www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- wiesz jak kusząco pachniesz...? - spytała nagle zatrzymując huśtawkę - poczułam Ciebie i przez Ciebie zwiała mi kolacja...

Alice Cooper · Gość

-Nie mam aż tak dobrego węchu, więc raczej nie zdaję sobie z tego sprawy.- uśmiechnęła się. Zwinnym ruchem wstała z huśtawki i usiadła na najbliższej ławce.
-Las jest pełen zwierzyny.- dodała po chwili obserwując ją.

Suniva Lestrange Howlett

- powiedzmy że..ta była unikatowa i akurat przypadła mi do gustu...i trochę się za nią nagoniłam.. - przygładziła swoje włosy - wiesz...każdy na twoim miejscu by się bał...jesteś sam na sam z desperowana wampirzycą, której umknął posiłek a nie jadła już od bardzo dawna...nawet nikt nie znalazł by twojego ciała.. - powiedziała beznamietnym głosem

Alice Cooper · Gość

-Sama pani profesor powiedziała, że uczniowie nie są w pani menu, więc chyba nie mam powodu do niepokoju. Poza tym, ponownie cytując pani słowa, gdyby miała pani na mnie zapolować, to już bym nie żyła. A po trzecie, strach tylko sprawia ofiarę jeszcze bardziej apetyczną..-powiedziała równie beznamiętnie.

Suniva Lestrange Howlett

- powiedzmy że blefowałam.. - nagle w jej ręce znalazła się rózdżka Alice -życie jest kruche... - spojrzała na nią spod ciężkich powiek przetaczając sobie jej różdżkę między palcami

Alice Cooper · Gość

Lekko zacisnęła dłonie. Bez różdżki czuła się trochę bezbronna.
-Mam pytanie. Dlaczego to akurat ja mam być tą rzekomą ofiarą? Z każdym naszym spotkaniem grozi mi Pani..-powiedziała patrząc jej w oczy.

Suniva Lestrange Howlett

- nie wiem..to chyba jest w genach.. - nagle była tuż obok niej. Przejechała bladym prawie białym wypielęgnowanym palcem po jej szyi - zawsze się na mnie napatoczysz.. - uśmiechnęła się czarująco ale była szczerze rozbawiona

Alice Cooper · Gość

-Jak mucha koło nosa..-uśmiechnęła się. -Ale musi Pani przyznać, że taką muchę trudno zabić. Zawsze ucieknie.- powiedziała nie poruszając się.

Suniva Lestrange Howlett

- wkońcu jak to mówią...do trzech razy sztuka... - oddała jej różdżkę i puściła do niej oczko

Alice Cooper · Gość

Zaczęła udawać, że liczy na palcach.
-Raz..dwa..czyli to nasze drugie takie spotkanie.- wyszczerzyła zęby. Wzięła różdżkę i usiadła z powrotem na huśtawkę.
-Wszystkim uczniom tak Pani grozi? To taki sposób na zyskanie respektu u uczniów? Czy może forma rozrywki?- spytała rozbawiona.

Suniva Lestrange Howlett

- razcej rozrywka..ale ja Ci jeszcze nie groziłam...narazie się tylko droczę....ale coś szybko ode mnie uciekkłaś...chyba za szybko oddałam Ci różdżkę.. - westchnęła. Nagle nad jej głową przeleciał żółty ptaszek. Suniv odruchowo chwyciła go niczym kot. Przyglądała się ptaszkowi w milczeniu i wsłuchiwała się w jego trzepoczące serduszko.

Alice Cooper · Gość

-Mucha ucieka, ale zawsze wraca.- puściła jej oczko.
-Cóż za refleks..-powiedziała z lekkim uśmiechem. -Ale mam nadzieję, że nie zje Pani tej jakże apetycznej kolacji przy mnie..-dodała z miną pokazującą, co sądzi o tym, żeby być świadkiem tego wydarzenia.

Suniva Lestrange Howlett

- nie nawidze ptaków...są ochydne.. - odrzuciła gdzieś ptaka nawet nie pacząc gdzie - dlatego żadko używam sów do przekazywania wiadomości...masz może kota? - spytała śledząc ruch czegoś swoimi oczyma

Alice Cooper · Gość

Zbyt dobrze wiedziała, dlaczego Suniv pyta o kota.
-Nie mam.- powiedziała zręcznie kłamiąc. -Nie chciałabym się żywić krwią zwierzęcą. Nawet nie zdaje sobie Pani sprawy jak...dziwne jest to dla człowieka.- powiedziała huśtając się.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv spojrzała jej w oczy - kłamać to Ty nie umiesz moja droga... - odpowiedziała ruszając w kierunku zwerzęcia. Nie mineła chwila a go dpoadła. Wzięła go na ręce . I raz przejechała dłonią wzdłuż jego grzebietu - rozkoszne zwierze...