|
www.starozytnyhogwart.fora.pl Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:30, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Pośród sali rozbrzmiał chichot. Alister przeczesał palcami swojego delikatnego irokeza i wstal:- ja pomogę Tsunami....-powiedział beztrosko, mimo nerwowych spojrzeń ojca:- On ma wprawę, a ja też umiem dobrze znikać...i wiele innych rzeczy...-dodał nonszalancko, a kątem oka przez sekundę zerknąl na Lilianę. Slub Sunivy z Martinem dawno temu w Hogwarcie miał swoje skutki między nimi a Emily..... ale chłopak nie starał sie ukrywac swojej postawy.
-Zetrzyj ten uśmieszek chłopczyku, to nie jest prywatka...-odparł mu Augustus:- Nie idziesz podrywac panienek, a walczyc i uciekac na zmianę.
-w czym różnica?-spytał męzczyzna nie kryjąc rozbawienia.:- Metody sa te same, jednakże odbiorcy inni.
-Dosyć...-przerwał im Victor:- Nie przyszlismy na pogaduszki przy Ognistej, ale tu sie dzieja powazne sprawy... Alister, zaprosiliśmy Cie, poniewaz jestes niewiele, moze rok młodszy ode mnie, Tsu i Liliany i trzymałes się z Nami jakiś czas....i masz niebywałe zdolnosci w niektórych dziedzinach magii, ale nie powinieneś tego lekceważyć....-westchnał:- Bellatriks i James powinni zaraz dotrzeć. Co do....-przełknał slinę:- Dziadka, nie wiemy, gdzie On przebywa. Tsu oraz Alister moga na razie prowadzic pomniejsze potyczki. Co najwazniejsze.....-zerknał na ojca, jakby szukajac potwierdzenia:- Sa pewne podejrzenia. Riddle w końcu dowie się, kto prowadzi te zabawy. oczywiście bedzie próbował Was ukarac, ale najpewniej wysle za Wami Scarlett i Lilianę. zwiadowca, plus... znamy sie z czasów młodzieńczych, więc spróbuje zadziałać emocjami na nasza niekorzyść.-zamyslił sie przez chwile. czy dobrze przypuszczał? Nowe taktyki zatraszania rózniły sie od poprzednich, ale nie umiał myslec piec kroków naprzód.
Augustus przyglądajac sie chlopakowi dodał:- Howlett ma rację..... jesli prowadzisz wojnę, najpierw minimalizujesz szkody fizyczne, zajmujesz sie mózgiem. Dlatego zginał Dumbledore. Chłopaki-wskazał na Tsu i na Alistera:- Dołacza do nas później. Victor.... dobrze przemyślane, ale.... jak zdobędziesz informacje, gdzie jest kryształ? I na pewno bedzie chroniony....
drzwi otworzyły sie lekko a James wsunał sie do pokoju:- Kryształ będzie albo przy samym Lordzie, albo w posiadłości. Wybaczcie spóźnienie...-dorzucił:- Cięzko ostatnimi czasy od dobrych ludzi. Wy wszyscy będziecie przy Nim, a wampirom na pewno nie pozwoli strzec kryształu. znając zycie, będzie strzegła go Bellatriks. Wampiry będą na polu... tam, gdzie my....tak samo Lucjusz oraz Dracon... i najwazniejsze, by najlepsi magiczni szermierze byli w centrum wydarzeń. Alex, Augustus, Valerian, Victor, Tsu i ja. Więc po kryształ pójdą Jason i Alister.
-Mowy nie ma...-wtrącił Victor:- Miło, ze przybyłes, ale wybacz, nie mam pełnego zaufania do tego planu. Tsu razem z Jasonem zajma sie kryształem. Alister...-spojrzał na kolegę ze szkoły:- Wolę cie mieć na oku, bez urazy...
Fox prychnał, ale odparl:- Nic sie nie stało.
-Wiec ustalone... brakuje nam jeszcze Bellatriks dla ostatnich informacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:20, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Znając już zdanie reszty i swoją aktualną rolę w sprawie Tsu podziękował skinieniem głowy siadając. Teraz został zauważony. Poczuł się nieco ważny. To było nieco szczeniackie poczucie, lecz nie był przyzwyczajony do oficjalnych akcji. Zawsze wszystko robił spontanicznie i musiał przyznać że miał talent do robienia zamieszania, dodatkowo przy tym nie ginąc. Chociaż kilka razy o mało nie skończyło się to tragicznie. Spojrzał kolejno po Suniv, Narcyzie i Scarlett które nie raz udzielały mu pomocy medycznej. Później skupił wzrok na Lilianie, Victorze i reszcie tych którzy wyciągali go z kłopotów. Musiał przyznać, jego metody nie były subtelne, lecz znał powagę sprawy. Martwiło go jedynie czy ktoś ma sprecyzowany plan dotyczący tego kryształu, lub przynajmniej wystarczające informację. Później chciał o to zapytać młodego Howletta, lub Alexa jeżeli to możliwe. Chociaż tak naprawdę, ktokolwiek mógł mu teraz pomóc był wartościowym rozmówcą. Black wrócił jednak myślami do zebrania aby nie przegapić tego o czym mogą mówić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tsu Black dnia Wto 20:26, 28 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:01, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- już nie brakuje ..- westchnęła Suniv wstając kiedy to pomieszczenia weszła jej matka. To samo uczynił Valerian. Podszedł do kobiety i kurtuazyjnie pomógł ściągnąć jej płaszcz. Lestrange wygładziła sukienkę i podwinęła rękawy żakietu po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Kiedy się rozbierała mignął Suniv medalion na jej szyi, którego wcześniej nie widziała.
- dobru wieczór..- odparła z czarującym uśmiechem i rozsiadła się wygodnie na krześle, które Valerian dla niej odsunął - coś mnie ominęło? - spytała i przeniosła zaciekawione spojrzenie na Augustusa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liliana Malfoy
Nauczyciel
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:09, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Liliana uważnie wysłuchała słów Victora . Znacznie szybciej niż ostatnio udało im się zebrać siły, dotrzeć do innych, którym pojawienie się Voldemorta również nie było na rękę. Musieli zacząć planować już teraz, kiedy właściwie Czarny Pan niczego nie podejrzewał. Chociaż, czy ktoś taki jak on nie wyczuwał spisku na każdym kroku? Zwłaszcza po tym, że już raz doprowadzili do jego unieszkodliwienia.
-Nie rozumiem, w jaki sposób miałby stać za Salamandrami. I, jeśli już, dlaczego my staliśmy się celem? Moim zdaniem to pozbawione sensu. Tym bardziej, że był z nami mój brat, który w tym momencie jest chyba jedynym naprawdę oddanym mu śmierciożercą.-Westchnęła cicho. W razie wojny bała się, że Thomas stanie przeciwko nim. Kto wie, jak mocno Czarny Pan namieszał mu już w głowie?
-Ciężko nie słyszeć, skoro myślisz tak głośno.-Odpowiedziała mu z uśmiechem. Niewątpliwie Victor miał talent. Nie myślała też, że w ciągu tak krótkiego czasu zdążyli już tyle zaplanować. Tak samo jak nie myślała, że Rosalie jedzie z Suniv i Valerianem do Wenecji w celu pertraktacji z najstarszym klanem. Spojrzała na córkę pytająco, na co ona tylko uśmiechnęła się niewinnie.
-Jak to na Howarda?-Wyrwała się z pytaniem dziewczyna. Nic nie wiedziała, że został on uwolniony i że nic mu nie jest. Nie otrzymawszy odpowiedzi, oparła się o swoje krzesło i pogrążyła w zupełnym milczeniu. Niezbyt interesowały ją sprawy tutaj omawiane. Większości z nich nie rozumiała.
Liliana zmierzyła wzrokiem Alistera. Cóż, nie widziała go od dnia zakończenia szkoły i niewiele się zmienił od tego czasu.-Ja jestem za Tsu, jeśli o to chodzi. Potrafi doskonale walczyć i też potrafi chłodno kalkulować. A to, że wyśle nas za Wami..to stanowczy plus.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:21, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- Czarny Pan nie jest idiotą Liliano..- odparła Bellatriks nalewając sobie wina - po za tym zdajecie sobie sprawę, że muszę mu powiedzieć o tym zebraniu..przynajmniej część..
- Bello czyżbyś bawiła się w Severusa? - spytał Lucjusz nieco rozbawiony
- a mam wyjście? - spytała kobieta przenosząc wzrok na szwagra. Nie otrzymała jednak odpowiedzi - no właśnie..przepraszam, że tak bez pardonu..- westchnęła prostując się na krześle i wbiła wzrok w nieznajomego - z kim mam przyjemność?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:44, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Victor spojrzał na Bellatriks i zwrócil uwagę w stronę Augustusa, który wstał:- Augustus, Wendigo...-uśmiechnał się nieco zbyt drapieżnie. Nie uszło to uwadze Jamesa, jednak Howlett zignorował to. Bellatriks umie sama o siebie zadbać.
Alex ukradkiem zerkał na dziwny medalion na szyi Bellatriks. Odchrzaknął:- To głównie powód, dla którego wyjechaliśmy.
Augustus zmierzył Alexa i rozesmiał się:- Przeceniasz mnie, Alexandrze....
Alister natomiast wyraźnie ubawiony zerkał co jakiś czas na Lillianę, to na Victora. W końcu nachylił sie i szepnał mu do ucha:- Aaach... to dlatego gdy dowiedziałeś sie, co było na ślubie, tak mnie poturbowałeś.... nie chodziło o podryw, ale o osobę...
Victor skierował oczy ku młodemu mężczyźnie i bezceremonialnie trzepnał go w głowe:- Ej, jest wojna. Bellatriks... ró co uważasz za słuszne..... pomiń jednak Was i Malfoyów... brałaś w tym udział, ale doniesiesz mu, że zaatakujemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:58, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
-Może Czarny Pan nie jest głupi lecz na pewno nie powstrzyma się od skonfrontowania ze sobą bliskich osób aby któraś z nich się zawahała i popełniła błąd. W domyśle zapewne jest też zanik ludzkich emocji i skrupułów. -rzucił jakby od niechcenia Black w stronę ciotki spoglądając ukradkiem na Liliane która podsunęła mu właściwie te słowa podczas ich rozmowy na Pokątnej.
-Co do przekazania informacji to tak jak zauważył Victor... -spojrzał tym razem na przyjaciela. -Ujawnij to że takowe zebranie się odbyło, resztę sama sobie dodasz. Tylko rozważnie jeżeli chcesz abyśmy spotkali się w przyszłości. -zrobił niewielką pauzę. -W tym lub większym gronie. -tutaj nie powstrzymał się od uśmiechu i puszczenia jej oczka. Miał nadzieje, że zrozumie aluzję którą sama raczyła go niedawno ugodzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:03, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- cóż..trochę czasu jeszcze mam by coś wykombinować..- Bellatriks zwróciła się do Victora i upiła wina - bardzo się cieszę Alex, że masz taki znakomity dar przekonywania..jednakże zastanawiam się po co dzisiaj zostało zwołane to spotkanie...zbyt mało się wydarzyło by można było cokolwiek coś zaplanować..- dodała zniecierpliwiona koniecznością bycia tutaj
- niestety mamy parę rzeczy do omówienia...między innymi debatujemy nad czarnym kryształem..spodziewam się,że wiesz coś na ten temat..- wtrąciła Suniv
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:22, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
-Bylibyśmy bardzo wdzięczni gdybyś tą wiedzę nam przekazała -znów do głosu doszedł Tsu który nie wiedział czy powinien lecz to właśnie tego potrzebował. -Oczywiście, na tyle na ile Ci "wolno". -dodał nie kryjąc lekkiej kpiny z tego, że Bellatriks mogło coś ograniczać. Tym bardziej nie wyobrażał sobie jak jest komuś podległa. Zawsze w jego oczach była silną, niezależną kobietą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:26, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Alex miał nieodparte wrażenie, że coś jeszcze jest nie tak. Rozejrzał się po pokoju, starając się nie ruszac głowy.
Victor natomiast wziął wdech, i wypalił:- Bellatriks, o tym krysztale powinniśmy wiedzieć więcej. Taktyki dokładnej nie możemy przedstawić...-ku zaskoczeniu obecnych, rozejrzał się, dając do zrozumienia, że Bellatriks powie wiele Voldemortowi, a więc naturalne rzeczy lepiej trzymać do minimum. :- Ale na razie partyzantka. A ja i Tsunami będziemy je prowadzić...-dodał pokrótce.
James poruszył się niespokojnie:"Hmm...ciekawie... a gdy już wygracie, co wtedy? James, chcesz wrócić do takiego życia, kiedy to Ty możesz tu rozdawac karty? Żałosne." James zmrużył oczy przez moment, a potem strzasnął z siebie tę myśl.
Valerian spoglądał na Jamesa z wyraźnym rozczarowaniem. Wiedział doskonale, co się u Niego w głowie dzieje, ale ostrzegał go już na poczatku. Niezdolny zapanować nad synem, przynajmniej na razie, rozsiadł sie odrobinę wygodniej, nasłuchując zebranych.
Victor ukradkiem zerknął na Lillianę, a potem znów skierował się do Bellatriks:- Riddle powinien wiedzieć, kto prowadzi ataki i że było takie zebranie. Ale powiesz mu, że wyjasniliśmy taktykę pomniejszych ataków i, że wiemy o krysztale. Ale...-przerwał:- Nie może wiedziec, jakie mamy o nim wyobrażenie. Dla nas to kolejna broń, dzięki której będziemy mogli Go załatwić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Victor Howlett dnia Śro 8:15, 29 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia, Francja Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:14, 29 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- czy wy w ogóle zdajecie sobie sprawę..jakim cholernie głupim to zebranie było pomysłem ? - spytała Lestrange wstając i przechodząc na około stołu - jest tutaj wiele osób, które nie mają dobrze rozwiniętych zdolności mentalnych a mimo to wy wystawiacie ich jemu na talerzu..co z tego, że ja doniosę mu o spotkaniu, w którym przykładowo moja siostra brała udział..ja pokaże mu to co chce zobaczyć..a Ona..- stanęła za siostrą - co ma zrobić w takiej sytuacji..wybacz Narcyzo..- zwróciła się do siostry od razu - Czarny Pan nie jest taki jak kiedyś..nie daje drugiej szansy, nawet kiedy miała ona być przedłużeniem życia, a nie jego gwarancją..są w śród was wspaniali czarodzieje, ale wszyscy daliście podejść się jak dzieci..i moje ostrzeżenie..Czarny Pan nigdzie nie wyjechał..obserwuje każdy wasz krok..Salamandry..myślicie, że z czyjego polecenia się pojawiły ?..zdajecie sobie sprawę jak potężną bronią są w jego rękach..skończyła się sielanka i beztroskie przesiadywanie nad jeziorem Draco..- podeszła do siostrzeńca - czas wrócić do starszego trybu życia..przykro mi bardzo, ale taka niestety jest prawda..
- tak..Tobie jak zwykle łatwo to mówić..- odparł Draco - mamy rodziny, dzieci, zaczęliśmy nowe życie..
- ja też mam dzieci Draconie..i rodzinę...was wszystkich i to właśnie dlatego..dla waszego bezpieczeństwa musicie zacząć grać, a wiem, że potraficie..wszyscy..- westchnęła dochodząc do strony stołu, gdzie była przerwa między krzesłami. Przystanęła, odgarnęła włosy i odpięła medalion, który podarował jej Czarny Pan - to..jest Czarny kryształ..- dodała unosząc medalion do góry - przemieniony..ale jest..moim zadaniem jest dopilnować by nie dostał się w ręce przeciwników..więc to mnie będzie ścigał każdy kto będzie chciał go odzyskać..- dodała i znów go założyła - Czarny Pan szuka kolejnego haka..tym razem na Howlettów...miał dużo czasu na wymyślenie zemsty..musicie być bardzo czujni...tym razem wyjątkowo i nie możecie liczyć na innych tylko na siebie, każdy pilnuje własnego tyłka..jak możecie się domyśleć póki co nie wróciłam do łask, to, że udało mi się uratować Howarda to czysty przypadek..nie każcie mi robić czegoś podobnego znowu bo nic nie mogę obiecać..- zakończyła swój monolog i gwałtownie odwróciła się spoglądając przez otwarte drzwi tarasowe. Miała jakieś dziwne wrażenie, że ktoś wyraźnie ją obserwuje - i właśnie wygląda na to, że nawet ja mam ogon..- rzuciła po czym odwróciła znowu do nich. - ja powiedziałam swoje i teraz wysłucham was...wiele zrobić nie mogę, ale określić czy wasze działania są sensowne czy nie..owszem..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victor Howlett
Szef Biura Aurorów
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 5362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:42, 29 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Alex odparł spokojnie:- I tu go mamy... ponieważ nie ma niczego, by nas kontrolować..... a wilkołaki to nie my.
Jason poruszył się niespokojnie. Spoglądał na Scarlett ukradkowo, jakby bał się, zę zaraz zniknie mu z oczu. To, co mówiła Bellatriks miało swój sens, ale.... nie mogli tego tak zostawić. Nie tym razem. Zacisnał dłonie na swoich kolanach z bezsilności i złości zarazem.
Victor słuchał uwaznie Bellatriks, a potem nieznacznie zerknął na Tsu. W myślach posłał mu:"Tsu.... to ma wyglądać wiarygodnie. Wszystko. Rozumiesz? Daj z siebie wszystko. Zrozumiesz, o co mi chodzi."
Alister od niechcenia bawił się swoją różdzką, a Valerian długo nad czyms myślał. Jego spojrzenia wymieniały sie z Alexem i Augustusem na zmianę. Niechętnie zwrócił wzrok na Jamesa, który zastukał palcami w blat stołu, ukazujac nerwy. Ale to nie było to. Coś było nie tak.
Augustus odezwał się:- Chcesz zasugerowac, zę nawet w tej chwili jestesmy pod obserwacją.... co do mentalnej siły, masz racje, Bellatriks. Ale da się to wyrównać...-powiedział spoglądajac z ciekawościa na Malfoyów.
James w tym momencie wstał i wycelował różdzkę w Bellatriks, przy wszystkich. "Masz rację. Gramy. Ale nie oczekuj, że nie będe się przejmował też Twoim tyłkiem..." i uśmiechnał się nieznacznie.
W głowach każdego z zebranych pojawił się głos Victora: "Róbcie dokładnie to, co James i Bellatriks. Jak najbardziej wiarygodnie."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Valerian Lestrange
Przywódca Wampirzego Klanu z de Lore
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 1107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Anglia Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:03, 29 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- za późno...- odparła Bellatriks i o dziwo uśmiechnęła się stojąc spokojnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tsu Black
Nauczyciel
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 3418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Godryka Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:07, 29 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Tsu podzielał zdanie Alexa. Howlettowie i on sam nie byli wilkołakami. Nie było na nich haka. Ale czy tak na pewno? Skoro na wampiry można było coś znaleźć, lecz oni są zdefiniowaną rasą. Sam już nie wiedział co ma myśleć. Później usłyszał w swej głowie głos Victora. Skinął głową na znak że chyba rozumie. Nerwy rosły z każdą sekundą. Wstał celując różdżką w Malfoyów tuż po tym jak James zrobił to samo w stronę Bellatriks. Uśmiechał się zawadiacko. Miał z tego jakąś głupią satysfakcję.
~Niech muzyczka gra. -zażartował w myślach nie szczególnie chroniąc to przed wpływem innych w tej sali. Właściwie to sam chciał mieć na muszce Belle gdyż to ona w końcu trzymała jego najbliższy cel. Kryształ na szyi? Cóż, było to nieco zbyt podejrzane. Nie przychodziła bu tu raczej z tak cennym przedmiotem, z drugiej strony może właśnie chciała wywołać takie myśli robiąc tym sposobem zręczną fintę*.
*Tu: podstęp
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tsu Black dnia Śro 23:08, 29 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.
Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:10, 29 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Liliana wsłuchała sie w słowa Bellatriks. Jak na razie, to jej przemowa miała najwięcej sensu. Bo w sumie, co oni mogli zrobić? Nie mieli praktycznie żadnych informacji o Voldemorcie, a ta garstka, która na razie się do nich przyłączyła była niewystarczająca w stosunku do armii Czarnego Pana.
-Ciocia ma rację. Musimy wrócić do dawnego życia, stać się tym, czym już kiedyś byliśmy i czekać..na odpowiedni moment..-Zaczęła.
-Odpowiedni moment do czego?-Zanim zdążyła zacząć przerwał jej Thomas. Chłopak stał na tarasie, z wrednym uśmiechem na twarzy i zimnym spojrzeniem. Czy grał? Pewnie tak, a przynajmniej częściowo.-Jestem wielce zasmucony, że mnie nie zaprosiliście, ale jakoś poradziłem sobie sam. Mam dużo..znajomych, a Wy wcale nie jesteście tacy sprytni. Nie trudno było Was wyśledzić. Poza tym, jest coś lepszego na spotkanie niż to ponure zamczysko? Starzejecie się kochani. I tak jakoś smętnie u Was. Mówicie o takich ważnych i wzniosłych sprawach. Tak szlachetnie próbujecie się zachować... czas się pogodzić..Czarny Pan wrócił, i o ile się nie mylę, wierność należy się jemu i tylko jemu. Jednak o czym to ja..-udał zamyślenie, a potem w końcu wycelował różdżką w Bellatriks, obezwładniając ją od razu.-..zaprosiłem kilku znajomych.-Na ten znak do sali weszło kilkunastu śmierciożerców. Każdy z nich wycelował różdżkę w wybraną osobę. Reszta z nich stanęła przy drzwiach. Rosalie chciała się podnieść, jednak jeden z nich za pomocą magii powrócił ją na miejsce.
-Nie radzę, główny gość jeszcze nie przyszedł.-Zacmokał z udawanym niezadowoleniem. Dopiero teraz można było zauważyć, jak bardzo próbuje naśladować Czarnego Pana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|