www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Nie minęła chwila i na Jamesie znów spoczęło kobiece ciało
- wyjątkowo pozwolę Ci dzisiaj spać w tym łóżku..- mruknęła Bellatriks przejeżdżając paznokciem po jego szyi i obserwując jak na skórze mężczyzny pojawia się gęsia skóra - martwię się o swoje dzieci wiesz...?

James Howlett

-Wiem.... Ja również się martwię... o Nich io Ciebie....-James objał Ją w talii i opuszkami palcó przejechał po jej szyi, przylegajac do niej. Podniecenie zaczynało dawać o sobie znać, w koncu był tak stęskniony i spragniony jej bliskości. Tym razem jednak ciężko u było zapanowac nad sobą.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks uśmiechnęła się finezyjnie
- James...coś wbija mi się w miednicę..- odparła spokojnym tonem i jakby nigdy nic kontynuowała temat - Valeriana jeszcze nie widziałam w takim stanie..Suniv..nie pamiętam kiedy ostatni raz jadła..dobrze wiesz, że ostatnio ma jakieś skłonności depresyjne..Jason..chwilowo stracił syna i ze Scarlett mu się nie układa..a Bella..tłuczy się po do mu i nie wie co ma ze sobą zrobić..

James Howlett

James westchnał:- Musimy skupić sie na tym, by Ich odbić...... Musza sami przez to przejśc, walczyć z tym na swój sposób....-wyznał, pochylając się do jej ucha:- Są silni, Bella.... Wierze w Nich. W Ciebie też...-dodał mrucząc.

Bellatriks Lestrange

- no tak..są dorośli..- odparła podnosząc się - najbardziej boję się o Vivianne..jest taka naiwna..łatwo ją zranić i równie łatwo wykorzystać..- westchnęła opierając się o jedną z kolumn - dlaczego to musiało trafić akurat na nią...

James Howlett

-Bo Augustus Ją sobie upodobał....-odparł James. Podniósł się niechętnie i klęknął tuż przed Nią:- Cały czas myślę nad tym, co się z Nią dzieje.... Mam nadzieję, ze chociaz trochę otuchy dają jej ROse i Anastazja..... Ze jakoś... wspierają się nawzajem. I zrobię wszystko, by Ją uratować.....-zapewnił po chwili i odwrócił wzrok.

Bellatriks Lestrange

- upodobał sobie...?! moje..nasze dziecko ?! - spojrzała na niego zszokowana - jest bardziej rąbnięty niż myślałam..- pomasowała sobie skronie - musimu ich uratować...wszystkich..- spojrzała mu w oczy

James Howlett

James uśmiechnął się pokrzepiająco i pogładził jej policzek:- Powiedziałem... Zrobię wszystko, by Ich uratować.... Obiecuję. Nie dam spokoju Augustusowi....-kciukiem przejechał po jej policzku i dolnej wardze:- Wygramy to.

Bellatriks Lestrange

- pytanie jakim kosztem..- westchnęła zamyślona. Im więcej czasu mijąło tym nawet ona podchodziła bardziej pesymistycznie to walki.

James Howlett

James obrócił jej twarz do siebie:- Zamęczaniem się tymi myślami tylko się osłabisz, Bella....-spojrzał jej w oczy, trzymając Ją delikatnie za podbródek:- Będziemy walczyć i odbijemy ich. Im dłużej będziesz się zastanawiać, tym Twoja wola będzie słabsza..... Vivianne potrzebuje Nas w pełni sił. Wszyscy musimy być silni...-szepnał wciąż spoglądajac jej twardo w oczy, chociaż spojrzenie złagodniało:- Zaplanujemy strategię z rana... I będziemy walczyć.Nasza cóka potrzebuje Nas obojga, w pełni sił i możliwości. A ja nie zrobię tego bez Ciebie....-objął Ją w talii:- Rozumiesz?

Bellatriks Lestrange

Bellatriks kiwnęła głową. Usiadła na nim okrakiem i przytuliła się mocno. Nie miało już dla niej znaczenia to czy jak bardzo się zdradza i jakie emocje okazuje. W końcu miała przy sobie kogoś bliskiego.

James Howlett

James przytulił Ją mocno do siebie. Pocuzł zapach jej skóry i włosów. Przez moment pozwolił by upajała go ta woń. Nieświadomie bezwiednie poruszał opuszkami palców po jej plecach i biodrach, tuląc Ją mocno do siebie. Majac usta przy jej szyi szepnął do siebie:- Tęskniłem.....

Bellatriks Lestrange

- wiem...czuję..- odparła nieco rozbawiona. Zsunęła się z niego i ułożyła wygodnie na poduszkach.

James Howlett

James przyjrzał jej się z uśmiechem. Szlafrok musiał nieco się rozsuną, co nie uszło Jego uwadze. Przyglądajac się jej przymknął oczy na chwilę, by kontrolowac swoje myśli. W końcu ułożył się blisko niej i cmoknął Ją w szyję:- Czujesz, co? Niby w jaki sposób?

Bellatriks Lestrange

- Twoje ciało Cię zdradza..- odparła wpatryjąc się w niego uważnie po czym uśmiechnęła się przelotnie - momentami trudno jest je opanowac..- westchnęła