www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alice Cooper · Gość

Stanęła.
-W Slytherinie. A jeśli chodzi o czytanie myśli..Wiesz, nie każdy mówi na głos swoje myśli, więc nie mogę okazywać oburzenia. Ale jeśli ktoś jest na tyle...nieuprzejmy, że to robi, to już inna sprawa...-powiedziała nie obracając się do niej.

Vivian Lestrange · Gość

- nazwijmy to sztuką aktorską.. - wyminęła ją

Alice Cooper · Gość

Spojrzała w jej oczy.
-Nazywaj to jak chcesz...To i tak zawsze jest wolą człowieka i od niego zależy, czy chce urazić czy nie. Może dla Ciebie jest to po prostu gra...ale ja na co dzień stykam się z wieloma myślami, straszniejszymi niż Twoje i one pozostają tam, gdzie ich miejsce czyli w umyśle człowieka...

Vivian Lestrange · Gość

- a skąd wiesz jakie są moje wszytskie myśli wspomnienia...mogłam celowo Ci podsuwać te najmniej...hmm..ekscytujące... - wyszeptała. Nagle przystanęła. zamyśliła się - trzymaj się ode mnie i od moich myśli z daleka... - warkneła i pobiegła do zamku

Alice Cooper · Gość

Westchnęła i powoli ruszyła w stronę zamku.

Emily Black

-------------------------------------------------------
Emily położyła się na trawie i zupełnie nie było jej widać. Leżała na brzuchu a twarz miała skrytą między rękoma. Nuciła cicho piosenkę. Nie miała ochoty nawet na czekoladę, po prostu chciała zniknąć. Jednak obok niej usiadł/a nagle...

Gość

... Louis. Wyglądała trochę inaczej niż zwykle.
-Cześć- powiedziała cicho.

[co do wyglądu nie chce mi się pisaać - tak jak na focie].

Suniva Lestrange Howlett

-------------------------------------------------------------------
Suniv weszła na polanę. Tutaj trawa sięgała jej do pasa. Usiadła w niej tak by nie było jej widać i przymkneła oczy licząc na chwilę spokoju...

Victor Howlett

Wszedł i stanał w wysokiej trawie. Westchnał, i zauwazył poruszenie, orz zmysłowe kształty prof. Lestrange.
-Witam. Poszukiwania zakończone?
Szepnał.

Suniva Lestrange Howlett

Suniva uniosła powieki - czy Ty zawsze musisz mi preszkadzać kiedy odpoczywam.. - mruknęła i przewróciła się na drugi bok

Victor Howlett

-Przepraszam, ale piękne kobiety mnie przyciągają...... to się nazywa magnetyzm....
Zasmiał się cicho.
-Zreszta, wygląda pani w tej trawie tak niewinnie, nie mogłem się powstrzymac, by nie podejść.

Suniva Lestrange Howlett

Suniva sykneła tylko i rzuciła się na niego tak że oboje leżeli w trawie..

Victor Howlett

-No nie...
Zaśmiał się po czym zrobił taka mine, jakby sobie o czyms przypomniał:
-Kurde!!! mam za mały kołnierzyk.....Trudno, zdaję się w pani opiekuńcze, zreszta delikatne, choć na pewno smiercionośne... dłonie.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv długo się nadczymś namyślała. Po chwili zeszła z niego jednak i wróciła na swoje miejsce. Usiadła wygodnie opierając się o pień jedynego drzewa.

Victor Howlett

Victor podszedł do niej i usiał przed nia.
-nad czym się zamyś... przepraszam, nad czym się pani zamysliła? Wygląda pani pieknie, jak na wampira....nawet, gdy pani nad czyms duma..
Zaśmiał sie i popatrzył na nią.
-Osobiście uważam, ze wtedy w pokoju wspólnym warto było by dać się tortutrowac lub ugryźc, jesli robi to taka osoba.