www.starozytnyhogwart.fora.pl

Martin Merson · Wysłany: Wto 19:19, 31 Mar 2009 Temat postu:

No,ale działanie eliksiru za niedługo minie-uśmiechnoł się

Marlena Rakicka · Wysłany: Wto 19:23, 31 Mar 2009 Temat postu:

Mam nadzieję-zaśmiała się. Mina jej zrzedła- Skoro ta wasza walka się skończyła, to Suniva niedługo wróci?-Bała się spotkania z wampirzycą. Znała Sunivę dobrze i wiedziała, że nie ma szans na ocalenie

Martin Merson · Wysłany: Wto 19:29, 31 Mar 2009 Temat postu:

Nie martw się...nic Ci się nie stanie.Eliza zajmiesz się nią prawda?-kiedy dziewczyna się wyszczerzyła w słodkim uśmiechu domyślił się że tak-Jest prawie tak samo silna jak Suniv,a może silniejsza

Marlena Rakicka · Wysłany: Wto 19:30, 31 Mar 2009 Temat postu:

Marlena uśmiechnęła się-dzięki

Martin Merson · Wysłany: Wto 19:39, 31 Mar 2009 Temat postu:

Nie ma za co-zaśmiał się

Eliza Mullet · Wysłany: Wto 20:00, 31 Mar 2009 Temat postu:

Jasne że się nią zajmę-uśmiechneła się

Suniva Lestrange Howlett · Wysłany: Wto 20:03, 31 Mar 2009 Temat postu:

Po chwili zza lasu wyjechała kareta. Wolnoi zatrzymała się kawałek za Martinem, Elizą i Marleną.. Najpierw ysiadł z niej Aramir a potem pomógł wyjść Suniv . Za nią natomiast wyszedł Jacob.Kareta odjechała. Suniv I ojciec Martina chwile porozmaiwali. Potem Jacob razem z Aramirem udał się w stronę lasu, a Suniv odprowadziła ich wzrokiem. Potem zwróciła się w stronę przyjaciół.

Marlena Rakicka · Wysłany: Wto 21:05, 31 Mar 2009 Temat postu:

Marlena uśmiechnęła się chłodno. Cieszyła się, że ma przy sobie Martina i Elizę. Milczała obserwując Sunivę

Suniva Lestrange Howlett · Wysłany: Wto 21:18, 31 Mar 2009 Temat postu:

Suniva stanęła przed Marleną - chyba musimy porozmawiać....w cztery oczy...

Martin Merson

Był jeszcze na nią zły za to co powiedziała Marlenie,ale kiwnął głową-Zaczekajcie tutaj i zostańcie-z ostatnim zwrócił się do Elizy.Odszedł z Sunivią na bezpieczną odległość-Więc...mów słucham

Suniva Lestrange Howlett

- chcę porozmawiać z Marleną a nie z Tobą.. - powiedziała już lekko zniecierpliwiona

Martin Merson

Aha....ale i na to nie pozwolę bo nie jestem pewny czy jej czegoś nie zrobisz-powiedział sucho

Suniva Lestrange Howlett

Suniva nie wierzyła własnym uszom - wiesz...chciałam ją przeprosić...wszytsko sobie przemyślałam...ale skoro nie wolno mi z nią porozmawiać to nie będę o to błagać...pozatym nie chce zostawiać spraw nie dokończonych....wyjeżdrzamz tąd.... - powiedziała dopiero gdy ruszyła w stronę zamku

Martin Merson

Coś go ukuło,ale pomyślał że może dziewczyna nie chce żeby poszedł za nią,więc krzyknął tylko-Dlaczego?

Suniva Lestrange Howlett

- bo dłużej tego nie zniose.. - wyszeptała odwracając się na krótko i posyłając mu ostatni promienny uśmiech, Taki jak na początku ich znajomosci, po czym ruszyła przed siebie