www.starozytnyhogwart.fora.pl

Gość

###

Rosie przyszła spokojnym krokiem w wybrane wcześniej przez siebie miejsce. Znała je, ponieważ babcia opowiadała jej o tej szkole i okolicach, a po drugie miała świetną ogrientację i jak się domyślała wiedziała gdzie jest. jej oczom ukazało się ogromne drzewo. Bingo. Tego właśnie szukała. A jednak jeszcze pamięć jej nie zawodzi. Cały czas się rozglądała, lecz co jakiś czas jej wzrok skupiał się na drzewie. Uśmiechała się delikatnie, biorąc jeden ze swoich kosmyków włosów za ucho. W końcu usiadła niedaleko, tak aby mogła obserwować. Nie zważała na pogodę, która panowała w szkole. A nóż, widelec najwyżej się przeziębi.

Gość

Ginny wyszła na spacer uśmiechając się. Sama nie wiedziała, dlaczego ma dziś tak dobry humor. Nagle zauważyła jakąś dziewczynę. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
- Rosie! - podbiegła do niej z szerokim uśmiechem.

Gość

Rosalie rozejrzała się. W końcu ujrzała jakąś dziewczynę, idącą w jej stronę. Wybałuszyła szeroko oczy. Ginny?! W tej szkole?! Uśmiechnęła się promiennie. Nie mogła w to uwierzyć. jej przyjaciółka będzie chodziła z nią do szkoły... Odlot. W tej chwili Rose, była chyba najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Miała ochotę skoczyć do góry z radości, ale postanowiła zachować kulturę.
- Ginny! Matko. To Ty? - powiedziała z promiennym uśmiechem, automatycznie wstając z trawy.

Gość

- Nie, to Święty Mikołaj. - zaśmiała się. - No jasne, że ja. - uśmiechnęła się. - Co tu robisz? - spytała.

Gość

Wybuchła śmiechem.
- Rozdaje prezenty. - powiedziała uśmiechem. Strasznie się cieszyła, że zobaczyła przyjaciółkę, a tym bardziej będą w jednej szkole.
- Uczę się. - powiedziała.

Gość

- Ja też. Coś mi się wydaje, że nasi rodzice maczali w tym palce. - uśmiechnęła się do przyjaciółki. - I jak Ci się tu podoba?- spytała siadając na głazie znajdującym się nieopodal.

Gość

- Mi też. Ostatnio byli bardzo tejmniczy. - powiedziała z uśmiechem, siadając na trawie. Oparła wygodnie głowę o pień drzewa.
- Całkiem, całkiem. Lepsze to niż nauka domowa. - dodała z uśmiechem.

Gość

- Dokładnie. Tutaj przynajmniej coś się dzieje i można poznać nowych ludzi. - uśmiechnęła się. - Kiedy przyjechałaś? - spytała przekrzywiając lekko głowę.

Gość

Uśmiechnęła się do przyjaciółki, ponownie poprawiwjąc kosmyk swoich włosów który naonstop wpadał jej do oka.
- Ja? - powtórzyła pytanie Ginny z uśmiechem. - Po południu. - pokiwała głową z uśmiechem.

Gość

- Ech, ten Twój niesforny kosmyk. - uśmiechnęła się. - Już nie nosisz tej różowej spinki z motylkiem? - zaśmiała się, przypominając sobie, jak przyjaciółka zakładała ją, by nie przeszkadzała jej na lekcji.
- Ja już tu jestem trzeci dzień.

Gość

Wybuchła śmiechem, na słowa przyjaciółki co do spinki.
- Nie, już nie. Wyrosłam z tego, ale z Tony'm jeszcze śpie. - powiedziała z uśmiechem.

Gość

Uśmiechnęła się.
- No tak, nie można mu się oprzeć. - puściła jej oczko. Uśmiechnęła się w myślach. Fajnie tak czasem powspominać. Nawet jeśli to mają być spinki czy pluszaki.

Gość

- A Ty ciągle dostwałaś w ciry od nauczycielki, bo śpiewałaś piosenki. - powiedziała ze śmiechem, wspominając tamte chwile. Ahh... Wtedy to było życie. Uśmiechnęła się.

Gość

- A nauczycielce nie podobały się takie metody przyswajania wiedzy. - uśmiechnęła się. - Tak, beztroskie lata.

Gość

- Zgadzam się. Często wspominam ten okres. - powiedziała z promiennym uśmiechem.