www.starozytnyhogwart.fora.pl

Emily Black

- Niewiele... Nie jestem nadzwyczaj interesującą osobą... Mam szesnaście lat... Od niemowlęcia jestem w domu dziecka... To znaczy teraz już nie jestem. Ette to moja najlepsza przyjaciółka... A poza tym jestem jeszcze metamorfomagiem... I to wszystko... - zaśmiała się cicho. - Całe moje życie w kilku słowach... Teraz Twoja kolej...

Victor Howlett

-jestem potomkiem długiego rodu czarodziei związanych z wilkami. Jestem animagiem, mam też specjalny sygnet. mam 17 lat, i z osób, które polubiłem tu, to Ty, Ette oczywiście, Chris i Liliana jeszcze.

Emily Black

- Nie no to było dobre... Znasz mnie zaledwie kilka minut. - wyszczerzyła zęby. - No chyba, że podchodzisz do ludzi z uprzedzeniem co do ich charakteru... Mimo wszystko miło mi. Skoro masz siedemnaście lat, to znaczy że w Hogwarcie spędzisz tylko ostatni rok, tak?

Victor Howlett

-chyba tak, ale zobaczymy, moze pobede tu dłużej w innych celach.

Emily Black

- Pobędziesz tu jeszcze miesiąc i sam dojdziesz do wniosku, że tego miejsca nie sposób opuścić... Ja strasznie się do niego przywiązałam... Wszystko tu jest takie niezwykłe... Ale dobra.. Co ja Cię będę zanudzać... Pochwal się swoimi zainteresowaniami, chętnie posłucham.

Victor Howlett

-Heh, czarna i Biała magia, wilki, jestem animagiem. Poza tym, magiczne artefakty.

Emily Black

Kiwnęła głową na znak, że zrozumiała. - Zapewne wiele czasu spędzasz przed książkami.... Ja to robie, tylko gdy muszę. - uśmiechnęła się. - Moje hobby wiąże się raczej z duszą czlowieka, jego inwencją i wewnętrznym pięknem...

Victor Howlett

-Pisze jeszcze poezję, ale to mało znane.....Nie, nie siedze duzo w ksiażkach...

Emily Black

- W takim razie... A dobra mniejsza o to... - westchnęła. - Nie przeszkadzam?

Victor Howlett

-Nie przeszkadzasz.... dokończ, skoro zaczełaś...
uśmiechnał się.

Emily Black

- Nic nie zaczęłam... Po prostu głośno myślałam... To znaczy powiedziałam ułamek tego co przeszło mi przez głowe, ale to nieistotne. - usmiechnęła się i rozejrzała dookoła. - Ciemno już... I troche niebezpiecznie...

Victor Howlett

-Potrafisz sobie radzic, czy mam wyciągnąc różdżkę?
Spytał.

Emily Black

- Ej, spokojnie... Mną się nie przejmuj... Bardzo głośno krzyczę... A poza tym mam swoją różdżkę... - mówiąc to, wyciągnęła ją i zaczęła obracać w palcach spoglądając gdzieś w dal. - Słychać świerszcze... Ale gwiazdy ktoś ukradł... - zaśmiała się cicho.

Victor Howlett

-heh, rzeczywiście, cos ciemno.....
Wyciągnął różdżkę i szepnął:
-Lumos!!
na końcu różdżki pojawiło sie światełko.

Emily Black

Zmrużyła lekko oczy. - Teraz jaśniej... No dobrze... Powiesz coś jeszcze czy raczej będziesz milczeć?