriks, która nieustannie na niego krzyczała.
-I o co te krzyki kobieto? Wszystko jest w porządku, Vivianne uratowana i nawet nic jej nie jest? Tak na mnie narzekasz, a jak przychodzi co do czego, to Rudolph ratuj!-Przez moment udał jej piskliwy, gdy się zdenerwuje, głos. Rudolph przez przypadek zjawił się w posiadłości. I zrobił to w najlepszym momencie. Śmierciożercy bowiem już tam byli. Vivianne siedziała przerażona na kanapie, a oni najwyraźniej doskonale się bawili dręcząc małe i bezbronne dziecko. Wampir bez chwili zastanowienia rzucił się na nich i akurat zabijał ostatnich, kiedy do posiadłości wpadła Bellatriks tak wściekła, jak już dawno jej nie widział.-Przestań się szarpać, bo już mnie ręka boli.-Westchnął, próbując uspokoić Bellę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:12, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Bellatriks w końcu udało się oswobodzić i wyrwała wampirowi córkę po czym ukucnęła przy niej.- masz to co Ci dałam? - spytała z nadzieją
Dziewczynka pokiwała głową i wyciągnęła spod sukienki medalion. Bellatriks odetchnęła i założyła go sobie szybko na szyję. Valerian wszedł zaraz za nimi po czym opadł na jedno z krzeseł
- to co teraz robimy ? - spytał siostry która weszła razem z nim
Kobieta wzruszyła ramionami i przysiadła na brzegu stołu.
Narcyza chciała zabrać Vivianne na górę, ale Bellatriks ją zatrzymała
- ona zostaje ze mną Cyziu..nigdzie nie będzie bardziej bezpieczna..- odparła siadając z córką na kanapie i pozwoliła się mocno przytulić - zabiję każdego kto choćby krzywo na nią spojrzy - wyszeptała już bardziej do siebie
Sophie natomiast nic nie powiedziała tylko wstała z jego kolan
- chodź..może się na coś przydamy..
Narcyza i Scarlett razem z dziećmi i Anastazją poszły na górę.
- Liliano..idź z nimi..- poprosił Draco - zdaje sobie sprawę, że to dla Ciebie trudne ale idź..proszę..pamiętaj że nosisz dziecko pod sercem..- wyszeptał przytulając ją
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:28, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Black musiał chwilę się poprzeciągać. Strzelił karkiem, podniósł swoją różdżkę którą upuścił podczas nagłego ataku. Stanął obok Victora z gniewną miną wzdychając ciężko.
-Ciesz się, że masz za kogo walczyć i życzę abyś nie stracił tych osób. -rzucił do Gabriela nie do końca szczerze głosem przesiąkniętym gniewem. -Ale tak jak ja według Twej żony nie powinienem zabierać głosu w sprawie Howlettów tak ty nie pouczaj mnie z łaski swojej w imieniu Blacków. -dodał zastanawiając się czy wybrać magię czy przejść na szermierkę. Wyostrzył zmysły i uważał na swoje otoczenie. Po raz drugi nie da satysfakcji temu kolesiowi. Bezpośrednio w starciu z nim, lub z tymi którzy już nadchodzą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:41, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Victor spojrzał na Tsu:- Jesli się zastanawiasz.... umiesz balansowac między jednym, a drugim....-położył mu reke na ramieniu. Stanał nieco bardziej z przodu:-Nasza kolej... zbliżaja sie..... tato?
Alex wysunał sie i strzelił z różdżki fioletowym światłem, ktore rozbłysło na niebie. W jednej chwili z oddali dało się słyszec setki głosów, które przenoszone razem z wiatrem i echem, zrodziły jedno, przenikliwe i potęne wycie. Oznaczało to jedną rzecz: są gotowi.
Augustus stał obok Vlada, ale z ukosa zerknał w stronę Malfoyów:- Jesli ktokolwiek z Was nie jest do końca pewien....-wyszczerzył zeby,:- To niech się upewni, bo czas ucieka.
Jason ruszył na górę, zabierajac różdżkę i miecz. Victor obserwował Go kątem oka. Wiedział, ze nie wperswaduje mu innego zdania, taki juz był. Twardogłowy. Pokrecił głowa i spojrzał na Annę:- Ty też.... proszę, Kate.... na górę. Będziecie bezpieczne.....-po czym odwrócił się plecami do schodów. Jego spojrzenie na moment przecięło sie ze wzrokiem Liliany, jakby chciało Ją pocieszyć. Po chwili Howlett przymknął oczy. Ślub Suniv i Martina, śmierć Ette, pojedyki z Dołohovem i Rosierem, imprezy z Dianą, Tsu, Liliana i resztą.... wszystko na żywo przeciągnęło sie w Jego pamięci. Poznanie Anny.. ich slub, wakacje....Marcus, Kate. I jeszcze jedno mgliste wspomnienie z Błoni, gdy pewnej nocy nie wytrzymał ze wszystkim. Zacisnał palce na różdżce i otworzył, już srebrzyste oczy.:- Dobrze. Vlad, Augustus, na razie tarcze.... gdy zaczną sie wysypywać... powstrzymamy ich tuz rpzed wejściem.. to ryzykowne, ale musimy się nawzajem osłaniac... siły poboczne odetna ich od tyłu..-wskazał w kierunku oddali:- A My bronimy posiadłości. Zmieniamy sie co pare minut, by nikt nie zmęczył sie za bardzo. Potrzebujemy chwil wytchnienia, gdy jedno wraca, drugie wkracza w tym samym momencie.... to musi byc konstans. Zbierajcie siły, i ile macie, tyle dawajcie.
James minał Rudolpha, jakby ten nie istniał. Otrzepał się, i obrócił do Bellatriks i Vivianne. Podszedł do córki i ucałował Ją w oba policzki.:- Będzie dobrze... zobaczysz....
Po chwili wahania, przysunał sie do Bellatriks. Nie pocałował jej, ale w głowie usłyszała" Nie daj się zabic. Potrzebuję Cię. Was obie."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rudolph Lestrange
Wampir
Dołączył: 23 Sie 2012
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:56, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Rudolph uśmiechnął się pod nosem, kiedy James udał, że go nie widzi. Już i tak osiągnął swój cel, przynajmniej częściowo. Posłał uśmiech w stronę Vivianne. Zaskoczyła go jej odwaga, w czasie ataku śmierciożerców. Kiedy James odszedł, stanął naprzeciw niej.
-Nie neguję Twojego zdania, ale jesteś pewna, że tu nic jej nie grozi?-Zapytał ją spokojnie, bez cienia wcześniejszej złości. Martwił się, a ona sama chciała walczyć z taką ilością śmierciożerców. Co z tego, że była najlepsza z nich, skoro czasem nawet najlepszy wojownik ulega przewadze liczebnej wroga?
Tom złapał Sophie za dłoń i podeszli do zgromadzonych. Kawałek od nich stała Rose, z kolejnym papierosem w ustach. Dłoń nerwowo zaciskała na różdżce, jednak z jej twarzy wyzierała stanowczość. Chłopak przywołał ją do siebie, a potem uśmiechnął się, by dodać jej otuchy.
-Draco, ale uważaj na siebie.-Spojrzała prosto w jego szare oczy, szukając w nich zapewnienia, że nie będzie zbyt brawurowy. Znała swojego narzeczonego na tyle, że wiedziała, że czasem nie potrafi się powstrzymać. Pocałowała go mocno w usta i już miała iść, kiedy usłyszała słowa Tsu. Zatrzymała się przed nim i spojrzała z pewną dozą politowania.-Mógłbyś już przestać? Cały czas marudzisz, szukasz powodu do kłótni. Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji? Musimy być jednością, a nie zastanawiać się, w jaki sposób zmierzyć się z Gabrielem! Przecież jesteśmy po tej samej stronie.-Syknęła, patrząc na niego z niedowierzaniem.-Uspokój się w końcu i przelej swoją złość na Voldemorta, a nie niektórych z nas. Każdemu puszczają nerwy, ale każdy próbuje się w jakiś sposób pohamować, więc zacznij robić to samo.
\
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:00, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
- pamiętaj, że jeśli Ty zginiesz to ja też.. - westchnęła Anna do męża - dlatego będę Cię osłaniać
- Tom..chodźmy na górę będziemy bronić tych co nie mogą walczyć..Rosalie..Elizabeth, Howardzie..- zwróciła się do reszty - myślę, że tam bardziej się przydamy..
Po chwili na dół zeszła Narcyza i Scarlett
- a wy co tu robicie..z powrotem na górę..- zarządził Lucjusz
- i co każdy ranny będzie czołgał się po schodach? - spytała ironicznie Narcyza ściągając żakiet, po czym podwinęła rękawy koszuli
Lucjusz znów chciał coś powiedzieć, ale Draco chwycił go za ramię
- przykro mi ojcze..ale mają rację..będzie dobrze..- dodał i ucałował matkę i Scarlett w czoło
- siostrzyczko..- westchnął Valerian wstając - proponuję coś przekąsić..
- właściwie..nie mam nic przeciwko...- dodała stając obok brata - William..idź po resztę, nie przychodźcie tutaj tylko zacznijcie ich wyżynać od tyłu..
- tak będzie..uważajcie na siebie..- poprosił i już go nie było
Gabriel stanął obok Alexa po czym po woli spojrzeli na Eve
- ok..tylko dlatego, że mamy syna nie wyjdę na zewnątrz..ale zostanę tutaj, w razie gdyby ktoś się przedostał..
Bellatriks spojrzała na Jamesa, a później na Vivianne. Wiedziała, że nie może siedzieć tak bezczynnie - kochanie..pójdziesz na górę..i zostaniesz tam dopóki albo ja, albo tata po Ciebie nie przyjdą..nikt więcej
Vivianne przytaknęła głową. Uściskała rodziców ostatni raz i pobiegła szybko na piętro. Lestrange siedziała jeszcze chwilę na kanapie po czym wstała i razem z mężem podeszła do reszty
- zajmijcie się napastnikami..ja poszukam Riddle'a..i co najważniejsze..nie dam się zabić.. - obiecała patrząc już rozbawiona na Jamesa - Tsu..- zwróciła się po raz pierwszy tego wieczora do chłopaka - niech brawura Cię nie zgubi, a ja jak tylko będę mogła postaram się wam pomóc..powodzenia..- dodała i już jej nie było
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:18, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
-Rozumiem o co wam chodzi. -mruknął niezadowolony. -Koniec z dużym chłopcem. Czas na mężczyznę.-powiedział cicho do siebie. -Przepraszam wszystkich których uraziłem. Potem sobie wszystko powyjaśniamy teraz róbmy to co należy. -tym razem wyraził to głośniej tak aby słyszeli go wszyscy. Wyprostował się a potem przyjął swoją ulubioną pozę do rzucania zaklęć. Postanowił zacząć grzecznie od odpierania wrogów na dystans. Potem poczuje ich krew na swoim ostrzu. Wzmocnił czary ochronne wokół siebie starając się wyczuć bariery innych i stworzyć szczelniejszą osłonę. Nie robił takiego rozliczenia swojego życia jak jego przyjaciel. Nie miał już właściwie niczego do stracenia. Jeżeli umrze tutaj to dołączy do swojej narzeczonej. I skończy w walce, tak jak zawsze chciał. Położył rękę na ramieniu Victora i przytaknął głową gdy ten na niego spojrzał. Miał nadzieje że ten odczyta to dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:30, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Victor wymienił spojrzenia z przyjacielem i usmiechnął się:- Damy radę. Bywało juz gorzej...-wystawił się z różdzka, tworzac Tarcze. Dokładnie tydzień temu,g dy zdecydowali się wracać, pili wszyscy piwo w południowych prowincjach Chin. Wyglądało to tak, jakby spędzali ostatnie przyjacielskie chwile przed odejściem w Ciemność. Wszyscy. Victor spojrzał na Annę i pokręcił głowa:- Umiem o siebie zadbac, i dobrze o tym wiesz. Jesteś potrzebna na górze....-rzekł spokojnie. Bał się o Nia. Po raz pierwszy od tak dawna bał się o Nią, o dzieci.... nie umiał tego z siebie strzasnąć, ale starał się, by takie myśli nie zaprzatały Jego głowy.
Howard Senior rozejrzał się:-Zdaje się, ze zabawa zaczeła się beze mnie... cóz... juz nie ten refleks.....-westchnął ciężko. Gdy napotkał Jamesa, spowazniał i ustawił się z przodu, niedaleko Lucjusza:- Cóz..ktoś musi chronić Twój królweski tyłek...-zażartował uśmiechajac się.
Alex skończył wytwarzanie tarczy, i skinał na Vlada:- Dołącz do Suniv i reszty.... spotkamy sie na polu....
Wampir tylko puścił mu oczko i już go nie było. Augustus natomiast spoojrzał na Rudolpha i jakby szukając właściwego okreslenia, zamyślił się. W końcu uniósł oczy do góry ironicznie i ruszył do przodu.
:-Pilnujcie Vivianne...-rozległ sie głos w głowach Howlettów:- Osobista prośba....
Nim Alex zdążył się obejrzeć, James trzymajac różdzkę w dłoni śmignął pomiędzy tarczami a sypiącymi się zaklęciami z drugiej strony, prosto w centrum pola walki. PO chwili rozległy się zielone błyski i zduszone okrzyki. Wycie z oddali przybrało na sile, i gdzieniegdzie słychac było krzyki Smierciożerców i wycie wilków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rudolph Lestrange
Wampir
Dołączył: 23 Sie 2012
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:41, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Rudolph ustawił się na swojej pozycji, niedaleko schodów, by w razie czego blokować dostęp śmierciożerców na górę i w taki sposób, żeby cały czas móc obserwować Bellatriks. Uniósł różdżkę w pogotowiu i czekał na pierwszy atak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:52, 01 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Na pierwszą falę śmierciożerców natarła Suniv z Valerianem i Vladem. Dali czas Bellatriks by mogła się przemknąć niezauważenie.
Kilku śmierciożerców przemknęło przez pierwszą linię obrony i ruszyli w stronę domu.
- "wilkołaki" - wszyscy Howlettowie usłyszeli w swojej głowie głos Bellatriks - "kilkudziesięciu, będą okrążać dom"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|